Bracia Benedetti ciąg dalszy.
„Killian” to czwarty tom serii „Benedetti Brothers” od fenomenalnej Natashy Knight, której książki wprost uwielbiam. Cieszę się, że wydawnictwo Papierówka zdecydowało się na tę autorkę, ale mam też nadzieję, że więcej jej książek będzie miało okazję ujrzeć światło dzienne na polskich półkach.
Cilla nie sądziła, że przyjdzie jej się zmierzyć z prawdziwą Bestią, zamkniętą w męskim, przystojnym ciele. Kiedy została wraz ze swoim bratem złapana przez Killiana Blacka i jego ludzi, szybko zrozumiała, że nie wyjdą stąd żywi, chyba że obmyśli ambitny plan, który skusi Killa na zmianę swojej decyzji. Black wiedząc, że brat Cilli podpadł na całej linii nie zamierza chłopaka oszczędzać, jednak propozycja jego młodszej siostry z początku zaczyna go zastanawiać, aż mężczyzna postanawia pójść z Cillą na układ. Trzydzieści dni będzie robić wszystko to, co Killian zadecyduje. Cilla, aby uratować brata zgodziła się na układ, który poza jej ciałem, skradł także jej duszę na rzecz Bestii.
Zaś jej mroczne serce skryte za piękną maską skradło serce Killiana Blacka całkowicie go tym zaskakując.
„Killian” jest chyba najmroczniejszą historią z całej serii o Benedettich. Tutaj nie tylko bohater jest postacią mroczną, ale też i bohaterka, która ma swoje głęboko skrywane tajemnice, nie będące ani trochę miłe w rozwiązaniu.
Umówmy się na jedno, jest to książka dość dziwna, bowiem zaczynając od zakładu trzydziestu dni, idąc przez zbliżenia między bohaterami, gdzie niektóre z nich były nieco zbyt nachalne, a kończąc na wielkim uczuciu, które w zasadzie nie powinno się pojawić. „Killian” to jedna z tych pozycji, do których fabularnie można się przyczepić o wszystko, jeżeli przemyślimy sytuację w jaką wplątana została Cilla. A poświęcenie dla brata jest tutaj w zasadzie niczym. Wymówką i marnym tłumaczeniem swoich działań. Nawet jeżeli podparte zostało bolesną przeszłością, jaką dwójka rodzeństwa musiała przeżyć.
Niemniej jednak osobiście uważam „Killiana” za historię pełną emocji i namiętności, jakakolwiek by ona nie była. Mamy tutaj porachunki mafijne i narkotykowe kartele, mamy konsekwencje za czyny oraz poświęcenie w imię rodziny. A jakby tego było Wam mało, to nie tylko Cillia jest złamana. Killian także skrywa przeszłość, której duchy nawiedzają go do teraz. Oboje są bardzo podobni do siebie, chociaż nie dopuszczają tego do myśli.
Natasha Knight rozkręca się z tomu na tom w historiach rodziny Benedetti. Każda jedna książka wciąga w swój świat i zabiera nas w zupełnie inną opowieść, która łączy się z innymi więzami rodzinnymi bohaterów. W czwartej części cyklu nie brakuje emocji, które sięgają skrajnej radości i nienawiści oraz bólu, który pojawia się zupełnie znienacka. Jeżeli podobały Wam się poprzednie tomy tej serii to do „Killiana” nie muszę Was namawiać. Jeżeli jednak jeszcze nie mieliście okazji spotkać się z Natashą Knight to serdecznie Wam ją polecam. Naprawdę warto!