Uroczysko vol. 2.
„Hazel Wood” był książką, która wciągnęła mnie w swój świat, o czym pisałam w opinii tej pozycji (link w tytule pierwszego tomu). Kiedy wyszła „Kraina Nocy” nie mogło być inaczej i tę lekturę też przyszło mi przeczytać. I co? Kiedy trzeci tom?
Alice próbuje wrócić do normalnego życia w Nowym Jorku. Wszystkie jej starania idą wniwecz, gdyż Uroczysko nie daje o sobie zapomnieć. Pewnego dnia w niewyjaśnionych okolicznościach ginie jej kolejny przyjaciel z bajkowej historii. Dziewczyna chcąc, nie chcąc musi podjąć działanie i dowiedzieć się kto macza w tym palce, a przede wszystkim jaki ma w tym interes.
Alice podejmuje się kolejnej ciężkiej misji, a tym razem przyjdzie jej się udać do Krainy Nocy.
Jej najlepszy przyjaciel Finch także bierze udział w zadaniu, jednak rozdzieleni fizycznie muszą rozwiązać tę zagadkę na odległość.
Jakie będą skutki ich pracy?
Generalnie „Hazel Wood” to by tylko delikatny wstęp do naprawdę soczystej historii.
Już nawet wątki przypominające „Alicję w Krainie Czarów” przestały mi przeszkadzać, bo w „Krainie Nocy” mamy kryminał, thriller i powieść przygodową dla młodzieży w jednym.
Tak, dobrze czytacie. Wszystko to w jednej książce, w dodatku świetnie napisane.
Ponownie wędrujemy z Finchem i Alice po baśniowych krainach, które tym razem są znacznie mroczniejsze i tajemnicze, niż w pierwszym tomie. Co więcej, raz jesteśmy w magicznym miejscu, aby chwilę później znaleźć się w Nowym Jorku i żyć prawdziwym życiem Alice. W sumie oba są prawdziwe, ale to w NY jest też prawdziwe dla milionów innych ludzi.
I to właśnie te przejścia między Uroczyskiem, a NY kupiły mnie w tej historii. W ogóle nie czułam się zagubiona w powieści, a Melissa Albert tak płynnie przechodzi przez światy, że czytanie tego sprawia prawdziwą przyjemność.
Bohaterowie dorośli, co przejawia się na każdej stronie książki. Ich działania są znacznie bardziej przemyślane i rozsądniejsze. Nie ukrywam, że choć nie mam tutaj ulubionej postaci, to żadna z nich nie jest mi obojętna.
Melissa Albert zaskoczyła mnie swoją umiejętnością pisania. „Krainy Nocy” nie dotknęła klątwa drugiego tomu. Książka napisana jest dobrze, sensownie i ciekawie. Autorka nie stoi w miejscu z rozwojem bohaterów i to zwyczajnie widać.
Warto dodać, że „Krainę Nocy” musicie czytać po „Hazel Wood”. Mroczny klimat drugiego tomu rozumie się po lekturze pierwszej części i to jest nie do przeskoczenia.
„Kraina nocy” to nietuzinkowa historia o przygodzie, która zabiera nas z prawdziwego świata na kilka godzin. Jeżeli szukacie czegoś ciekawego i wciągającego to zarówno „Hazel Wood”, jak i „Kraina Nocy” są pozycjami dla Was. Osobiście czekam z niecierpliwością na trzecią część serii i mam nadzieję, że będzie w najbliższym czasie wydana u nas.
Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Media Rodzina.