Namalujmy coś!
Chyba nie muszę Wam pisać, dlaczego postanowiłam sięgnąć po „Malarza demonów”? Okładki dwóch pierwszych tomików przyciągają kolorami, chociaż jest też na nich niczego sobie postać, której wzrok zaciekawia i niemalże woła „przeczytaj mnie”. Czy manga okazała się być tak samo wciągająca, jak jej okładki?
FABUŁA
W barwnym mieście Edo mieszka utalentowany malarz Uta, którego zdolności plastyczne sprawiają więcej kłopotów, niż radości. Chłopak nie otrzymuje żadnych zleceń na obrazy, ponieważ te, które wyszły spod jego ręki, ożywają i sieją postrach w mieście. Uta dorobił się ksywy, którą wszyscy w wiosce używają, kiedy o nim mówią – Malarz Demonów. Nie jest to jednak przezwisko, które sprawiałoby radość młodemu chłopakowi. Uta, w swojej biedzie nie jest sam. Za towarzystwo ma boga Tsukiego, którego przez przypadek przywołał do świata ludzi. Pewnego dnia do boga i malarza przychodzi kobieta z prośbą o zabranie obrazu z jej ściany, który co noc ożywa w domu. Partnerzy z dnia na dzień zaczynają rozwiązywać nadnaturalne incydenty w feudalnej Japonii. A jakby tego było mało, przywołany przez Utę, Tsuki wymusił na malarzu obietnicę, której póki co chłopak jeszcze nie dotrzymał.
Kim jest Malarz Demonów i Tsuki, który mu towarzyszy?
Jaka więź ich łączy i co Uta obiecał bogu, którego przywołał?
OPRAWA GRAFICZNA
Jak już na początku wspominałam, okładki tej mangi przyciągają wzrok. W każdym tomiku mamy kilka kolorowych stron. Kreska „Malarza Demonów” jest przyjemna, choć czasami dostawałam oczopląsu od cieni i wstążek na ekranie, szczególnie kiedy pojawiał się Tsuki. Momentami też (jak zwykle) było za dużo tekstu w dymkach, przez co parę razy musiałam odłożyć mangę, aby dać odpocząć oczom. Niemniej jednak „Malarz Demonów” prezentuje się zacnie i chce kontynuować ten cykl, chociaż na goodreads widziałam, że są tylko trzy tomiki i zastanawiam się czy ostatni to już naprawdę ostatni, ponieważ ja widzę w tej historii większy potencjał.
OPINIA OGÓLNA
Jestem zaintrygowana. W dwóch tomikach trochę dowiadujemy się o bohaterach, choć dalej pozostaje bardzo dużo pytań. Przede wszystkim jestem ciekawa, czy trzeci tom będzie ostatnim, ponieważ historia Uty i Tsukiego pasuje, aż za bardzo do serii o bogu i człowieku, którzy rozwiązują nadprzyrodzone zlecenia włócząc się po Japonii. Pożyjemy, zobaczymy, choć obawiam się, że trzeci tom, rzeczywiście jest ostatnim. „Malarz Demonów” to manga zapewniająca rozrywkę i radość dla oczu. Jeżeli macie ochotę na coś a la „Supernatural” tylko w japońskiej wersji to historia Uty i Tsukiego jest naprawdę dobrym kandydatem do przeczytania. Ciekawa jestem, jak autorka dalej poprowadzi tę historię. Polecam!