[Manga, też książka] „Seraph of the End” | Kagami, Yamamoto (19-20)


Ale, że co?

„Seraph of the End” to jedna z moich ulubionych mang. Uwielbiam historię Yuu i Miki oraz to, co na każdym kroku ich spotyka, chociaż nie zawsze są to dobre rzeczy. No, ale nieważne. Chodzi mi to, że na każdy tomik tej historii czekam z niecierpliwością, a kiedy już wpada on w moje rączki nie waham się ani chwili i od razu zabieram się za czytanie. 


FABUŁA 

Shikama Douji przenika do serca Shinoi. Dziewczyna zaczyna zmieniać się w wampira, a uwaga wszystkich skupiona jest właśnie na niej. Przyjaciele nie chcą nawet dopuścić do tego, aby ich koleżanka została wampirem i stanęła po ich stronie. Szybko okazuje się, że kiedy Yuu z przyjaciółmi walczy o Shinoę i jej człowieczeństwo, pierwszy progenitor powstaje z martwych i ma się całkiem dobrze. Jego obecność odczuwają i wampiry, i ludzie, co nie wróży niczego dobrego. Ferid znając skuteczny sposób na ukrócenie zmartwień przyjaciół Shinoi, próbuje skrócić dziewczynę o głowę, ale jego starania spełzają na niczym. Zaczyna się prawdziwa walka między Cesarską Armią Demonów, sektą Hayakuya i wampirami. 
A w najmniej odpowiednim momencie Yuuichirou odczuwa zamianę, która nie dotyczy wyłącznie jego samego. 
Rozpoczyna się prawdziwa walka o dominację. Pierwszy progenitor i Saitou zaczynają pojedynek, z którego tylko jeden z nich może wyjść żywy. A w tym samym czasie poza wielką walką dwóch potęg, trwają mniejsze, ale niemniej ważne walki. Guren ostatkami sił powstrzymuje się, przed zgodą na zabranie swojej woli demonowi, który każdego dnia czeka na znak. 
Czy pułkownik Cesarskiej Armii Demonów będzie w stanie wytrzymać nacisk demona?
Czy nasi bohaterowie uratują Shinoi?

OPRAWA GRAFICZNA

Te dwa tomiki „Seraph of the End” nie różnią się od poprzedników. Ponownie mamy tutaj jeden kolorowy plakat, który jest na początku każdego z nich oraz kreskę, która za każdym razem mnie kupuje i sprawia, że moje oczy odpoczywają. Nie wiem, jak Wam to wytłumaczyć, ale podejrzewam, że gdybyście spróbowali kilku mang, to szybko znaleźlibyście własną kreskę, która Was relaksuje. Ja, mam tak chociażby z „Seraph of the End”, a każdy tomik jest niczym uczta dla mojego wzroku. Rysunki świetnie działają na wyobraźnię. Podczas czytania w głowie wizualizują nam się pełne sekwencje obrazków, które są niczym anime. 


OPINIA OGÓLNA 

Dziewiętnasty i dwudziesty tomik „Seraoh of the End” to zaskakujące rozwinięcie fabuły. Muszę przyznać, że po skończeniu dziewiętnastego tomu ciężko by mi było wytrzymać do premiery dwudziestego. Na szczęście jestem tą szczęściarą, która oba tomiki miała pod ręką i mogła przeczytać jeden za drugim, chociaż teraz, podobnie jak i Wy cierpię na brak następnego. Autorzy ze wszystkich sił starają się nas rozdrażnić zakończeniami, których nikt się nie spodziewa. Moja cierpliwość nie ma dna, ale czasami mam ochotę wytarmosić Kagami i Yamamoto, aby szybciej tworzyli dalszy ciąg historii, bo JA CZEKAM. Czekam na każdy jeden tomik tej mangi. A kiedy „Seraph of the End” dosięgnie zakończenia i magicznego napisu „The End”, wtedy rozpocznę czytanie tej historii od nowa. 

Za tomiki dziękuję wydawnictwu Waneko.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com