„Filary Świata” - Anne Bishop


Tir Alainn po raz pierwszy. 

Moje pierwsze spotkanie z Anne Bishop odbyło się chwilę po premierze pierwszego tomu „Czarnych Kamieni”. Cóż, nie skończyło się ono za dobrze, bo nie dałam rady przebrnąć przez pierwszy rozdział tej pozycji. Od dawna przymierzałam się do kolejnego podejścia do tej autorki i padło na jej najnowszą serię, którą wydaje wydawnictwo Initium „Tir Alainn”. Premiera drugiego tomu odbyła się niedawno, ale najpierw musiałam nadrobić zaległości i przeczytać pierwszy. Tak oto „Filary Świata” znalazły się w moich rękach i rozpoczęłam lekturę. 

Ari należy do wielopokoleniowego rodu czarownic. Jest też jedną z najmłodszych wśrod nich. Dziewczna od dłuższego czasu przeczuwa, że świat, w którym żyje zaczyna się zmieniać. Niestety na gorsze. Wraz z nadejściem Letniego Księżyca nastroje wśród sąsiadów Ari zaczynają robić się napięte, a to może oznaczać tylko jedno – konflikt. Czarownica wie, że nie jest już bezpieczna i musi reagować już teraz, aby przeżyć. W jej życiu pojawiają się piękni Fae z Tir Alainn. 
Fae, którzy wydają się być przyjaźni, ale ich prawdziwe oblicze jest zupełnie inne. 
Ari musi się strzec wielu wrogów, a przy okazji szukać tajemniczych Filarów Świata. 

Już na wstępie muszę pochwalić wydawnictwo Initium za o wiele lepszą okładkę polskiej wersji. Cóż, oryginał jest zachowany w klasycznym stylu fantastyki, który mi, osobiście się nie podoba. Zdecydowanie wolę polską wersję wizualną tej pozycji. 

Moje drugie spotkanie z Anne Bishop skończyło się tak, że na pewno sięgnę po kolejny tom tej serii. Muszę przyznać, że po kilku rozdziałach zostałam wciągnięta świat Ari i jej przygody, a autorka całkiem sensownie buduje tajemnice zarówno dookoła bohaterki, jak i czytelnika. 
Historię czyta się lekko i przyjemnie. Nie ma tutaj dziwnych, wymyślonych nazw, których nie da się szybko wymówić, co jest dużym plusem. 
Jestem nieco zaskoczona, bo sądziłam że „Filary Świata” będą książka pudrową i słodką, a okazało się, że są całkiem przeciwne różowemu światu i rozkoszy. 

A skoro już o tej rozkoszy wspomniałam to nieco bawiły mnie akapity o rozmnażaniu i celu rozpłodowym kobiet. Nie wiem dlaczego mnie to bawiło, ale z tego co podpytałam to Bishop zawsze w swoich książkach umieszcza tematy, które mogą oburzyć, albo rozśmieszyć Czytelników. 

„Filary Świata” to wciągająca lektura, która zaskakuje na każdym kroku. Książkę czytało mi się nad wyraz dobrze i, co już wspominałam zamierzam sięgnąć po drugą część. Tym razem Anne Bishop udało się mnie zaciekawić, chociaż na wspomnienie „Czarnych Kamieni” dalej stwierdzam, że nie podejmę się kolejnej próby sięgnięcia po tę serię. 

Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Initium.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com