„Pan Światła” - Roger Zelazny


Klasyka sci-fi.


Nie wiem czy zauważyliście, ale powoli wracam do gatunku, który czytałam na długo przed założeniem bloga, czyli do science – fiction. Kiedy zobaczyłam w zapowiedziach wydawnictwa Zysk i s-ka „Pana Światła” od Rogera Zelaznego, nie było innej opcji, niż sięgnąć po tę książkę. 
Aczkolwiek zastanawia mnie ta polecajka George'a R.R. Martina „Jedna z pięciu najlepszych powieści SF wszech czasów”. Ciekawa jestem, jakie według Martina są pozostałe cztery pozycje, a dam sobie rękę uciąć, że jego są inne, niż moje. 
Albo nie, ręki nie dam, bo nic więcej nie napisze. Ale o zakład pójdę!

Na skolonizowanej planecie z dala od Ziemi, grupa ludzi po próbach zyskała kontrolę nad środkami techniki, a co za tym idzie, nieśmiertelność. Obwołali się hinduistycznymi bogami i teraz rządzą światem – Brahma, Kali, Kriszna, a także dawny Budda, który teraz buntuje się przeciwko tyranii tych trzech i woła na siebie Mahasamatan. 
Poskromiciel Demonów. 
Pan Światła. 
Sam.

Fabułę „Pana Światła” ciężko opisać, dlatego ten akapit wyżej jest tak krótki. Książka Rogera Zelaznego jest nietypowa. 
Ciężko się w nią wgryźć, ale kiedy już wejdziecie w tę historię, razem z Samem brniecie dalej, nawet jeżeli bagno sięga Wam po szyję. 

Historia Sama napisana jest dość specyficznie. Pokusiłabym się nawet, że jest to dość trudna w odbiorze lektura, jeżeli nie jesteście z science-fiction na co dzień. Do tego dochodzi też mitologia hinduska, z którą nie wszyscy są na „Ty”, zatem przy czytaniu „Pana Światła” może się okazać, że będziecie musieli nadrobić braki w wiedzy. 
Nie da się ukryć, że jest to książka, przy której trzeba dać coś od siebie, aby ją zrozumieć i czerpać radość z jej czytania. 

I to właśnie wtedy, kiedy sami damy coś od siebie i doinformujemy swoje mózgi, aby zrozumieć tę książkę „Pan Światła” jest czystą przyjemnością podczas czytania. Mamy tutaj cały ogrom symboliki, teologii i filozofii, zatem można się poczuć przytłoczonym podczas lektury, ale obiecuję, że jak to przetrwacie to historia Sama odda Wam z nawiązką. 

„Pan Światła” to pozycja nietuzinkowa. Nie jest wprawdzie najlepszą książką sci-fi. Oczywiście według mnie, ale jest to pozycja zacna. Tak zacna, że na pewno przeczytam ją jeszcze raz. Roger Zelazny wie, jak zabrać Czytelnika w świat nieznany, który porywa i wciąga. 

Jak już pisałam „Pan Światła” nie jest pozycją łatwą w odbiorze. Musicie być przygotowani na doczytywanie informacji w internecie, aby zobaczyć tę historię w zupełnie innych barwach. 
Czas spędzony z tą pozycją był dla mnie odpoczynkiem od wielu powtarzających się motywów w książkach i zaliczam go do bardzo udanych. „Pana Światła” polecam, ale przede wszystkim pamiętajcie, żeby nie zniechęcić się na początku. 

Za książkę do opinii dziękuję

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com