Co powiecie na wszczep?
„Cyberpunk Girls” od wydawnictwa Uroboros to pozycja, do której zaproszone zostały autorki znane i te mniej znane. Kiedy sięgałam po tę pozycję wiedziałam, że ogólnie lektura będzie mi się podobać, chociaż jak to zwykle w opowiadaniach bywa, nie każde z nich może okazać się być wybitnie dobre. Niemniej jednak, już teraz mogę napisać, że jest to jedna z lepszych antologii, jakie przeczytałam w tym roku, a autorki będące w tej książce wiedzą, jak wygląda forma opowiadania.
Uwierzcie mi, nie wszyscy to wiedzą, mimo że piszą książki.
Poznajcie pięć różnych od siebie dziewczyn, które łączy jedno: żyją w brutalnym świecie, gdzie każdego dnia muszą walczyć o przetrwanie.
KEIRA po przeszczepie serca, walczy o każdego jego uderzenia. Zarażona koronawirusem, który cały czas zbiera żniwo, musi wykonywać pracę, aby mieć pieniądze. Kwarantanna? Nie w tym życiu. Keira nie ma czasu na odpoczynek. Dzień zwłoki, może sprawić, że na następny dzień nie otworzy oczu.
RITA dostaje nietypową sprawę zaginięć dzieci w Des Moines. Mimo dużego doświadczenia, kobieta nie jest w stanie rozwikłać sprawy, dlatego też kieruje swoje kroki do soreniczki, czyli osoby posługującej się obcą technologią. Czy McGee uratuje dzieci będące na celowniku porywaczy?
TYANA nigdy nie sądziła, że jej życie kuriera wiadomości będzie znaczyło więcej. Pewnego dnia dziewczyna łapie podejrzany trop, za którym podąża. Dowiaduje się, że królicza maska i przekazywanie wiadomości tak naprawdę nie oznacza tego, co powinno.
AMBER mieszkając na wyspie odciętej od świata, która jest pozostałością po wielkim tsunami chce poczuć się szczęśliwą. Czy dziewczyna będzie mogła spełnić swoje marzenie?
RUBBLE należąca do gangu Chimer jest w stanie zaryzykować wszystko, aby wygrać Dobówkę. W zakazanym świecie gangów i wyścigów motocyklowych dziewczyna chce pozostać niezapomnianą. Czy jej poświęcenie będzie warte wygranej?
„Cyberpunk Girls” to antologia, która z cyberpunkiem ma dużo wspólnego, ale nie aż tyle, aby poczuć ten klimat od pierwszego opowiadania. Wszczepy, technologiczny rozwój świata, nielegalne interesy, komputerowi maniacy – to wszystko są bezpieczne ramy cyberpunku. Żadna z autorek nie posunęła się w swoich historiach dalej, co mnie nieco zawiodło. Jednak jak już pisałam, niewątpliwie jest to jedna z lepszych antologii, jakie miałam okazję przeczytać w tym roku, a autorki, które wzięły udział w tym projekcie są mi znane z innych pozycji.
Najlepsze opowiadanie jest od Raduchowskiej „Heartbyte”. Tutaj czułam klimat po kilku stronach. Autorka pokazała, że pandemia, która trwa będzie miała swoje efekty za kilka-, kilkanaście lat. A haracz, jaki bohaterka musi płacić? Hm... na czyjejś tragedii zawsze ktoś będzie korzystał. Od lat się to nie zmieniło i na pewno się nie zmieni.
Zaskoczyło mnie też opowiadanie od Kucenty „Dziewczyna, której nie było”. Przyznam, że autorka wpadła na świetny pomysł pokazania inwigilowania ludzi przez aplikacje komórkowe i sprzęty, których używamy na co dzień. Cóż, święta prawda. Dlatego uważajcie, co instalujecie na telefonie, czy komputerze.
Nie będę pisać, które opowiadanie było najsłabsze, bo wszystkie one są sobie równe, a te dwa wyżej wspomniane wybijają się na całości książki. Każde z opowiadań czytało mi się przyjemnie, w jednych czuło się cyberpunk bardziej, w innych mniej. Niemniej jednak „Cyberpunk Girls” spełniło swoją powinność i tytuł pasuje do treści.
Antologia od wydawnictwa Uroboros jest ciekawym tworem. W związku ze zbliżającą się premierą gry „Cyberpunk 2077” od wydawnictwa CDProjekt coraz więcej wydawnictw wyciąga na światło dzienne tytuły, będące czymś podobnym. Czy to dobrze? Oczywiście, że tak. Jeżeli te książki, czy też opowiadania pisane są z sensem to jestem jak najbardziej za! Uwielbiam klimat zarówno steampunku, jak i cyberpunku, a takich książek na naszym rynku niestety jest ciągle zbyt mało. Zatem każdą możliwą pozycję z tym motywem przygarnę i przeczytam. „Cyberpunk Girls” to książka, którą warto przeczytać, aby nie tylko poczuć się obecnym w świecie, którego nie dożyjemy, ale też zobaczyć, że wizja przyszłości Nas i naszej planety wcale nie wygląda kolorowo. Może warto zacząć zmianę już teraz?
Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Uroboros.