"Iwan. Jej rosyjski obrońca" - Roxie Rivera


Brać w tobie silna. 


Wydawnictwo EditioRed nie tak dawno temu wydało pierwszą w Polsce książkę Roxie Rivery z serii „Her Russian Protector”. Tomów w tej serii jest dokładnie jedenaście, chociaż Goodreads też ma nieźle pomieszane, jeżeli chodzi o te historie. A z tego co doczytałam, to w USA jest osiem tomów wydanych i ostatnim z nich jest „Alexei”. Po nim ma być „Ivan 2”, czyli dalszy ciąg bohaterów, których poznajemy w „Iwanie” od EditioRed. 

Erin to młoda, śliczna dziewczyna, której nie brakuje odwagi. Kiedy jej siostra Ruby wpada w tarapaty, Erin poruszy niebo i ziemię, aby uratować siostrę. Nawet, jeżeli w grę wchodzi jej własne bezpieczeństwo. O pomoc w uratowaniu siostry, Erin prosi Rosjanina, który prowadzi elitarną szkołę walki. Kiedy Iwan Markowicz zgadza się pomóc, przysługa którą Erin będzie musiała oddać wisi niewypowiedziana w powietrzu. Iwan jest jednym z najbardziej niebezpiecznych mężczyzn w Hudson. Kiedy Erin prosi go o pomoc, zawiera pakt z samym diabłem, jednak dziewczynie przyświeca jedynie uratowanie siostry. 
Iwan wraz z Erin wchodzi w podziemie Hudson, aby przejrzeć na oczy, że prawdziwa władza musi być trzymana krwawo, a strach to najlepsza forma wywarcia na innych szacunku. 

„Iwan” to książka na góra dwie godziny. Sto dwadzieścia pięć stron historii, w którą jesteśmy wrzuceni od pierwszego zdania daje całkiem dobrą dawkę emocji i ciekawą lekturę. Roxie Rivera w tak krótkiej historii pokazała nam rozkwitający romans, walkę pełną krwi, prawdziwe poświęcenie oraz rodzinny ratunek. Świat, który opisała może nie jest wybitnie szczegółowo przedstawiony, ale wystarczająco, aby móc go sobie dobrze wyobrazić. 

„Iwan. Jej rosyjski obrońca” jest nieco za krótki, aby poznać bohaterów i dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Fakt, Iwan prowadzi szkołę sztuk walki, a siostra Erin z własnej głupoty wpadła w kłopoty, o samej Erin wiemy bardzo mało. Poza tym że, jest albo wybitnie odważna, albo niesamowicie głupia. No wiecie... nikt zdrowy na umyśle nie prosi jednego z szefów podziemia o pomoc, tylko szuka innego rozwiązania. 

Jedyne, co przeszkadzało mi w tej książce to spolszczenie nazwiska i imienia Iwana. Marcovic jest o niebo lepsze i bardziej rosyjskie, niż Markowicz, który brzmi niczym z „M jak Miłość”. 
Ale, jak mnie doskonale znacie to wiecie, że nie przepadam za spolszczaniem czegokolwiek, co jest nazwą własną. 

Pierwszy tom serii „Her Russian Protector” to jedynie wstęp. Wspominałam na początku, że jest jedenaście części, ale muszę Wam to wyjaśnić dokładnie. To nie jest tak, że jest tylko jedenaście tomów. 
Głównych tomów jest osiem i trzy mają wyjść. Ale między tymi głównymi tomami czasami jest po cztery- pięć krótkich nowelek, które jedynie rozszerzają historię z pełnej części. Nie sprawdzałam tego, ale podejrzewam, że nawet nie ma ich w papierze, a jedynie na czytnik, elektronicznie. Także, rozwiewając wasze wątpliwości, wydawnictwo EditioRed wyda zapewne te główne pozycje, a nowelki pozostaną po angielsku. Przeglądałam je i muszę przyznać, że nie dają do głównych tomów za dużo. Ot, tak dla fanów, aby przypomnieć im o serii. 

„Iwan. Jej rosyjski obrońca” to książka, która da Wam szybką przyjemność. Wiele się tutaj dzieje, chociaż bohaterów nie poznajemy najlepiej. Niemniej jednak, w mojej ocenie warto sięgnąć po tę pozycję i samemu sprawdzić. Fakt, znowu mafia, ale Iwan i jego kumple są nieco inni, niż posępni panowie w drogich garniturach, jeżdżącymi czarnymi autami i noszącymi rękawiczki. 

Za egzemplarz do opinii dziękuję wydawnictwu EditioRed.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com