„Układ z Cameronem” - J.T. Geissinger


Czy następca Jacksona dosięgnie mu do pięt?

„Kontrakt Jacksona” był pozycją, która skradła wiele czytelniczych serc. Wydawnictwo Niezwykłe nie czekało długo na polską edycję drugiego tomu. „Układ z Cameronem” to historia o szarej myszce i pewnym siebie zawodniku rugby, który... nie potrafi milczeć i pragnie udzielać rad o podrywaniu, własnej sąsiadce.

Joellen Bixby to typowa gapa. Dziewczyna jest nieporadna, niemrawa i w zasadzie to też nieśmiała do potęgi. W każdy weekend w jej domu jest impreza, w której uczestniczy tylko ona, jej kot i wielki kubełek lodów. I oczywiście gorące fantazje o jej szefie Michaelu Maddoxie, do którego Joellen wzdycha od dłuższego czasu. Pewnego dnia, do mieszkania obok Bixby wprowadza się przystojny, wytatuowany Szkot, który zawodowo gra w rugby. Cameron McGregor nie jest w typie Joellen, która zauroczona swoim szefem nie zwraca uwagi na innych mężczyzn. Kobieta nie wie jednak, że to jej nowy sąsiad będzie w stanie pomóc jej zdobyć Michaela Maddoxa.
Bixby zgadza się na lekcje z uwodzenia u Camerona, ale żadne z nich nie podejrzewa, że kształcenie z podrywu zmieni się w uczucie znacznie głębsze, a wymarzony facet okaże się być zwykłym gnojkiem nie wartym zachodu.
Czy układ z Cameronem będzie dla Joellen początkiem czegoś nowego, a przede wszystkim dobrego?

„Układ z Cameronem” to drugi tom trylogii „Slow Burn” od J.T. Geissinger, z których każdy tom opowiada o innej parze i jej historii. Każda z tych pozycji ma też swój własny humor, który przejawia się w sytuacjach pojawiających się w fabule. Najważniejszym pytaniem jest: czy Cameron prześcignął Jacksona.
I choć lubię każdą z tych książek, po raz kolejny stwierdzam, że nie.

Głównym mankamentem tej pozycji nie jest fabuła. Ta, została naprawdę świetnie zaplanowana, szczególnie z tekstami, jakie McGregor sadzi do Bixby. Problem mam właśnie z Joellen. Jest to niesamowicie użalająca się nad sobą bohaterka, która przez całą książkę sprawiała, że rosło mi ciśnienie i chciałam ją po prostu zabić. Z jednej strony Geissinger dobrze poprowadziła tę fabułę, gdyż pokazała zakompleksioną, nieśmiałą i niepewną siebie dziewczynę, która przez sąsiada zaczyna rozumieć, że jest piękną, wartościową kobietą. Z drugiej zaś Joellen jest bardzo irytująca w zachowaniu. Czasami miałam wrażenie, że Bixby nie chce się zmienić i robi to, aby przypodobać się człowiekowi z jej marzeń i fantazji, który w zasadzie też nie jest ich wart.

J.T. Geissinger ma niebywały talent na umieszczanie humoru w swoich książkach. Autorka po raz kolejny pokazała, że nawet największy pech nie jest dla jej bohaterów tragedią. Ciągłe riposty, jakimi przerzucają się między sobą Cameron i Joellen sprawiają, że podczas lektury nie można się nie uśmiechać, zaś wieczne „dziołcha”, jakim w polskiej wersji zwraca się do Bixby, McGregor jest hasłem tej książki.

„Układ z Cameronem” to typowy romans hate-love, który mimo humoru i dość przewidywalnej fabuły ma drugie dno. Historia Joellen i Camerona to opowieść o wsparciu w wyciąganiu z kompleksów i nieśmiałości. Z nazwiskiem Geissinger na okładce, dobra zabawa jest murowana. Jeżeli podobał Wam się „Kontrakt Jacksona” to drugi tom tej trylogii musicie przeczytać, chociaż..., jak zamkniecie „Grę Matteo” to dopiero wtedy zrozumiecie, że to właśnie trzeci tom jest najlepszym z całego cyklu.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com