"66 Dusz” - Mateusz Wieczorek


Rany boskie!

Pamiętacie moją opinię „Ostatniego Worka Cementu” autorstwa Mateusza Wieczorka? Już wtedy pisałam, że żałuję, iż tak długo zbierałam się do książek tego autora. „66 dusz” przyjechało do mnie w wygranym (choć prostym zakładzie) właśnie z autorem. I choć oglądnęłam wszystkie części „Matrixów” i „Jurrasic Park”, to po przeczytaniu kolejnej książki Mateusza Wieczorka stwierdzam, że ktoś powinien podstawić reżyserom jego pomysły na fabuły.

Pewnego dnia, przebywający na pielgrzymce w Monako papież Rodrigo VI postanawia odwiedzić swojego dawnego przyjaciela. I w zasadzie nie byłoby w tym nic dziwnego, bo przecież każdy może mieć przyjaciół. Problem w tym, że Levi Nathan jest szefem globalnego syndykatu zbrodni, a przy okazji wcieleniem szatana na Ziemi. Kiedy mężczyźni stwierdzają, że rundka w pokera nie zaszkodzi, papież przegrywa cenny artefakt – Srebrne Lustro. Rodrigo VI wie, że jeżeli sprawa z antykiem wyjdzie na jaw, zrobi się z tego katastrofa na skalę światową, zatem postanawia wynająć łowców nagród, aby ci odzyskali to, co on głupio przegrał. Do roboty zatrudniony zostaje Laurent Durentius, który wraz ze swoją ekipą uważani są za najlepszych w swoim fachu.
I choć udaje im się dostać w bliskie otoczenie Nathana, szybko okazuje się, że po ich piętach depcze ktoś, kto zabija bez mrugnięcia okiem.

O rany. Cóż to była za lektura!
Po raz kolejny powtórzę: czytając książki Mateusza Wieczorka, sami jesteście w fabule!
A ta fabuła jest jak zajebisty film akcji!

Aż nie wiem co napisać, bo nie potrafię pozbierać myśli!
Mamy tutaj dosłownie wszystko: strzelaniny, pościgi, napady, wybuchy... mogłabym tak wymieniać bez końca. A na tym końcu mamy... papieża, którego skusiła gra w pokera.

Fabuła tej pozycji dzieje się na dwóch płaszczyznach. Teraźniejszość przeplata się z przeszłością i wydarzeniami, które miały miejsce dwadzieścia lat wcześniej. Mimo to, ani razu nie poczułam się zgubiona w tej książce.
Pióro autora to śmietanka na tym torcie. Nie macie nawet pojęcia, jak dobrze czytało mi się tę pozycję. Wszystko jest tu na swoim miejscu i mi osobiście wszystko w tej książce pasowało.

Nie przywiązałam się w sumie do bohaterów. Jest ich tutaj bardzo dużo, każdy z nich ma swoją rolę, a mimo iż zasadniczo wszyscy są w gronie „złych” (tak, nawet papież), to jednak mają też tę dobrą stronę medalu, która czasami przebija się przez mrok w ich duszy.

„66 dusz” to książka nietuzinkowa i oryginalna. Duża dawka czarnego humoru, która niektórych czytelników może poruszyć do głębi. W końcu mowa tutaj o papieżu pokerzyście, który cenne artefakty ma głęboko. Niemniej jednak, całość napisana jest w sposób wciągający i na swój sposób zabawny. Lektura sprawiła mi wiele przyjemności i teraz, po dwóch książkach Mateusza Wieczorka, mogę stwierdzić, że naprawdę, ale to naprawdę czekam na kolejną. No... w zasadzie to chciałabym też film na podstawie jego pozycji, ale tego to się chyba za życia nie doczekam.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com