Uwielbiam!
Już trzy razy rozwodziłam się nad tym, jakie Paper Girlsy są zajebiste. I powiem (napiszę) Wam, że te trzy razy to o wiele za mało i teraz będę zachwycać się czwarty raz nad tym komiksem, bowiem Chiang i Vaughan z zeszytu na tom rozpędzają machinę czasu i zaskakują coraz bardziej.
FABUŁA
Dziewczyny po raz kolejny przenoszą się w przyszłość. Tym razem jednak, jest to dość nieodległa przyszłość od ich rzeczywistości, ponieważ ludzie na ulicach świętują Sylwester 2000 roku. Wydawać by się mogło, że teraz czwórka naszych bohaterek ma już prostą drogę do domu. Nic bardziej mylnego. Wraz z dziewczynami do świata przeniesione zostały ogromne roboty, które toczą walki na ulicach miasta. Co więcej, Tiff zostaje rozdzielona z pozostałymi koleżankami. Dziewczyna ucieka z rozbitego radiowozu po zatrzymaniu i próbuje uniknąć rozdeptania przez wielkiego mecha. Pozostała trójka odkrywa, że komiksowe paski w gazetach mogą zawierać wskazówki i pomóc im wrócić do domu. Tak oto dziewczyny znajdują kobietę, która jest ich największą fanką oraz małą encyklopedią przeżycia w tym świecie.
Jednak wraz z pozytywnymi wiadomościami, pojawiają się też i te złe.
Bardzo złe.
OPRAWA GRAFICZNA
Czwarta część przygód naszych roznosicielek gazet jest całkiem kolorowa. Dlaczego napisałam całkiem? Ponieważ ostatnia strona tego zeszytu zapowiada bardzo, ale to bardzo kolorowy tom piąty, po który sięgnę, jak tylko skończę pisać tę opinię. Nie mamy już z tyłu alternatywnych okładek do zeszytów, w jakich pierwotnie wychodził ten komiks. Mamy za to płynne przejścia między nimi w postaci plakatów/okładek, które zatrzymują wzrok na dłużej. Ogólnie cały komiks sprawia, że ma się ochotę podziwiać go, a nie czytać, chociaż fabuła też jest niczego sobie, jeżeli chcecie wiedzieć.
OPINIA OGÓLNA
Przemknęłam przez czwarty tom tego komiksu i szczerze? Nawet nie wiem kiedy i jak. Po prostu usiadłam, otworzyłam Paper Girls 4 i weszłam w jakąś czarną dziurę, która sprawiła, że czas się zatrzymał. A gdy wyszłam z niej musiałam się nieźle otrząsnąć z szoku, w jakim zostawili mnie autorzy komiksu. Aaaa, jakby tego było mało to widząc ostatnią stronę tej części z moich ust wyszło „Co ku&%a?”. No cóż... tego się nie spodziewałam, chociaż gdzieś tam z tyłu głowy miałam wrażenie, że autorzy posuną się do radykalnych działań w przemieszczeniu się w czasie.
Paper Girls 4 to środek historii, która nie pozwala się od siebie oderwać. Ledwo zamknęłam czwarty tom, a już myślę co będzie w piątym i w szóstym, który jest ostatnią częścią. A skoro o tym mowa to naprawdę, ale to NAPRAWDĘ zastanawiam się, jak autorzy planują zamknąć tę historię, bo już teraz jest ona mocno rozbudowana. Oby udało im się zamknąć wszystkie wątki i sprawić, że dziewczyny wrócą do swojego czasu i do domu. Trzymam za to kciuki! I wy też powinniście.
Nie tylko trzymać kciuki, ale też przeczytać Paper Girls.