"Lev"- Belle Aurora


Nowa seria autorki „RAW”!

Belle Aurora zasłynęła mroczną serią „RAW” w naszym kraju. Wprawdzie przed Twitchem była jeszcze jedna delikatna i słodka seria, która do teraz nie została zakończona za granicą. 

„Lev” to nowa propozycja od wydawnictwa Niezwykłego, która rozpoczyna serię „Shot Callers”.
A jakbyście chcieli wiedzieć, to drugiego i trzeciego tomu tej serii też nie ma jeszcze za granicą. 

Mina Harris miała serdecznie dość swojego życia. Odkąd uciekła z rodziny zastępczej, włóczyła się po ulicach wystarczająco długo, aby zacząć myśleć nad kradzieżą. Dziewczyna będąc głodna postanowiła wejść do klubu, aby tam rozejrzeć się za ofiarą, którą omami i okradnie. 
Jej wybór padł na klub Krwawiące Serca. Kiedy Mina usiadła w ciemnym kącie szukając mężczyzny, który mógłby mieć gruby portfel, nie wiedziała, że sama też jest bacznie obserwowana. 
Widząc wystający portfel z tylnej kieszeni jednego z mężczyzn przy barze, Mina przechodząc obok, niepostrzeżenie go zabrała i pobiegła do damskiej łazienki. 
Dziewczyna nie potrzebowała dużo pieniędzy. Chciała jedynie coś zjeść i móc żyć na ulicy kolejny tydzień, zatem z całego pliku banknotów, które były w portfelu zabrała tylko jedną setkę. A kiedy otworzyła drzwi łazienki spojrzała w oczy barwy koniaku, które wyglądały zarówno na wściekłe, jak i ciekawe. 
Lev nakarmił Minę, a kiedy zobaczył jak mieszka, zabrał ją do swojego ogromnego domu i dał jej swoje łóżko. 
Dopiero wtedy ich historia się zaczęła.

„Lev” to książka, która na całe szczęście jest pozycją bez cliffhangera. Można ją przeczytać i na spokojnie czekać na kolejny tom, a to będzie trwało naprawdę długo. 

Belle Aurora nie spieszy się z wydawaniem swoich książek i choć okładki do „Vika” i „Sashy” od roku są już na goodreads, autorka zwyczajnie nie pisze tych książek. Zatem, wszyscy będziemy czekać na historię Nas i Vika. 

Choć ostatnimi czasy mafia brzmi nudno, Belle Aurora „Lva” napisała już dawno, zanim mafia w Polsce była modna nad wyraz, dlatego tę historię czyta się z czystą przyjemnością. Samej mafii w tej pozycji nie ma dużo, ale nie jest to żadnym minusem dla historii, bo tak naprawdę nie o mafię tu chodzi, a o Lva. To na jego postaci autorka skupiła się najbardziej przy pisaniu i to widać gołym okiem. 

Mina to zwyczajna dziewczyna. Życie nie poszło po jej myśli i wylądowała na ulicy, na której jako tako dawała sobie radę. Kiedy spotyka Lva i jedzie z nim do domu, a także podejmuje pracę w Krwawiących Sercach, dalej jest niczym niewyróżniającą się bohaterką. Ot szału nie ma, jest bo jest, ale swoją rolę spełnia. 

Lev zaś jest postacią niezwykle złożoną, jak na ten typ książki. Leokov ma dwie twarze. Jedną zarezerwowaną dla kręgu bardzo bliskich osób, drugą dla wrogów, którzy z reguły czują jego pięści na twarzy. W książce możemy spotkać się zarówno z tą dobrą stroną, jak i tą złą, choć tej drugiej jest tu stosunkowo mało. Niemniej jednak autorka chciała pokazać, że Lev nie jest taki potulny i w tych kliku „złych” fragmentach udało jej się to wyśmienicie. 

Bardzo podobała mi się przemiana Lva. Na początku był wyciszony i nieufny, a wraz z kolejnymi dniami w pobliżu Miny, mężczyzna ten zaczął się zmieniać. Mówił więcej, a kiedy pierwszy raz zaśmiał się pełną piersią Mina obiecała sobie, że zapamięta ten dźwięk do końca życia i zrobi wszystko, aby Lev śmiał się tak częściej. 

Bohaterowie drugoplanowi są tutaj niezwykle ważni, szczególnie, że kolejne tomy mają być właśnie o nich. Nasi główni bohaterowie obracają się w kręgu osób sympatycznych, szczerych, ale też potrafiących proponować dziwne układy, aby sprawdzić prawdziwość uczuć. Belle Aurora zaplanowała historię Vika i Sashy, ale wiele fanów autorki prosi też o książkę Alessio i Cory, których możemy poznać w „Lvie”. Też jestem osobą proszącą, jakbyście chcieli wiedzieć, bo czuję, że ten mężczyzna ma całkiem sporo do opowiedzenia. 

Nikt nie wie, kiedy będzie dalszy ciąg serii „Shot Callers”. „Sasha” był planowany na początek 2020 roku, ale oczywiście plany poszły w łeb i nie wyszedł za granicą. Zresztą, jak mógł wyjść, kiedy „Vik” nie ujrzał jeszcze światła dziennego. 

Kiedy skończycie „Lva”, którego polecam musicie uzbroić się w cierpliwość, bo Belle Aurora nie spieszy się z wydaniem dalszych tomów. Niemniej jednak, nawet jeżeli będziemy musieli czekać pięć lat na dalszy ciąg, to i tak wiemy, że to czekanie będzie tego warte.

Za książkę do opinii dziękuję Wydawnictwu Niezwykłemu.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com