Poznajcie Lachlana.
Czekałam na serię „Boston Underworld”, jak człowiek na pustyni czeka na wodę, bowiem jest to jedna z lepszych serii mafijnych, jakie zostały napisane. Prawdopodobnie teraz, kiedy na polskim rynku mamy przesyt takiego motywu „Crow” może zaginąć pod natłokiem mafijnopodobnych pozycji. Niemniej jednak jeżeli na słowo „mafia” krzywicie się tak, jak ja, to gwarantuję, że Ashleigh Zavarelli pokazała klasę samą w sobie w swojej serii.
A zaczynając od początku – irlandzka i rosyjska mafia, a nie jakieś włoskie wypierdki.
Mackenzie Wilder zdecydowała się na trudny krok. Dziewczyna, chcąc dowiedzieć się, co stało się z jej najlepszą przyjaciółką, którą poznała w trudnych dla nich obydwu czasach, postanawia dostać się do klubu, który odwiedzany jest przez szemrane osobistości nie ma dobrej opinii.
Jednak wniknięcie w nietykalne dla policji i zamknięte dla obcych organizacje przestępcze nie okazuje się być proste.
Mac musi się mocno nagimnastykować, aby zostać zauważoną, a kiedy jej się to w końcu udaje, trzeci w kolejce do tronu mafijnego królestwa Lachlan Crow jest nią bardzo, ale to bardzo zainteresowany.
Wilder szybko zaczyna rozumieć, że jego zainteresowanie nie łączy się z zaufaniem jej, a przy okazji dziewczyna sama zaczyna czuć pociąg do bezkompromisowego mężczyzny.
Jak pisałam na początku na „Boston Underwold” w Polsce czekałam z ogromną niecierpliwością, bowiem jest to jedna z niewielu naprawdę sensownych i konkretnych mafijnych serii.
Miałam okazję czytać inne książki Zavarelli, które są na rynku zagranicznym i ta autorka jeszcze nie miała okazji mnie zawieść. Na szczęście.
Mackenzie to twarda sztuka. Aż chce się napisać „babka z jajami” i nie byłoby to kłamstwem, tyle że od razu trzeba dodać, że Lachlan ma je zdecydowanie większe. Dziewczyna chcąc odnaleźć swoją koleżankę, która jest dla niej jak siostra – Talię, postanawia wkroczyć w ciemny, mafijny świat.
Lachlan zaczyna się nią interesować, gdyż Mac wydaje mu się podejrzana. Zbyt mocno zależy jej na pracy, jaką może dostać w klubie, w którym pojawia się rosyjska i irlandzka mafia.
Kiedy ta dwójka jest obok siebie, można ze stron książki wyczuć iskry padające w każdą stronę. Cóż, Lachlan i Mac to mieszanka iście wybuchowa, a „Crow” pokazuje to w każdej możliwej chwili.
„Crow” to pierwszy tom serii, z której każda kolejna książka jest o innych bohaterach. Jest to też dobrze rozpoczynająca się historia o irlandzkiej i rosyjskiej mafii. Lachlan i Mackenzie to postaci silne, wybuchowe i ciężkie do opanowania. Z ich uczuciem jest bardzo podobnie, a Zavarelii pokazała to wprost wyśmienicie. Osobiście cieszę się, doczekałam chwili w której mogę mieć tę serię po polsku i mam nadzieję, że i Wam spodoba się ona tak bardzo, jak spodobała się kiedyś mi.
Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu.