"Berło Ziemi" - A. C. Gaughen


Poczuj żywioł. 


„Berło Ziemi” planowałam przeczytać już dawno temu. Ale doskonale wiecie, że zazwyczaj jedna książka zostaje zasypana kolejnymi dziesięcioma i kończy się tak, że zapomina się o tej pierwszej, którą zamierzało się przeczytać. Zatem „Berło Ziemi” mam na czytniku po angielsku, gdzieś w jego otchłani, a przeczytałam tę pozycję po polsku.
I w sumie to nie żałuję. 

Shalia wybrała wątpliwy pokój, który miał połączyć lud Trifectate z klanami pustyni. Dziewczyna, choć w młodym wieku poświęciła całą siebie i zadecydowała, że weźmie ślub. Kiedy nadeszła chwila ślubu, Shalia szukała swojego męża. Wcześniej nie miała okazji go zobaczyć i dopiero na środku pustyni, przed ołtarzem mogła ujrzeć go po raz pierwszy. Woal, który miała na twarzy i, który mógł odsłonić jej mąż, został odsłonięty przez brata króla. Brata jej przyszłego męża. 
Calix okazał się mężczyzną niewiele starszym od Shalii. Był niezwykle przystojny i opiekował się swoją królową każdego dnia, pragnąc mieć z nią potomka.
Jednak miał jedną wadę, która Shalii przeszkadzała – Calix walczył z Żywiołami i rebeliantami, którzy próbowali wyzwolić niewolników spod jego jarzma. 
Walczył z bratem Shalii, który należał do rebeliantów i żaden z nich nie zamierzał złożyć broni, póki nie sięgnie po swój cel. 
A kiedy Shalia myślała, że nic jej w życiu już nie ma szans zaskoczyć, okazało się, że jej najlepsza przyjaciółka Kata miała rację. 
Shalia nie była zwykłą dziewczyną. 

Napiszę tak... pluję sobie w brodę, że nie przeczytałam tego szybciej, tak jak planowałam. 
A jednocześnie cieszę się, że mogłam przeczytać to po polsku, bo jest to naprawdę kawał dobrej i przemyślanej fantastyki! 

Choć zagraniczna okładka nie zwraca na siebie większej uwagi, A. C. Gaughen napisała wyśmienitą książkę, a świat, który zbudowała jest prawie jak żywy!

Muszę przyznać, że od pierwszych stron tej książki, żyłam tą historią. Pragnęłam poznać ją całą, jak najszybciej, a kiedy byłam przy samej końcówce, zaczynałam zwalniać tempo i robić przerwy, bo nie chciałam rozstawać się z bohaterami (a przecież jest drugi tom). 

Shalia to rozsądna dziewczyna, która czasami przecenia swoje możliwości, ale nawet, jeżeli robi coś głupiego, to zazwyczaj nie patrzy na siebie, a na innych. Miłość i ufne serce to jej dwa główne atrybuty. Dziewczyna poświęca samą siebie i bierze ślub, aby móc powitać nietrwały pokój między dwoma ludami, a nikt tego ślubu jej nie narzucił. Robi to dla swojej rodziny i spokoju, który każdy od dawna chce osiągnąć. 

Z tym każdy to też nie tak do końca, bowiem Calix, jej mąż z początku słucha jej rad i próśb, ale z biegiem czasu nienawiść do Żywiołów zaczyna go coraz bardziej napędzać, a mężczyzna zaczyna zmieniać nie tylko swoje myślenie, ale i zachowanie wobec wszystkich dookoła na dworze. Sielanka szybko się kończy, a Shalia zaczyna rozumieć, że tylko ucieczka może sprawić, że uwolni się od tyrana, który chce wszystkich „czarnoksiężników” pozabijać. 

Zapytacie pewnie: O co chodzi z tymi Żywiołami?
Otóż A.C. Gaughen wymyśliła bardzo ciekawy motyw w swojej książce. W świecie Shalii są osoby, które potrafią władać żywiołami: ogniem, powietrzem, wodą i ziemią. Zwykli ludzie, jak Calix wołają na nich „czarnoksiężnicy”, ale Żywioły nie działają na niekorzyść innych, chyba że są do tego zmuszeni, albo czynią to w samoobronie. 

O „Berle Ziemi” mogłabym pisać naprawdę wiele. Przeczytałam tę książkę... nie, przepraszam. Połknęłam tę książkę w jeden dzień i już myślę o sięgnięciu po drugi tom, bo to zakończenie!

Może i nie ma w nim ciffhangera, który by bolał, ale jest takie, że zaciekawia na drugi tom i dalszy rozwój akcji. W każdym razie, musicie poznać Shalię i jej historię. Naprawdę warto!

„Pokój nie był rzeczą, która przychodziła łatwo i szybko. Pokój wymagał odwagi i wiary, a ja je miałam. Sprawię, że moja rodzina będzie ze mnie dumna, a dzięki mojemu ślubowi ich ochronię. Raz i na zawsze.”

Za książkę do opinii dziękuję Wydawnictwu Uroboros.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com