Całkiem normalna historia.
„Dziewczynę o perłowych włosach” miałam czytać szybciej, ale nie znalazłam na nią czasu. W końcu jednak i ten nadszedł. Książka Anny Łaciny wcale nie okazała się być lekką i łatwą młodzieżówką. Pozycja ta może nauczyć, że wszystko może się zdarzyć i nasze życie zawsze może stać się trudniejsze, niż było.
Dziewiętnastoletnia Sylwia i jej o trzy lata młodsza siostra Zuzanna mieszkają tylko z ojcem i niepełnosprawną babcią, którą się opiekują. Siostry są jak ogień i woda. Zupełnie różne od siebie. Starsza to typowa perfekcjonistka, która lubi mieć wszystko poukładane i uporządkowane. Młodsza zaś to istny wulkan energii, który wszędzie utrzymuje artystyczny nieład, w którym oczywiście najlepiej się odnajduje. Kiedy Sylwia ma idealnego chłopaka, Zuzanna chadza własnymi ścieżkami, kompletnie ignorując wpatrzonych w nią kolegów.
Pewnego ranka ojciec dziewczyn wychodzi z psem na spacer i nie wraca. Z początku wszyscy w domu myślą, że może gdzieś się spieszył i zapomniał poinformować. Kiedy jednak nieobecność ojca przedłuża się, Sylwia i Zuza zaczynają podejrzewać, że stało się coś złego. Dziewczyny muszą dorosnąć z dnia na dzień i zacząć nie tylko opiekować się babcią, co czyniły od dawna, ale też ogarnąć dom, szkołę i całe życie. I choć zarówno Sylwia, jak i Zuza nie chcą okazywać uczuć, które dla nich są słabością, szybko okazuje się, że smutek, płacz i radość nie są wcale złe i czasami warto złamać się, aby otrzymać wsparcie i pocieszenie od najbliższych.
Zostałam naprawdę zaskoczona. „Dziewczyna o perłowych włosach” rozpoczęła się całkiem niewinnie. W zasadzie, to nie podejrzewałam, że autorka zrzuci na dziewczyny taką bombę. Anna Łacina nie ma jednak litości dla swoich bohaterek, a Sylwia i Zuza muszą dorosnąć w kilka chwil, aby pociągnąć grę w życie dalej.
Nie wiem, czy „Dziewczyna o perłowych włosach” nie była jedną z pierwszych młodzieżówek od wydawnictwa Zysk i s-ka. Jeżeli wydawnictwo zaczęło z takim przytupem, to aż boje się co planuje następne, bo pozycja od Anny Łaciny jest idealną książką dla młodych osób, aczkolwiek starsi czytelnicy także będą się tu dobrze bawić, a przede wszystkim żyć tą fabułą i kibicować bohaterom.
W swojej książce autorka porusza bardzo wiele tematów. Dorastanie, kontakty z rodzicami, które zazwyczaj nie są najlepsze, kiedy jesteśmy młodzi, rozstanie rodziców, babcia, która potrzebuje opieki, a także szkoła, która łączy się z ocenami, chłopcami i całą tą otoczką, którą każdy z nas dobrze zna. Przede wszystkim widzimy też determinacje i niegasnący ogień walki w dziewczynach, które chcą odnaleźć tatę i psa oraz dowiedzieć się prawdy.
Swoją drogą Anna Łacina bardzo dobrze pokazała, że jeżeli coś się stanie to trzeba liczyć na siebie i zrobić własne dochodzenie.
Ale! Poza głównym wątkiem, jakim jest zaginięcie ojca sióstr, mamy tutaj też bardziej przyziemne problemy, jak miłosne rozterki, siostrzane kłótnie i szkolne problemy. W „Dziewczynie o perłowych włosach” jest po prostu wszystko. Ale to „wszystko” połączone jest w tak sprytny sposób, że książkę czyta się wyśmienicie.
Pozycja od Anny Łaciny sprawiła mi radość przez cały wieczór. Nie ukrywam, że długie rozdziały trochę mnie denerwowały, ale za to podrozdziały to rekompensowały. Opowieść Sylwii i Zuzanny to historia, która jest bardzo realna i w zasadzie może zdarzyć się każdemu, bez wyjątku.
„Dziewczyna o perłowych włosach” to bardzo dobra młodzieżówka, która porusza wiele tematów i pokazuje, że nie należy się załamywać, kiedy dzieje się źle, ale też nie należy dusić w sobie emocji i uczuć. Po to, nie jesteśmy na tym świecie sami, po to mamy przyjaciół, żeby od czasu do czasu na pomogli i wysłuchali. Historia Anny Łaciny trafiła do mojego serca i uważam, że jest to jedna z tych młodzieżówek, które warto wcisnąć młodym czytelnikom do rąk. A w zasadzie to i starszym też. Bardzo polecam.