„Zepsute laleczki” - Ker Dukey & K. Webster


 Wielki Finał!

Wydawnictwo Niezwykłe bardzo długo kazało nam czekać na ostatni, finałowy i najbardziej popaprany tom „Laleczek” od dwóch dobrze znanych już w Polsce autorek. Doczekaliśmy się w końcu „Zepsutych laleczek”. Pytanie, czy czekanie się opłacało?
Pozwólcie, że posłużę się opisem od wydawnictwa, ponieważ jest to jedna z niewielu pozycji, których opisywanie może zdradzić zbyt wiele.
A nie chce zabrać Wam tej przyjemności.

Zdrada i wściekłość na ostrzu zgnilizną się mienią.
Potwór kontra Pan. Kto będzie zwierzyną?
Złamani i zdesperowani rozwiązanie znaleźć muszą.
Żeby odzyskać laleczkę, ziemię poruszą.
Brak lojalności i brak wyników nie będą wybaczone.
Potrzebą zemsty te schody są ozdobione.
Obłąkany pożądaniem nasz mistrz długo czekał.
Życie tych złamanych laleczek katowi obiecał.

Burza już nadchodzi, jest nad nami.
Teraz, kiedy wielcy gracze są już razem z nami.
Kto wyjdzie z tego żywy z nagrodą u boku?
A kto nie obudzi się z tego mroku?

Benny jest zrozpaczony. Ktoś ma jego laleczkę, jego Bethany. Doprowadzony do skraju obłędu mężczyzna próbuje się dowiedzieć, kto go zdradził. Był przekonany, że tym kimś jest jego Pan, ale stał za tym ktoś zupełnie inny. Teraz Benny będzie musiał zawrzeć pakt. W pojedynkę nie odzyska laleczki.
Szybko się okaże, że w tej grze siły i umysłu jest wielu potężnych uczestników i każdy ruch Benny’ego może zdecydować o jego zwycięstwie lub klęsce.

„Zepsute laleczki” to pozycja, która na pewno każdego zaskoczy. Autorki pozbyły się wszelkich hamulców i pokazały, że żaden temat im nie straszny. To właśnie ten tom jest tomem kulminacyjnym. Nie tylko kończącym całą serię, ale przede wszystkim zamykającym wszystko, co do tej pory mieliśmy okazję poznać w „Laleczkach”.

Bohaterowie? Ha! Jeżeli myślicie, że Benny i reszta są tacy, jak w pierwszym tomie to żyjecie w ogromnym błędzie. Autorki postanowiły zerwać z tym, co było w poprzednich tomach, a nasze postaci przeszły przepotwarzenie w „lepsze ja”. Oj tak. Zdecydowanie każdy z bohaterów jest lepszą wersją siebie.

Swoją drogą, dobrze jest przed lekturą czwartego tomu, przypomnieć sobie poprzedni. Po tak długim oczekiwaniu na finał na pewno zapomnieliście, jak skończył się trzeci tom, a kiedy będziecie znać „Nową Laleczkę” to w „Zepsute laleczki” wejdziecie, prawie jak do siebie. Prawie... bo Dukey i Webster nie zamierzają nas rozpieszczać, preferują szok i zaskoczenie.

Mam cichą nadzieję, że wydawnictwo zdecyduje się wydać także trylogię „V Games”, w której pojawia się bohater znany nam właśnie z „Laleczek”. No i swoją drogą uważam, że jest to całkiem zacna do czytania seria. Ale miejmy nadzieję, że polscy czytelnicy będą mieć okazję ocenić to sami.
Brutalna, nieprzewidywalna, zaskakująca i lekko kontrowersyjna, każde z tych określeń idealnie pasuje nie tylko do ostatniego tomu „Laleczek”, ale i do całej serii. Nie wiem, czy Dukey i Webster miały okazję napisać normalną, albo chociaż w miarę normalną historię, bo na wszystkie książki od nich, jakie czytałam każda z nich miała daleko do normalności. Jeżeli czekaliście na finał serii to oto on, a jeżeli jeszcze nie poznaliście „Laleczek” to teraz możecie śmiało brać i czytać. Wszystkie tomy są dostępne!

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com