Kolejne zaskoczenie.
Meg Adams zaskoczyła mnie po raz kolejny swoją książką. Po świetnej „Architekturze Uczuć” i fenomenalnym „Ochroniarzu” autorka serwuje nam „Gangsterskie Porachunki”, które poniekąd zaczepiają o mafię.
Swoją drogą wiecie, jak mafia na mnie ostatnimi czasy działa. Cóż, tutaj tak nie zadziałała.
To miał być kolejny normalny dzień. Aśka Maj miała jechać do roboty, ale widząc za wycieraczką swojego auta papier mówiący o stawieniu się na komisariacie, kobieta zdecydowała pojechać od razu na policję i wyjaśnić całą tę sytuację. Szybko została też odprawiona z kwitkiem i chcąc nie chcąc musiała pojechać do pracy i swojego perfekcyjnego szefa.
Joanna myślała, że nic już nie przeszkodzi jej w przeżyciu kolejnego rutynowego dnia, jednak kiedy wieczorem otworzyła drzwi, myśląc że to tylko sąsiadka, jakież było jej zdziwienie, kiedy na progu ujrzała przystojnego mężczyznę.
Niejakiego Piotra Górskiego.
Wy myślicie, że „Gangsterskie Porachunki” to opowieść o policjancie i damie w opałach, a ja Wam napiszę, że no... nie do końca.
Po raz kolejny Meg Adams pokazała, że nie boi się sięgać po nowe motywy w swoich książkach i, co najważniejsze robi to dobrze.
Joanna Maj to całkiem ciekawa osóbka. Górski szybko wpada jej w oko i od razu pobija do niego z flirtem, co w zasadzie zdarza się bardzo rzadko w książkach (bo przecież każda bohaterka musi być nudna i wstydliwa). Otóż nie! Nie musi i Aśka taka nie jest, za co wielki plus dla Meg, bo w końcu mamy bohaterkę, której flaki z olejem niestraszne.
A Górski moje drogie Panie to facet, jakiego tak naprawdę nie chciałybyście spotkać na swojej drodze ( żartuję ). Policjant z niego tylko w wyobraźni, bo tak naprawdę wiedzie podwójne życie, a to drugie leży bardzo daleko od prawa i legalności.
Aczkolwiek jakby kto mnie pytał to moje serce dalej należy do Nico z „Ochroniarza”.
Meg Adams zauroczyła mnie „Gangsterskimi Porachunkami”. Ostatnimi czasy mam przesyt mafii i wszystkiego do niej podobne (podejrzewam, że nie jestem w tym sama), a historia Piotra i Joanny okazała się być przyjemną i wciągającą opowieścią, którą czytałam dwa razy.
I wiecie co? W jednym rozdziale jest taki moment, że łapie mnie mocny wkurw. Tym razem wkurwiłam się dwa razy. Co tylko daje przykład, że książki Meg Adams działają na emocjach, nawet podczas drugiego czytania.
Ciekawy pomysł na początek wartkiej akcji, która nie siada w książce ani na chwilę. Bohaterowie, których „czujemy” od pierwszych stron i okładka przykuwająca uwagę. „Gangsterskie Porachunki” to kolejna udana pozycja autorstwa Meg Adams, którą warto przeczytać na koniec tego paskudnego roku. Gwarantuję, że humor na pewno Wam się poprawi i przed, i podczas, i po lekturze.
Za egzemplarz do opinii dziękuję Meg Adams i wydawnictwu Niezwykłemu.