Nadzieja ciągle się tli.
Nowa książka Agaty Polte była mi polecana przez dwie zaufane osoby. W końcu zaryzykowałam i zdecydowałam się na lekturę kolejnej książki mafijnej pisanej przez polską autorkę. I wiecie co?
Jeszcze jest nadzieja na dobre książki z tym zmielonym do cna motywem.
Malia Ferro otrzymała szansę na wolność. Wolność od mafii, do której dziewczyna nigdy nie chciała należeć. Za ocalenie życia pewnej osobie, Malia mogła przejść na mafijną emeryturę. Zacząć życie, które zawsze chciała posiadać. Wolne od szemranych interesów i trupów. Wolne od kontroli. Ferro jednak zapomniała, że choć ona odejdzie z mafii, ta nigdy nie wyjdzie z niej.
Kiedy Malia przyjeżdża do swojej przyjaciółki Laureen, do Bostonu szybko okazuje się, że pierwsze plany wzięły w łeb. W kawalerce zastaje kartkę od przyjaciółki i klucze od mieszkania. Mogłoby się wydawać, że gorzej już być nie może, ale tego samego dnia Malia wpada na samego Enza Tossella, który nie bez powodu wśród miejscowych nazywa się Diabłem z Wybrzeża.
Kobieta przyciąga uwagę Tossella do tego stopnia, że mężczyzna postanawia dowiedzieć się dosłownie wszystkiego o nieznajomej. A kiedy już wie, kim jest Malia Ferro, decyduje się na znajomość, która ma ukryty cel.
Cel, który może zniszczyć ich lichą już znajomość.
Na początku pisałam, że jest jeszcze nadzieja na dobre książki mafijne pisane przez rodzimych autorów. Agata Polte i jej „Żelazne Zasady” są tego idealnym przykładem. Choć sięgałam po tę książkę z obawami, to już po pierwszym rozdziałem wiedziałam, że Malia to moja ziomeczka i konkretna bohaterka, za którymi tęsknię.
Zacznę od bohaterów. Malia i młodsza siostra Enza to kobiety, które zdominowały tę książkę całkowicie. To też bohaterki, które skradły moje serce i naprawdę, ale to naprawdę sprawiły, że lektura była czystą przyjemnością. Malia to konkretna babeczka. Inteligentna, bystra, sprytna i odważna. Nie boi się broni, a wrogów ma całkiem niezłą ilość. W tej swojej umownej „męskości” jest jednak cudownie delikatna i wrażliwa, co sprawia, że Enza nie ma szans. Jak Ferro coś sobie zaplanuje to będzie po jej myśli i koniec kropka.
Enzo... no w sumie był, bo musiał być. Miałam okazję poznać lepiej wykreowanych męskich bohaterów książkowych. Niby jest ważniakiem mafijnym, ale zasadniczo to w jakimś stopniu jest też pantoflem, jeżeli chodzi o relacje jego i Malię. Nie żeby mi to przeszkadzało. O wiele bardziej podoba mi się to, że Agata Polte postawiła na siłę kobiet w swojej pozycji.
„Żelazne zasady” to romans mafijny, który jako jeden z niewielu ma wyważoną fabułę. Autorka bardzo dobrze wypoziomowała uczucia bohaterów do ich codziennego życia i porachunków mafijnych. Widać, że jest to książka przemyślana, napisana z sensem i konsekwencjami, co osobiście bardzo cenię. Co więcej, naprawdę smutno mi było, kiedy zamknęłam tę lekturę i pierwsze co poczyniłam, to napisałam do autorki „kiedy drugi tom?”. Czekam, serio, wiem że teraz wiele z Was jest zdziwionych, ale czekam na kolejną część historii Malii i Enza i jak mam być szczera, to mam też nadzieję, że autorka nie zmieni dominacji Malii nad Enzem, bo właśnie to, przyciąga mnie do tej książki najbardziej. Kończąc, Agata Polte ponownie zapaliła u mnie ten mały płomyk nadziei, że romanse mafijne mogą być jeszcze ciekawe.
Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Niezwykłemu.