„Iskra Bogów. Nie odrzucaj mnie.” - Marah Woolf


Co tam u Jess?

Długo. Bardzo długo wydawnictwo Media Rodzina kazało nam czekać na drugi tom trylogii Marah Woolf „Iskra Bogów”, ale w końcu książka pojawiła się na księgarskich półkach! Postanowiłam sprawdzić, czy autorka rozgrzewa się ze Jess i bogami z tomu na tom.

Nowy rok szkolny właśnie się rozpoczął, a jedynym pragnieniem Jess jest zapomnieć o Caydenie, który spędza jej sen z powiek. Jej pragnienie to jednak tylko mrzonka, ponieważ bogowie mają zupełnie inny plan na dziewczynę i chłopaka, który sprawił, że jej serce zaczęło szybciej bić. Już pierwszego dnia szkoły przed Jess staje Cayden. Czego chce przystojny bóg, który już raz złamał Jess serce? Dziewczyna ma dość życia, które prawie cały czas dzieje się na tle wojny między bogami. Ale czy Jess będzie w stanie wrócić do normalności, skoro cały czas ma możliwość widzenia świata mitów i bycia jego częścią?
I najważniejsze... czy Jess mimo złamanego serca naprawdę nie chce dać drugiej szansy Caydenowi?

Kojarzycie „Percyego Jacksona”? Jesteście fanami współczesności i mitologii, które przeplatają się między sobą? Cykl „Iskra Bogów” powinna wam się spodobać, jeżeli nie zauważycie problemów bohaterki, które nie mają większego sensu.
Marah Woolf ciągnie historię Jess i Caydena, wplatając w to bogów, którzy pojawiają się prawie cały czas w fabule.

Muszę przyznać, że po przeczytaniu pierwszego tomu chciałam, aby autorka obudziła się i ogarnęła główną bohaterkę. Niestety w drugim tomie „Iskry Bogów” Jess dalej jest totalnie nieogarnięta i podejmuje głupie i bezsensowne decyzje. Chociażby, daleko nie szukając, zamiast zakończyć przyjaźń z Robyn, który obgaduje ją i rozsiewa krzywdzące plotki, Jess szuka dla niej wytłumaczenia.

Cayden także nie świeci przykładem idealnego bohatera. Nie wiem dlaczego Marah Woolf tak źle wykreowała swoje postaci. Czytałam od tej autorki jeszcze jedną trylogię i była ona zdecydowanie lepsza, niż „Iskra bogów”. Dopuszczam możliwość, że historia Jess i bogów jest pierwszą trylogią autorki i być może dlatego na tle innych przedstawia się słabo. Tak strzelam, nie sprawdzałam tego.

„Nie odrzucaj mnie” jest dość pokaźną, grubą pozycją, ale jak na swoją objętość w samej książce bardzo mało się dzieje. Marah Woolf poświęciła zdecydowanie za dużo czasu wątpliwościom, myślom i rozterkom Jess, które jak z początku były nawet przyjemne, tak w końcu zaczęły zwyczajnie męczyć.

Najważniejsze pytanie, jakie powinno paść to: Czy czuję się zachęcona rozwinięciem historii i zamierzam sięgnąć po tom trzeci. Otóż nie. Niestety, ale pierwszy tom uważam za średniaka, ale zawsze daje drugą szansę, jeżeli mam sposobność i okazję. Sięgając po drugi tom miałam nadzieję, że naprawdę Woolf wyciągnie tę historię i zaciekawi mnie. Nic takiego nie miało miejsca, dlatego bez żalu odpuszczam trzeci tom. W „Iskrze bogów” był naprawdę duży potencjał, ale autorka nie potrafiła wyciągnąć go z własnego pomysłu na fabułę. A szkoda, bo liczyłam na kawałek naprawdę dobrej mitologicznej lektury.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Media Rodzina.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com