"Dzień w którym powrócił" - Penelope Ward


Wszystko się zmieniło. 


Penelope Ward jest jedną z autorek, po które sięgam, kiedy chce odpocząć i przeczytać coś, co będzie miało ciekawą fabułę, ale nie będzie wymagało ode mnie większego skupienia. Jej książki napisane są zawsze sensownie i z pomysłem. Mimo że motywy powtarzają się, jak to w romansach bywa, to książki Ward zawsze wciągają mnie od początku i trzymają przy sobie do samego końca. 

Raven razem z mamą pracują u państwa Mastersonów, którzy wraz z synami mieszkają w wielkiej rezydencji w West Palm Beach. Pewnego dnia, kiedy Raven zajęta jest sprzątaniem, zostaje oderwana od pracy, aby udać się do sklepu po zakupy, bowiem do domu z Londynu przyjechali bracia Gavin i Weldon, synowie państwa Masterson. Zanim dziewczyna zdążyła się udać do sklepu, do domu wpada dwóch przystojnych mężczyzn, na których czekała cała rezydencja. Gavin i Weldon. Kiedy Weldon okazuje się być ignorującym ją dupkiem, Raven zyskuje uwagę Gavina. 
Między tą dwójką zaczyna rozwijać się nieśmiała przyjaźń, która szybko przeradza się w znacznie głębsze uczucie. Jednak matka chłopców, nie zamierza patrzeć, jak jej syn zakochuje się w pokojówce i szybko ukróca ich spotkania. 
Gavin wyjeżdża do Londynu, aby tam mieszkać na stałe, a Raven po wielu upadkach wraca do rezydencji w West Plam Beach do ojca braci, aby opiekować się nim, w jego chorobie. 
Kiedy wszystko zaczyna się układać, a Raven zaczyna żyć pełną piersią, do domu wraca nikt inny, jak Gavin, jej dawna miłość, którą odrzuciła, bo musiała. 
A kiedy starszy Masterson pojawia się na progu domu rodziców, stare uczucie wraca ze zdwojoną siłą.

W akapicie wyżej ominęłam całą masę detali, które łączą tę historię w całość i dają jej znacznie głębszy wyraz, niż mogłoby się to wydawać. Penelope Ward po raz kolejny pokazała, że nawet jeżeli piszę powieść romantyczną, nie brakuje w niej dramatyzmu, który jest tak prawdziwy, że czasami aż boli od niego serce. 

Raven to prosta dziewczyna, która zakochała się w nieodpowiednim chłopaku. Dziewczyna pełna marzeń, które nigdy się nie spełnią, a przede wszystkim dziewczyna do cna pracowita. Jej życie nie było usiane różami i na każdą rzecz musiała solidnie się napocić. 

Gavin mimo że jego rodzice byli majętni, nigdy nie afiszował się ze swoim bogactwem. To, że miał pieniądze było faktem oczywistym, on sam był normalnym chłopakiem, który zakochał się w nieodpowiedniej, według jego matki dziewczynie. 

Miłość tej dwójki troszeczkę przypomina „Romeo i Julię”, aczkolwiek tutaj nacisk na zniszczenie tego uczucia jest tylko z jednej strony. Niemniej jednak po dziesięciu latach, kiedy życie obojga radykalnie się zmieniło, dalej pozostają sobie bliscy. 

„Dzień, w którym wrócił” to historia na jeden wieczór, która wciągnie Was, wywoła zdenerwowanie, ale też i uśmiech. Penelope Ward ma w swoim piórze coś, co sprawia, że po jej książki sięgam w ciemno, bo doskonale wiem, że się na nich nie zawiodę. 

Historia Raven i Gavina pochłonęła mnie na dobre dwie godziny, których potrzebowałam, aby zresetować sobie umysł i odpocząć. Fani autorki będą zachwyceni tą pozycją, zaś Ci z Was, którzy jeszcze z Ward nie mieli okazji się spotkać... myślę, że „Dzień, w którym powrócił” jest książką, która szybko rozkocha Was w autorce.

Za egzemplarz do opinii dziękuję wydawnictwu EditioRed.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com