„Cassiano Boss” - Angelika Łabuda

Gniot 2020 znaleziony!


Kiedyś pisałam, że nie przepadam za audiobookami, bo nie potrafię się na nich skupić. Ale z racji, iż jestem dość uparta i chce próbować nowych rzeczy w końcu namówiłam samą siebie i wzięłam ten dwutygodniowy darmowy okres na storytel. Zasadniczo chciałam posłuchać jakiejś fantastyki, albo sci-fi, ale Kinga z Iskierka Czyta stwierdziła, że pisząc inne opinie i słuchając fantastyki jako pierwszy audiobook w życiu nie połapie się o co biega. Zatem mój wzrok skierował się na romanse, bo lekkie, bo nie trzeba się skupiać, a przeglądając tytuły, które albo czytałam, albo nie zamierzam czytać, zauważyłam „Cassiano Bossa”. Słyszałam o tej książce negatywne opinie i stwierdziłam, że nie może być tak źle. 
Dopóki nie odsłuchałam pierwszego rozdziału. 
Jest gorzej niż źle. 
Gniot roku 2020 w końcu został odnaleziony. 

Anastasia Jones pracuje w punkcie nadawania paczek. Dziewczyna jest raczej zwykłą szarą myszką z pełnym B w biuście i nie rzuca mężczyzn na kolana. Co innego jej najlepsza przyjaciółka Alex Steeve, której miseczka C i blond włosy zwracają powszechną uwagę u płci przeciwnej. 
Anastasia podobnie jak jej przyjaciółka szukają mężczyzn, którzy będą w stanie zapewnić im stabilizację, gdyż przygody na jedną noc objadły im się. Pewnego dnia do punktu wszedł mężczyzna, o którym Alex wspominała wiele razy, a Anastasia nie miała okazji go jeszcze zobaczyć. Cassiano Lorenzo, był prezesem jednej z największych korporacji w Nowym Jorku i kawalerem do wzięcia, który był marzeniem wielu kobiet. Traf chciał, że nadawał paczkę do Włoch do swojego przyjaciela, a jedyne okienko do którego mógł podejść obsługiwała Ana. 
Ich pierwsze spotkanie było dość niepewne i zimne. 
Ale rozpoczęło coś gorącego i oczywistego. 

Przeczytałam ten opis i mam wrażenie, że jest o wiele ciekawszy, niż cała ta książka. „Cassiano Boss” to pozycja, która nie powinna zostać wydana w papierze. Sam pomysł na fabułę jest naprawdę dobry i ciekawy, ale rozwinięcie go i opisanie tego, co autorka miała w planach wyszło tragicznie. 

Będę się czepiać, bo po pierwsze mogę, a po drugie szkoda mi papieru na takie pozycje, a to MY- czytelnicy kreujemy nasz rynek książkowy. 
Zaczynając od początku Anastasia Katherine Jones. Nie macie tutaj deja vu?
W „50 Twarzach Greya” też mamy Anę, a jej najlepsza przyjaciółka ma na imię Kate, czyli Katherine. Tutaj Alex ma na nazwisko Steeve, co wcale nie brzmi podobnie do Steele od E.L. James. Nie no skąd. Ani trochę. 

Idźmy dalej, ale nie aż tak daleko. Cassiano wysyła paczkę z USA do Włoch. Płaci za to 20$. Doskonale wiem, że wysyłka paczki z USA do Polski kosztuje 36$, ale żeby Wam nie skłamać sprawdziłam (co zajęło mi 1 (jedną!) minutę) i potwierdziłam swoje słowa. Wysłanie paczki z USA do Włoch do 1 kg kosztuje 38$. Nie wiem skąd autorka wzięła takie ceny, ale jak ma bon na tanie wysyłki za granicę to ja z chęcią poproszę. 
Przy okazji, kiedy czepiam się sensu i researchu chciałam też dodać, że w USA nie ma czegoś takiego jak SOR. SOR jest w Polsce. W USA nazywa się to Emergency Department (ED), bądź Accident & Emergency (A&E). Jeżeli akcja dzieje się w NY i trzymamy się realiów to trzymajmy się ich rzetelnie do samego końca. 

