Słowiańskie klimaty.
Wspominałam Wam kiedyś, że „Dziady” Mickiewicza uratowały mi tyłek na maturze? Kiedy zdawałam egzamin dojrzałości w rozprawce zobaczyłam „Lalkę”, przez którą nie przebrnęłam. Już na starcie spociłam się ze stresu, bo nie miałam zielonego pojęcia o czym ona w ogóle jest. Potem zaś odwróciłam stronę, na drugi temat rozprawki i zobaczyłam „odwołaj się do „Dziadów” A. Mickiewicza”. A że Adama miałam swego czasu w małym paluszku to wybrałam właśnie ten temat. „Dziady” uratowały mi tyłek i od tamtego czasu mam dziwny sentyment do książek, które nawiązują do słowiańskich klimatów i pogańskich wierzeń.
Kiedy ujrzałam piękną okładkę „Wiedmy” od Moniki Maciewicz wiedziałam, że muszę tę książkę przeczytać.
I tak też się stało.
Gdy Biwia przyjeżdża na tajemniczą wyspę nad jeziorem Lędo, nie wie, że właśnie tu rozpocznie się w jej życiu nowy rozdział, w którym zostanie na zawsze. Pod czujnym okiem swojej opiekunki, rozpoczyna naukę bycia wiedmą. Biwia poznaje rytuały i zaklęcia, świat ziół, magiczną wiedzę i stworzenia, o których istnieniu nie miała pojęcia. Przygotowanie do bycia wiedmą niesie za sobą odpowiedzialność, którą Biwia będzie musiała przyjąć. Czy jej się to będzie podobać czy nie.
Już niedługo młoda adeptka ruszy swoją ścieżką, pełną rusałek, kikimor i ziół, które mogą zarówno uratować, jak i zabić.
Kłaniam się w pas przed autorką! Moja miłość do słowiańskich klimatów podczas czytania „Wiedmy” została zaspokojona na dłuższy czas (do kolejnej książki autorki). Wsiąkłam w świat Biwii od pierwszej strony jej historii, a kiedy zamykałam „Wiedmę” było mi zwyczajnie smutno, że to już koniec.
Czytając kolejne przygody Biwii, wyobraziłam ją sobie jako Wiedźmina płci pięknej, która zamiast mieczem wojuje ziołami i zaklęciami. Wraz z nią uczymy się prasłowiańskich tradycji i rytuałów, które w dzisiejszym świecie odeszły w niepamięć. Główna bohaterka to silny charakter, który ma odwagę podjąć się bycia wiedźmą, choć jak wiadomo nie cieszą się one dobrą opinią.
Szybko zaprzyjaźniłam się z Biwią i z chęcią spotkałabym się z nią ponownie.
„Wiedma” trzyma klimat! Od pierwszych stron czuć tajemnice, magię, a momentami nawet zioła, którymi posługuje się bohaterka (nic nie brałam, podczas lektury!). Słowiańskie wierzenia, demony, obrzędy to coś, co przyciąga mnie za każdym razem. A kiedy to wszystko podane jest w sposób, który wrzuca czytelnika w sam środek tego świata i sprawia, że można to poczuć, mamy książkę idealną! „Wiedma” to lektura, którą polecam całym „Dziadowym” serduszkiem.
Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka.