Nino to jedynie rozgrzewka.
Cory Reilly nikomu przedstawiać już raczej nie trzeba. A przynajmniej fanom romansów mafijnych. „Camorra Chronicles” to kolejna topowa seria od tej autorki, która zdobywa serce czytelników. Czy drugi tom „Złamane emocje” jest jeszcze lepszy, niż „Złamana lojalność”?
Nino Falcone wraz ze swoimi braćmi są postrachem Camorry. Mężczyzna pozbawiony jest jakicholwiek uczuć, a jak wiadomo w świecie, gdzie każdy dzień spływa krwią, brak emocji jest błogosławieństwem. Kiara Vitiello będąca kuzynką Luci doskonale wie, że prędzej czy później przyjdzie jej wziąć ślub w imię interesów mafijnych. Kiedy dowiaduje się, że jej wybrankiem ma zostać bezwzględny Nino Falcone, dziewczyna mimo przerażenia wie, że będzie musiała zgodzić się na to małżeństwo. Choć rodzina Vitiello po zdradzie ojca Kiary, chce odzyskać tym związkiem twarz, Kiara jako jedyna wie, że wcale tak nie będzie. Nie jest tak czysta, jak wszyscy myślą.
Noc poślubna, a konkretnie tradycja krwawego prześcieradła jest dla Kiary największym stresem. Dziewczyna wie, że nic takiego nie będzie miało miejsca, bo zostało jej to odebrane siłą, kiedy była dzieckiem. Nino, choć jest postrachem wszystkim, tak naprawdę nie jest w stanie skrzywdzić Kiary bardziej, niż to, co przyszło jej już przeżyć.
Kiedy jednak mafia z Las Vegas poczuje się oszukana, może to oznaczać tylko jedno – wojnę.
„Złamane emocje” to drugi tom serii, która tak naprawdę dopiero się rozkręca. I już teraz, już tutaj mogę napisać, że Remo Falcone jest moim ulubieńcem z „Camorra Chronicles”, tak jak ze „Złączonych” jest nim Matteo. Historia Nino i Kiary to opowieść o dwóch złamanych duszach, które wzajemnie potrafią się uleczyć.
Kiara to ciekawa bohaterka. Z początku wydała mi się typową szarą myszką, które Cora Reilly tworzy na pęczki w swoich książkach. Jednak kiedy autorka wyjaśniła, dlaczego Vitiello stała się taka, wszystko było jasne. Potem jednak w miarę rozwoju historii, Kiara stawała się coraz silniejsza i odważniejsza, a wszystko to głównie dzięki Nino i jego podejściu do niej.
Sam Nino Falcone wydaje się być zagubionym chłopcem, który pod naporem starszego brata i swojego capo jest twardy i ostry. Zasadniczo od początku miałam wrażenie, że to Remo kreował Nino na typowego skurwysyna (wybaczcie za wyrażenie) i miałam rację. Potem okazało się, że nie tylko Remo miał w tym swój udział. Nino to złamany bohater, zresztą podobnie jak Kiara. Kiedy ta dwójka spotyka się pierwszy raz, podchodzi do siebie niepewnie, potem jednak zaczynają rozumieć, że jeżeli ktoś może ich uleczyć i obudzić to właśnie oni sami, siebie wzajemnie.
Zaaranżowane małżeństwo między dwoma rodzinami w imię mafii jest jednym ze schematów u Cory, ale ani trochę mi to nie przeszkadza w historiach pisanych przez tę autorkę. Wsiąknęłam w tę opowieść od pierwszych stron i oderwałam się od niej dopiero, kiedy zobaczyłam napis „koniec”. „Złamane emocje” podobnie jak, „Złamaną dumę” uważam za najlepsze książki w całej „Camorra Chronicles”. Najstarsi bracia Falcone są fenomenalnie wykreowani, a ich historie tak samo brutalne i zniszczone, jak oni sami.
„Złamane emocje” to niewątpliwie bardzo warta przeczytania cześć serii. Wartka akcja, ciekawi bohaterowie, wciągająca fabuła to wszystko zabiera nas w dobrą historię mafijną, którą czyta się bardzo przyjemnie. Zdecydowanie polecam zarówno tę książkę, jak i całą serię „Camorra Chronicles”.
Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Niezwykłemu.