„Żelazna zbrodnia” - Agata Polte


Wpaść w sidła.

„Żelazne zasady” od Agaty Polte, które opiniowałam przy premierze zainteresowały mnie na tyle, że chciałam przeczytać kolejny tom z serii „Żelazne serca”. Kiedy „Żelazna zbrodnia” do mnie doszła, sięgnęłam po tę książkę od razu. Jak wypadła druga część cyklu? Czy Agata Polte pociągnęła poziom, który pokazała w pierwszym tomie?

Brynn nigdy nie wątpiła, że jej ojciec wykorzystuje ją do każdej ważniejszej sprawy. Mimo tego dziewczyna posłusznie wykonywała jego polecenia i tym oto sposobem trafiła pod adres podany przez ojca, który okazał się być pułapką. Pułapką, w którą Brynn wpadła, niczym śliwka w kompot.

Kobieta dostaje jednak szansę, aby wyjść z opresji, jednak prosty plan wcale nie oznacza prostego wykonania. Wszystko idzie nie tak, a Brynn jest świadkiem morderstwa, którego widzieć nie powinna. Mimo, że udało jej się uciec z miejsca zbrodni, jej obecność została zarejestrowana przez Mattheo Wilsona, który pociąga za sznurki w całym Bostonie.
I zamierza pociągnąć za Brynn, aby zrozumiała z kim zadarła.

Ah... czuje się tę książkę podczas lektury!
„Żelazna zbrodnia” wciągnęła mnie w swój świat od pierwszych stron, a wraz z zanurzaniem się w fabułę, czułam coraz więcej, a przede wszystkim napięcie i uczucie, jakie powstało między Brynn i Mattheo.

Mattheo to klasyczny bohater. Piekielnie przystojny i seksowny, a także okrutnie władczy. Mężczyzna każdego dnia pokazuje, że rządzi w mieście i nikogo, ani niczego się nie boi.
Brynn jest zwykłą dziewczyną, która znalazła się w złym miejscu i czasie. Polubiłam się z nią, bo okazała się być normalna, ale nie głupia. Autorki lubią przesadzać z bohaterkami, które są szarymi myszkami, ale Agacie Polte udało się znaleźć złoty środek w kreacji Brynn.

Przy „Żelaznej zbrodni” nie można się nudzić. Autorka podsuwa nam coraz to nowe fabularne informacje, a nade wszystko mamy okazje być świadkami uczucia, które rodzi się między bohaterami i przede wszystkim (co już pisałam) uczucie, które jest wręcz namacalne ze stron książki. Muszę oddać Agacie Polte, że sceny łóżkowe przedstawiła w sposób ciekawy, który przyjemnie się czytało. To chyba głównie zasługa tego, że emocje buzują między bohaterami od początku książki, a namiętność tylko czeka, aby wybuchnąć.
Pod tym względem „Żelazna zbrodnia” jest nawet lepsza, niż „Żelazne zasady”.

„Żelazne zasady” to książką, która trzyma poziom! Agata Polte pokazuje mafię sensownie. Nie kończy się ona na czarnych rękawiczkach i drogim samochodzie, a do tego wplata w to ciekawą historię miłości, która w zasadzie nie powinna się wydarzyć. Historia Brynn i Mattheo to lektura, którą Wam polecam, jeżeli szukacie polskiej książki mafijnej, która ma nietuzinkową fabułę, a przede wszystkim sens.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Niezwykłemu.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com