W „50 twarzach Greya” Ana rozmawiała z „wewnętrzną boginią”. W „Cassiano Boss” Ana rozmawia ze swoją waginą. Szkoda, że jej nie odpowiada, wtedy zastanawiałabym się, czy bohaterka nie jest ciągle naćpana. 

Ana rzuca na prawo i lewo, że nie zamierza klękać przed facetem od razu, a kiedy widzi Cassiano ma ochotę klęczeć cały czas przed nim, a każdy jego dotyk, słowo czy zwrócenie na nią uwagi sprawia, że kobieta ma mokro tak bardzo, że powódź to za mało. Relacje między bohaterami przez pierwszy rozdział są zwolnione, aby nagle ruszyć tak bardzo do przodu, że generalnie nie wiadomo kiedy, co i jak. Pięć minut wcześniej Ana nie chce padać przed Cassiano, a chwilę później, kiedy on opowiada o swojej rodzinie i trupach, ta robi mu dobrze ręką (już nawet nie będę tego komentować). 

Matka i przyjaciółka Jones są tępe jak stado pędzących imadeł. Jedna chce ją nadziać na bogatego penisa. Druga chce ją zeswatać na siłę i w jednej rozmowie telefonicznej mówi do niej, aby uczyła się polskiego, po czym sama mówi do Any „my darling”. A, żebym nie zapomniała to sobie zapisałam odpowiedź Anastasi na słowa o nauce języka polskiego. Cytuję: „Nie będę uczyła się polskiego, bo mieszkam w USA”. Chyba nie muszę komentować, co pomyślałam sobie o głównej bohaterce, kiedy to usłyszałam, prawda?

Czasami mam wrażenie, że autorka chciała być „super cool”, ale niestety używając nagminnie słowa „rzygam” (tak, Ana rzyga tu i rzyga tam) cały zamysł spalił na panewce. 

Najbardziej jednak osłabiła mnie sprzeczność między początkiem, środkiem i końcem. 
Na początku, jak już pisałam Ana chce znaleźć mężczyznę, który da jej stabilizację i opiekę. 
W środku, kiedy Cass zapełnia jej lodówkę, aby nie musiała robić zakupów Anastasia buntuje się, że zabiera jej niezależność. 
Po czym na końcu, kiedy Jones dostaje od Cassiano kartę z siedmioma milionami na koncie jest zachwycona i idzie kupić sobie sukienkę na imprezę. Czyli, że się tak wyrażę: jebać niezależność, jak facet może mnie utrzymywać. Zupełnie coś innego, niż mówiła wcześniej. 

Słuchałam tej książki na storytel, o czym pisałam wcześniej i muszę przyznać, że CAŁE SZCZĘŚCIE, że słuchałam, a nie czytałam. Muszę dbać o oczy, „Cassiano Boss” by mi je wypalił. 
Jeżeli chodzi o audiobook to pani, która czytała tę książkę była kompletnie sztuczna w swoich dialogach i emocjach, zaś pan raz (słyszałam doskonale) lekko śmiechnął (pisownia celowa) podczas czytania tej pozycji. Teraz już Wam nie przytoczę, gdzie konkretnie, ale na pewno gdzieś za połową. Może 2,5h przed końcem. 

„Cassiano Boss” to książka, którą ciężko nazwać książką. Dla mnie to luźna opowieść w klimatach a la mafia, którą można napisać dla siebie. Nie jest to pozycja, która powinna być wydana, bo dosłownie wszystko w niej leży i kwiczy. Dowiedziałam się też, że ma to być jakiś cykl książek, ale żebym sięgnęła po drugi tom tej historii musiałby mi się znowu włączyć „tryb masochisty”. „Cassiano Boss” to mój gniot roku 2020 i jeżeli jeszcze nie czytaliście tej książki, to jej nie czytajcie. Szkoda Waszego czasu i oczu przede wszystkim.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com