Muzyko graj!
Książki Ewy Pirce zaczęłam czytać całkiem niedawno. Po pierwszym tomie „Dopóki nie zajdzie słońce” autorka ta kupiła mnie swoim piórem i od teraz, każdą kolejną jej pozycję czytam zaraz przy premierze. Z „Nie pozwól światłu zgasnąć” było nawet lepiej, bo książkę czytałam miesiąc przed oficjalną premierą, a teraz cierpię na brak drugiego tomu o miesiąc dłużej, niż Wy wszyscy.
Neven Dalmatino jest światowej klasy wiolonczelistą. Od dziecka był uczony grać właśnie na tym instrumencie, chociaż z początku nie był to jego plan na życie. Jego dziadek spełniał swoje ambicje na wnuku, szczególnie kiedy rodzice Nevena zginęli w wypadku. Dalmatino wszedł z przytupem na salony i od tamtej pory tłumy ludzi przychodziły na jego koncerty, aby zobaczyć mistrza smyczka i wiolonczeli w akcji. Koncert w operze Sydney miał być jednym z ważniejszych. Może niekoniecznie dla Nevena, ale dla skrzypaczki, która miała być jego akompaniamentem.
Jednak radość z zagrania na scenie z idolem skończyła się zarówno dla Nevena, jak i Wilhelminy szpitalem.
Willow nigdy nie sądziła, że zagra z Dalmatino. Dziewczyna była ogromną fanką Nevena, a po nieudanej karierze baletowej, światło w ciemnym tunelu pokazał jej właśnie wiolonczelista. Wilhelmina odkryła, że skrzypce mogą być jej drugim powołaniem, a za cel postawiła sobie zagranie właśnie z Dalmatino.
Mówią, uważaj czego sobie życzysz, bo marzenia się spełniają.
Willow odczuła to na własnej skórze.
„Nie pozwól światłu zgasnąć” to pierwszy tom serii „Z muzyką do gwiazd”. Od pierwszych też stron zostałam dosłownie wciągnięta w świat bohaterów. Odczuwałam z nimi każdą radość i smutek. Długo zbierałam się do napisania tej opinii, bo wiedziałam, że muszę mieć wenę, aby dobrze ująć tę fabułę, ale jednego byłam pewna – zwłoka działała na korzyść książki, bo nie dało się jej przez ten długi czas po ukończeniu zapomnieć.
Neven Dalmatino to trudny bohater. Jego zachowanie jest skomplikowane, a on sam nie do końca potrafi zrozumieć swoje uczucia. Być może zostały one wyparte przez chore ambicje jego dziadka, który nie był idealnym dziadkiem dla swojego wnuka. Teraz, kiedy poznaje Willow w szpitalu, w którym oboje przebywają po ataku w operze, mężczyzna nie potrafi dostrzec swoich uczuć względem dziewczyny.
I to właśnie tutaj wchodzi świetnie opisana rola Wilhelminy, która jest przewodnikiem Nevena po jego uczuciach i świecie. Choć to mężczyzna osiągnął sukces na skalę światową, Willow jest dla niego światłem w odnalezieniu się w relacjach damsko-męskich i idol-fani.
Skrzypaczka pokazuje mu prawdę o nim samym, daje do zrozumienia, że czasami warto otworzyć się ze swoimi problemami na innych i wyrzucić je z siebie, aby było po prostu lżej. Kiedy Neven otwiera się i opowiada o swoim dzieciństwie, Willow nie pozostaje mu dłużna i także mówi o tragedii, która jej się przydarzyła.
Każde z nich jest złamaną duszą, która ukrywa się głęboko w ich sercu pod uśmiechami, które widzi cały świat.
Historia Willow i Nevena to coś, czego nie da się dobrze opisać słowami. „Nie pozwól światłu zgasnąć” trzeba przeczytać samemu i poznać tych bohaterów osobiście. Przeżyć z nimi ich opowieść. To, jak Ewa Pirce wykreowała swoje postaci w tej pozycji jest tak fenomenalne, że naprawdę nie można tego opisać w jednym słowie.
„Nie pozwól światłu zgasnąć” to must read września. Wprawdzie będziecie cierpieć na brak drugiego tomu, jak i ja (wcale Was nie żałuję), ale zdecydowanie warto poznać wiolonczelistę i skrzypaczkę. Przede wszystkim zaś, książka ta wyłamuje się z utartego schematu „mafia - biznesmen z górą pieniędzy”. Oryginalna fabuła, świetni bohaterowie i perfekcyjne wykonanie. Zdecydowanie polecam.
Za książkę do opinii dziękuję autorce – Ewie Pirce.