W końcu udało mi się wrócić do tego świata!
Pamiętacie jeszcze moje opinie do „Baśnioboru” i drugiego tomu „Gwiazda Wieczorna Wschodzi”?
Przerwałam czytanie tego cyklu, sama nie wiem dlaczego. Niemniej jednak cieszę się, że mogłam do niego wrócić po tak długim czasie, bo ponownie ze świata stworzonego przez Brandona Mulla czerpałam wszystko, co najlepsze. Frajda czytania tych książek jest ogromna!
Seth mimo wielu upomnień i wręcz zakazu dziadka, dalej sprzedaje satyrom baterie i wchodzi z nimi w interesy. Pewnego dnia, właśnie podczas jednego z takich spotkań chłopiec wpada na ślad dziwnej plagi, gdzie świetliste stworzenia zmieniają się w mroczne, złe istoty. Tajemnicza zaraz zaczyna się coraz szybciej rozprzestrzeniać i zatacza coraz szersze kręgi. Przerażone istoty, które do teraz uważały Baśniobór za bezpieczne miejsce, zaczynają wpadać w panikę i starają się znaleźć chronione tereny, które pozwolą im uniknąć przemiany na gorsze. Opiekunowie rezerwatu nie wiedzą co zrobić, by zapobiec pladze. Tymczasem Kendra dołącza do Rycerzy Świtu i wraz z innymi członkami bractwa wyrusza na niebezpieczną misję, w której muszą odnaleźć tajemniczy artefakt, zanim znajdą go wrogowie.
Czas działa na niekorzyść zarówno Setha, jak i Kendry. Czy nasi bohaterowie spełnią powinność i uchronią artefakt i rezerwat Baśnioboru przed zagładą?
Ach! Po raz kolejny Brandon Mull porwał mnie w swój świat od pierwszego rozdziału! Miło było wrócić do Baśnioboru i ponownie pomóc Sethowi i Kendrze w ich misjach. A tym razem zadania były o wiele trudniejsze, niż w poprzednich dwóch tomach. Historia naszego rodzeństwa z tomu na tom rozkręca się, a Mull nie daje nam odetchnąć ani na sekundę! Cały czas coś się tutaj dzieje i nie można odpocząć. NIE DA SIĘ!
Kendra dorosła, zmieniła się na lepsze. Od początku była rozsądną dziewczyną, ale teraz, kiedy dołączyła do bractwa, które wymaga od niej więcej, siostra Setha stała się dojrzała i odpowiedzialna.
Jej brat także wyrósł. Seth w pierwszych dwóch tomach był za bardzo rozrywkowy i nieco głupiutki. Teraz, mimo że dalej ma momenty bezmyślności, stara się podejmować poważne decyzje, jakich nie powstydziliby się dorośli. Zatem kreacja bohaterów zdecydowanie na plus, aż jestem ciekawa, czy Brandon Mull wraz z kolejnymi częściami ponownie zmieni charakter i zachowanie bohaterów. Mam nadzieję, że będą oni rośli wraz z cyklem.
Świat, jaki buduje Brandon Mull niewątpliwie jest najmocniejszym punktem całego „Baśnioboru”. Tyle magicznych istot! Tyle dziwacznych przedmiotów! Wszystko to sprawia, że podczas lektury wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach. I wiecie co? Naprawdę dałabym wiele, aby przygody Kendry i Setha zostały zekranizowane! Wyszłaby z tego świetna seria filmów dla młodzieży.
„Baśniobór. Plaga Cieni” to trzeci, satysfakcjonujący tom cyklu stworzonego przez Brandona Mulla. Po dłuższej przerwie ponownie weszłam w ten świat bez większych problemów i ponownie zwiedzałam z bohaterami miejsca, o których nie śniłam. Co więcej, nie śmiem napisać, że te pozycje są jedynie dla dzieci i młodzieży, bo NIE! Absolutnie nie! Ja, przy „Pladze Cieni” bawiłam się super, a kończąc ją sięgnęłam po kolejny tom i obiecałam sobie, że skończę cały „Baśniobór” bez przerw. Warto!