Opowiem Ci historię.
Mało kto wie, kim tak naprawdę jest Joe Hill. Nie będę Wam psuć niespodzianki i napiszę tylko, abyście sprawdzili to w google sami. Zdradzę jedynie, że Joe Hill to pseudonim.
Wydawnictwo Albatros proponuje nam cztery świetnie wydane książki Hilla, a pierwszą z nich jest „Gaz do dechy”, czyli zbiór trzynastu opowiadań mistrza horroru.
„Gaz do dechy” to pięćset stron, które wywołują większą, lub mniejszą niepewność. W tych trzynastu historiach odwiedzamy motocyklistów, wesołe miasteczko, autobus z książkami do wypożyczenia, inny wymiar, pociąg zabierający nas w ciekawy dialog oraz w media społecznościowe, które nikogo nie uratują przed zombie.
Każde z tych opowiadań ma swój niepowtarzalny klimat. Najbardziej oczarowały mnie dwa pierwsze opowiadania. Tytułowy „Gaz do dechy” napisane ze Stephenem Kingiem oraz „Mroczna Karuzela”. Nie ukrywam, że czytając te opowiadania czułam największy niepokój. Obie historie są mocno w stylu wspomnianego już Kinga, który jest jednym z moich ulubionych autorów.
Opowiadaniem podczas którego byłam zupełnie znudzona był „Faun”. Przyznam, że nie wczułam się w ten świat, a całość nie zaskoczyła mnie tak, jak tego oczekiwałam. Ale w końcu na tym polegają zbiory opowiadań. Jedne z nich są lepsze, inne gorsze, a każdemu czytelnikowi podobają się zupełnie inne historie przedstawione w jednej książce.
Joe Hill cały czas próbuje wyjść z cienia. Czuć w opowiadaniach naleciałości jego ojca, jednak to dalej inny autor. Co więcej, Hill w swoich historiach pokazuje strach i grozę tam, gdzie jej nie ma i to właśnie jest głównym powodem, dla którego te opowiadania budzą niepokój. Fakt faktem, dla wprawionego w horrory czytelnika, podczas lektury „Gaz do dechy” nie będzie większego zaskoczenia, ponieważ „gdzieś już to wszystko było”. Niemniej jednak cała ta książka jest naprawdę dobrym kawałkiem lektury, a przede wszystkim wartym przeczytania.
„Gaz do Dechy” to pozycja, w której widać duży potencjał. Jestem bardzo ciekawa kolejnych książek autora, które pojawią się u nas w kraju. Być może Joe Hill stanie zaraz obok Stephena Kinga na podium moich autorów historii grozy. Jeżeli lubicie się bać to „Gaz do dechy” jest dla Was idealną pozycją.
Za egzemplarz do opinii dziękuję wydawnictwu Albatros.