A po drugiej stronie barykady...
Tak, jak pisałam w poprzedniej opinii, po skończeniu „Prawdziwej historii gangów Birminghamu” sięgnęłam od razu po drugi tom „Peaky Blinders”. Już na starcie muszę napisać, że po raz kolejny autor zaskoczył mnie jakością swojej pozycji i drobiazgowością, jaką podobnie jak w pierwszym tomie, możemy dostrzec też i tutaj.
Tym razem przenosimy się do kryminalnego podziemia, aby zobaczyć co stało się z bohaterami jego opowieści oraz poznać drugą stronę barykady, czyli wrogów z innych miast. Wracamy do lat 20 ubiegłego wieku, kiedy to w Anglii panuje powszechne bezrobocie i głód. To właśnie te czynniki powodują powstawanie buntowniczych gangów, które chcą wyłamać się spod prawa i zacząć własne, dość często krwawe rządy. Zatem, po raz kolejny dołączmy do Shelby'ego i jego ludzi i sprawdźmy, ilu wrogów sobie narobili, przez swoje dotychczasowe poczynania.
Coś w tych gangach jest, że są lepsi niż mafia. Mam wrażenie, że członkowie gangów są bardziej nieokrzesani, dzicy i trudni do ogarnięcia, a przede wszystkim posłuszeństwa. Kiedy mafia jawi się nam jako spokojna, choć nielegalna organizacja, tak gangi są, jak rozszalałe byki. I szczerze pisząc, uważam że są o wiele lepsi, niż mafia (no chyba, że mówimy o yakuzie, to nie).
„Spuźcizna” to kolejne czterysta stron rzetelnej wiedzy o gangach Birminghamu i jego okolicznych wrogach. Carl Chinn po raz kolejny rzuca nas w centrum informacji i czytając tę pozycję czasami odnosiłam wrażenie, że jeszcze chwila i albo mój mózg przestanie przyjmować informacje, albo zostanę omnibusem z wiedzy o gangach. Oczywiście żartuję.
Temat gangów okazał się o wiele bardziej złożony, niż można by było przypuszczać. Nie są to byle zebrane grupy ludzi, którzy chcą mieć więcej do powiedzenia. Dzieją się tu interesy, walki o terytorium i cała masa innych rzeczy, o których nigdy w życiu byście nie pomyśleli.
Swoją drogą, to muszę przyznać, że choć obie książki z „Peaky Blinders” dosłownie łyknęłam naraz, mam wrażenie, że te pozycje byłyby lepsze, gdybym je sobie pomalutku dawkowała. Wtedy więcej wiedzy można przyswoić i zapamiętać. Niemniej jednak nie da się ukryć, że „Spuścizna” godna jest swojej poprzedniczki.
Po raz kolejny Carl Chiann mnie zaskoczył i zainteresował swoją pozycją. Zatem, powtórzę się, jeżeli jesteście fanami serialu i chcecie uzupełnić swoją wiedzę na jego temat to sięgając po „Peaky Blinders. Spuścizna” będziecie mieć w rękach książkę, która nie tylko zapewni Wam dobrą rozrywkę, ale też uzupełni wiedzę i być może troszkę zmieni zdanie o postaciach z serialu.