Kiedy trzecia część?
Jak pisałam w opinii pierwszej książki z serii „Droga donikąd”, zaraz po skończeniu „Księgi Bezimiennej Akuszerki” sięgnęłam po „Księgę Etty”, która także jest już u nas wydana. Wydawać by się mogło, że na Meg Elison powinna spaść klątwa drugiego tomu. Nic bardziej mylnego! „Księga Etty” napisana jest na tym samym poziomie co pierwszy tom. Teraz, jestem jeszcze bardziej ciekawa, co autorka pokaże w ostatniej historii w swojej trylogii.
Etta pochodzi z osady Nowhere. Osady, która powstała przez ocalonych od tajemniczej gorączki. W wolnym świecie kobiety traktowane są gorzej, niż zwierzęta. W Nowhere są świętością. To one panują w osadzie i, to ich jest tutaj więcej. Jednak bezpieczna przystań, jaką Nowhere zapewnia kobietom i położnym jest dla Etty nudna. Dziewczyna postanawia udać się w swoją własną przygodę. Wybiera łowiectwo i szabrownictwo, w którym czuje się najlepiej. Jednak przez bycie kobietą, Etta żyje w ciągłym strachu przed handlarzami niewolników, którzy grasują na rubieżach. Dlatego też postanawia zmienić swoje imię na męskie i staje się Eddym.
Kiedy handlarze napadają jej rodzimą osadę, Etta postanawia wrócić do domu, aby pomóc wszystkim kobietom, które zostawiła. Nie sądzi jednak, że powrót stanie się walką z bezwzględnym przeciwnikiem – Lwem z Estiel.
W rękach Etty nie tylko jest osada, w której mieszkała. Cały przyszły świat na nią liczy.
„Księga Etty” to historia zupełnie inna, niż pierwszy tom. Tutaj mamy już osadę i społeczność, której w historii akuszerki nie było. Etta pragnie zajmować się rzeczami według niej bardziej pożytecznymi, dlatego postanawia zostać łowczynią. Jednak wyjście poza osadę i samotna wędrówka dla kobiety nie należy do jednych z najbezpieczniejszych pomysłów. Dziewczyna musi dostosować się do nowego, wymagającego życia oraz mieć się na baczności, każdej nocy i każdego dnia.
Etta nie chce być, jak inne kobiety. Nie pragnie mieć własnego roju mężczyzn, z którymi mogłaby być w swoistym związku. Dziewczyna jest oryginalna, ale też mocno niezdecydowana. Kiedy zmienia się w Eddyego, aby poczuć się bezpieczną, często myśli, że jednak Etta była lepsza.
Szczerze to troszkę mnie to mierzwiło, przez całą lekturę, ale w stwierdziłam, że to mały minus w książce, jeżeli popatrzeć na całość.
Meg Elison pod tą niepozorną książką porusza kolejne tematy tabu. Tym razem odnosi się to do seksualności bohaterki oraz zmiany płci. Prawo wyboru, które Etta posiadała i wybrała zgodnie z własnym sercem, poniekąd sprawiło, że została wykluczona z osady: „bo nie chce być taka jak inne kobiety”. W „Księdze Etty” ponownie przeżywamy wszystko z bohaterką, która tym razem ma imię, ale to nie umniejsza utożsamianiu się z nią samą. Choć z tej pozycji, autorka mogła wyciągnąć trochę więcej, to w jaki sposób jest napisana także mi się podoba.
„Księga Etty” to ponownie bardzo dobra lektura, aczkolwiek stawiam ją na drugim miejscu podium, zaraz po „Księdze Bezimiennej Akuszerki”. Ciekawa jestem tomu trzeciego, czyli historii o Florze.
Swoją drogą, uważam że wydawnictwo Rebis zrobiło o wiele lepsze okładki polskiego wydania, niż zagraniczne, które w zasadzie bardziej przypominają książkę obyczajową.
Historię Etty, jak i historie bezimiennej akuszerki polecam. Tylko pamiętacie, że istnieje ryzyko, iż znikniecie na cały dzień w świecie książki.