"Jej Sekret" - Penelope Bloom


Ukrywacie prawdę przed innymi?

Penelope Bloom, o którą wydanie pokusiło się wydawnictwo Albatros okazała się strzałem w dziesiątkę. „Jego Banan” będący pierwszym tomem „Objects of Attraction” został pozycją bardzo wysoko ocenioną przez polskie czytelniczki, które od tamtej części czekały i czekają na kolejne książki tej autorki. „Jej Sekret” to już piąta część całej serii, ale na szczęście nie ostatnia. 

Violet Browing w życiu pragnie tylko jednego – dać córce wszystko, co najlepsze i spełnić jej każde życzenie. Problem w tym, że kobieta, jako pracująca, samotna matka nie daje sobie rady w życiu ponad stan. Violet będąc menadżerką drobnych pisarzy, udaje się z córką na kolejne Targi Książek, aby znaleźć autora, którego będzie mogła reprezentować w kwestii promocji i reklamy. 
Kiedy kobieta szuka ofiary, jej córka widząc zakładkę na ziemi biegnie do miejsca zamkniętego dla odwiedzających targi. Violet podąża za córką i wpada na przystojnego mężczyznę, który nie wygląda na zadowolonego, że fani dościgają go nawet w miejscach zamkniętych. 
Peter Barnidge jest światowej sławy pisarzem, jednak uśmiecha się tylko do zdjęć z fanami. Barnidge to człowiek arogancki, samolubny i niemiły. 
Violet ma zamiar to zmienić, a pierwszym jej zadaniem, aby zacząć zmianę jest dostanie się do jego ścisłego kręgu pracowników. 
Problem w tym, że aby dostać dobrą pracę u Barnidgea musi pominąć jeden, dość istotny fakt. 

„Jej Sekret” to książka, która jest bardzo podobna do poprzednich części cyklu, ale jednocześnie jest nieco inna, jeżeli chodzi o rozwinięcie jej fabuły. 

Kiedy w innych swoich pozycjach autorka dość szybko rzucała bohaterów na siebie do łóżka, tutaj zarówno Violet, jak i Peter nie spieszą się do tego. Fakt, chodzą im po głowach sprośne rzeczy, ale żadne nie wykonuje ruchu, który ma te wyobrażenia wywołać. 

Ba! Autorka skupiła się na docinkach i ripostach między autorem, a jego pracownicą i wyszły jej one naprawdę świetnie. Muszę przyznać, że śmiałam się w głos podczas czytania tej pozycji (do bólu brzucha) i nie ukrywam, że znowu zostałam kupiona przez Penelope Bloom jej historią.

Bloom pisząc swoje książki, wywołuje śmiech naturalnie. Nie umieszcza w swoich pozycjach śmiesznych momentów na siłę, przez co nie wychodzą one żenująco. Mało, która autorka to potrafi, a jak przywołacie Vi Keeland to od razu się z Wami nie zgodzę. Keeland do Bloom w swobodzie pisania to daleko. 

Violet nie jest w łatwej sytuacji. Wszystko co robi, robi dla córki, która jest jej całym światem. Kiedy podejmuje pracę u Petera wie, że nie będzie to łatwa robota, głównie przez złośliwość szefa, który robi wszystko, aby uprzykrzyć jej tę robotę i namówić ją do zwolnienia się. Kobieta mimo tego nie poddaje się, bo wizja szczęśliwego dziecka jest dla niej ważniejsza, niż marudny i złośliwy szef. 

Peter to postać, która z początku mi się nie podobała. Był zbyt nijaki, jak na autora, który pisze książki i spotyka się z fanami. Można być skrytym w sobie, nie przeczę, ale nie aż tak. W każdym razie, gdzieś w połowie książki Barnidge okazał się być całkiem ciekawą postacią i wtedy już byliśmy kumplami. 

„Jej Sekret” to kolejna udana pozycja od Penelope Bloom. Nie ukrywam, że seria ta stoi u mnie dość wysoko, jeżeli chodzi i wesołe historie z różnymi bohaterami. Autorka wie, jak napisać pozycję, aby Czytelnik śmiał się do książki i wyglądał jak idiota, kiedy jedzie autobusem wśród obcych ludzi. „Jej Sekret” zdecydowanie polecam zarówno dla fanów serii, jak i tych, którzy z Bloom nie mieli jeszcze okazji się spotkać. Choć jest to seria, można czytać te pozycje jako osobne tomy, bo nawet jeżeli autorka przytacza bohaterów z poprzednich książek to opisuje pokrótce ich historię. Zatem nie poczujecie się zgubieni, kiedy będziecie czytać „Jej Sekret” przed „Jego Bananem” i resztą książek z serii „Objects of Attraction”.

Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Albatros.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com