„The Kings's Men” - Nora Sakavic


Co słychać u Lisów?


„The King's Men” to trzeci i ostatni tom serii „All For the Game”. Tom, na który wielu czekało, aby zamknąć historię Neila i Riko. Czy Nora Sakavic poradziła sobie z zakończeniem swojej historii?

Neilowi zaczyna brakować czasu. Na Uniwersytecie Palmetto chłopak obstawiał rok świętego spokoju od przeszłości. Jednak jego plany zostały zniszczone, a on sam jest w niebezpieczeństwie. Na każdym kroku czai się ktoś, kto tylko czeka na potknięcie Neila, aby go zabić. 
Josten zaczyna też żałować przyjaźni z Lisami i wtargnięciem w ich drużynę tak głęboko. Teraz jednak jest już za późno na przemyślenia, bo Neil obiecał, że poprowadzi Lisy do ostatecznego zwycięstwa i nie może się wycofać, aby nie zawieść rodziny, którą znalazł w drużynie z Uniwersytetu Palmetto. 
W dodatku Andrew jest coraz bliżej Neila, a przyjaźń tej dwójki przeradza się w zupełnie inne uczucie. I choć Neil powinien trzymać się od wszystkich z daleka dla ich bezpieczeństwa, nie potrafi. A Riko cierpliwie czeka na jego klęskę. 

Odpowiadając na pytanie zadane wyżej. Tak. Nora Sakavic dała radę i nie obniżyła poprzeczki podczas pisania trzeciego tomu „All For the Game”. Co więcej, w ostatnim tomie podsuwa nam jeszcze więcej emocji i pytań, które na szczęście znajdują odpowiedzi w odpowiednim czasie. 

W tym tomie poza meczami Lisów i walką z Riko, a także z własnym ojcem, Neil ma inne zadanie. Musi zrozumieć postępowanie Andrew i spróbować znaleźć z nim wspólny temat. Trzeci tom ma coś, czego w dwóch poprzednich brakowało, czyli uczucie między dwojgiem osób. To tutaj wszystko rozwija się na poważnie i to tutaj zaczyna nabierać kształtu. Nie jest to jednak nachalne, ani nie odrzuca od książki. Nora Sakavic wie, jak podkręcić atmosferę, ale nie przesadzić. 

Nie tylko Neil się zmienił. Cała drużyna wydaje się być inna, niż wcześniej. Dojrzalsza i bardziej odpowiedzialna. Wszyscy przechodzą przemianę i bardzo szybko możemy to zauważyć. Lisy nie są już takie, jak kiedyś, ale nie oznacza to, że są gorsze. 

Oczywiście nie zabrakło wspaniałych opisów walk na boisku. Mimo że są one długie to wciągają, a podczas lektury miałam w głowie obraz tego, co dzieje się na boisku. Sakavic pisze żywo, dynamicznie i barwnie. Rusza wyobraźnię i końcem końców, aż chce się być na trybunach i patrzeć na mecz na żywo. 

„The King's Men” to najgrubszy, a jednocześnie najlepszy tom całej serii. Pierwsze dwa były tylko nieśmiałym wstępem do tego, co otrzymujemy na koniec. Budowanie napięcia, emocje i niesamowici bohaterowie – wszystko to zostało tutaj rozwinięte do najwyższego stopnia. Nora Sakavic pokazała, że wie, jak kończyć książki z przytupem, a także, że z przyjaciółmi i ludźmi, którzy są dla nas ważni wszystko można zrobić. Nawet niemożliwe. 

Za książkę dziękuję

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com