Opowiadania wydane po śmierci.
Chociaż mam na półce parę książek Lovecrafta nie miałam okazji ich jeszcze czytać. „Obserwatorzy spoza czasu” są zatem moja pierwszą pozycją od tego autora, a raczej dwóch, ponieważ z Augustem Derlethem także wcześniej się nie spotkałam. Zbiór, jaki wydawnictwo Zysk i s-ka postanowiło wydać w naszym kraju to niedokończone, choć dobrze rozwinięte notatki Lovecrafta.
Jest tutaj aż szesnaście opowiadań o różnej długości. Większość z nich została rozwinięta przez Derletha, niektóre zaś zostały w pierwotnej wersji. Mimo iż nie miałam wcześniej z Lovecraftem do czynienia, wiem jak ten autor pisał swoje książki i w „Obserwatorach spoza czasu” bardzo łatwo możemy dostrzec co faktycznie pisał Lovecraft, co zaś kończył, dopowiadał w opowiadaniach Derleth. Kiedy u jednego mrok, zło, niepewność czają się tuż za rogiem, u drugiego to głównie przygoda i wartka, dynamiczna akcja. Niemniej jednak wszystko to ładnie się ze sobą łączy i zazębia, stąd mimo wyczuwalnej różnicy w stylu obu autorów, przez każdą historię przechodzi się naprawdę płynnie, a przede wszystkim bardzo dobrze.
Najdłuższym opowiadaniem w tym zbiorze jest „Czyhający w progu”, który swoją drogą uważam też za jedno z lepszych w całej książce. Czuć tutaj mrok, zło kryjące się w cieniu, a tajemnice jakie Ambrose Dewart odkrywa w swoim domu naprawdę potrafią podnieść tętno i przyspieszyć oddech. Dawno nie czułam takiej niepewności, wręcz dziwnego strachu, który sprawia, że boisz się obejrzeć za siebie, nawet jeżeli doskonale wiesz, że za plecami masz ścianę.
Choć w swoim życiu nie miałam okazji przeczytać wiele książek z literatury grozy, tutaj jestem pod wrażeniem. Poczułam wszystko. Każde opowiadanie, każda strona tego zbioru sprawiała, że w mojej głowie pojawiały się pytania bez odpowiedzi, ale też myśli, aby lepiej nie czytać „Obserwatorów spoza czasu” w nocy. W dzień się człowiek mniej boi, chociaż przy tej pozycji to wcale nie jest prawdą.
Jako totalnemu laikowi w tym gatunku „Obserwatorzy spoza czasu” mi, osobiście bardzo przypadły do gustu. Wydawnictwo Zysk i s-ka zadbało o piękną wizualną stronę tej książki i tym oto sposobem mamy porządną twardą oprawę i fenomenalną grafikę, która jest o niebo, a nawet dwa lepsza niż oryginał, jaki znalazłam na goodreads. Lovecraft przekonał mnie do siebie i stwierdzam, że przestanie się kurzyć u mnie na półce, a zacznie palić w rękach. Naprawdę warto. Jeżeli podobnie jak ja, nie jesteście weteranami w literaturze grozy, ale chcielibyście zacząć swoją przygodę to „Obserwatorzy spoza czasu” są bardzo dobrym startem, aby w ten gatunek wniknąć bez większych uprzedzeń czy wątpliwości.