„Zgromadzenie Cieni” - V.E. Schwab


Masz odwagę wejść w ten świat?

„Mroczniejszy Odcień Magii” był pozycją, która obudziła mój apetyt na więcej. Sięgając po „Zgromadzenie Cieni” miałam nadzieję, że wrócimy do Czarnego Londynu ( o czym pisałam w opinii poprzedniego tomu). Czy V.E. Schwab spełniła moje marzenie?

Minęły cztery miesiące od ostatniego spotkania Kella i Lily i ich misji z tajemniczym kamieniem. Życie każdego z nich potoczyło się swoim torem. Kell wrócił na dwór i cały czas był przy księciu Rhy, a Lila wraz z wesołą załogą „Nocnej Iglicy” opływała nieznane wody ucząc się mocy żywiołów pod okiem kapitana Alucarda. Oboje wiedzieli, że przyjdzie im się spotkać, ale nie sądzili, że ich kolejne spotkanie będzie w tak bojowych okolicznościach. 
W Czerwonym Londynie trwają przygotowania do Igrzysk Żywiołów, które za zgodą króla poprowadzić ma brat antariego, Rhy. Turniej jest nie tylko spektakularną rozrywką dla widzów, ma też na celu utrzymanie dobrych stosunków między sąsiednimi mocarstwami. 
Kiedy Kell szykuje się do turnieju pod przykrywką, Lila wpada na bardzo podobny pomysł, chociaż może odrobinę brutalniejszy. 
Gdy Czerwony Londyn bawi się w najlepsze i żyje zbliżającymi się Igrzyskami, Czarny Londyn budzi się ze snu i pragnie powstać z popiołów. 
Magia wymaga równowagi. 
Jeżeli jedno miasto chce wstać, drugie musi upaść. 

„Zgromadzenie Cieni” jest zdecydowanie lepsze, niż pierwszy tom, co mnie bardzo cieszy. Schwab rozpisała się na ponad pięćset stron i było warto. Przez drugi tom serii poznajemy bliżej Lilę, która jest tutaj w sumie najważniejszą postacią. Oczywiście Kell też bierze udział w fabule, ale jest wyciszony i nie mamy okazji poznać go lepiej. 

Lila to złota dziewczyna. Uwielbiam tę złodziejkę, piratkę i maginię. Muszę przyznać, że Schwab naprawdę świetnie sobie poradziła z rozpisaniem postaci tej zwykłej na pozór dziewczyny. To, co Lila wyczynia w „Zgromadzeniu Cieni” przechodzi wszystkie reguły. Ta bohaterka to dziewczyna, dla której warto czytać całą serię. Jestem ciekawa, co Lila pokaże w ostatnim tomie, ale już teraz mam wrażenie, że na pewno da się zapamiętać na dłużej. 

Kell, jak pisałam w tym tomie został nieco wyłączony z fabuły. Bierze w niej czynny udział, ale nie mamy okazji poznać go bliżej. Dowiadujemy się co nieco o jego rozterkach i martwieniu się o życie swojego brata, ale jest to jakby wątek poboczny. A Lila przyćmiewa go samą swoją osobą. 

Słynne Igrzyska Żywiołów to impreza, która wciągnęła mnie w książkę do tego stopnia, że ciężko było mi iść spać. V.E. Schwab nakreśliła walki, które odbywają się podczas Igrzysk bardzo dynamicznie. Do tego stopnia, że podczas lektury widziałam wszystko w głowie i muszę przyznać, że był to jeden z lepszych filmów tego miesiąca, jakie widziałam. 

Ciekawa jestem, jak autorka pokieruje bohaterów w tomie trzecim i ostatnim. Całe szczęście „Wyczarowanie Światła” mam przygotowane do czytania, więc nie będę musiała długo czekać, aby poznać koniec historii Kella i Lily. Jeżeli zaś chcecie znać odpowiedź odnośnie mojego marzenia, to nie... V. E. Schwab nie spełniła go i nie pokazała mi Czarnego Londynu, ale mam wrażenie, że w trzecim tomie będę go miała, aż za dużo. 
Zarówno pierwszy tom, jak i drugi polecam, bo jest jest to fantastyka, w której głównymi bohaterami są różne wymiary, a nie skrzydła wyrastające z łopatek.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i ska.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com