Koniec?
Czy może dopiero początek?
Niewątpliwie piętnasty tom jest ostatnim tomem mangi „Akame Ga Kill”, ale tak naprawdę to początek wielkiej, sprawiedliwej przygody, która została obkupiona krwią wielu osób. Ale do tego jeszcze dojdziemy.
FABUŁA
Rozpoczynają się ostatnie przygotowania do ostatecznej walki między Esdeath i jej armią broniącą Imperium, a Najendą i Night Raid, którzy chcą obalić młodego imperatora i jego rządzących. Pierwszą walkę nasi bohaterowie, których z pierwotnego składu została piątka staczają z Bodou i Esdeath, która dopiero się rozkręca. Walka, choć krótka zbiera krwawe żniwo, a także zmienia Tatsumiego w sposób, którego zmienić się już nie da. Incursio zaczyna pożerać właściciela, a Tatsumiemu zostają maksymalnie cztery przemiany, zanim Incrusio przejmie nad nim całkowitą kontrolę. Bodou udaje się pokonać, jednak Mine zostaje bardzo ciężko ranna, przez co jest wyłączona z następnych działań naszych bohaterów. Aby osłabić siły wroga Najenda przekazuje Akame listę z osobami, które zabójczyni powinna pozbawić życia, aby mogli wygrać ostateczną wojnę szybciej. A kiedy Akame zaczyna czystki, spotyka się z Wave'm, który chce jej przekazać wiadomość o jej siostrze Kurome. Rewolucjoniści podchodzą pod miasto i zaczyna się wielka rzeź.
Esdeath pokazuje całą swoją moc, ale nie tylko ona ma asa w rękawie.
Najenda też go posiada.
OPRAWA GRAFICZNA
Oprawa graficzna nie zmieniła się od pierwszego tomiku. Dalej mamy jedną postać na obwolucie, a zaraz pod nią, znajdują się mini opowieści z bohaterami całej serii. Wszystkie te tomiki razem prezentują się wspaniale na półce, a zresztą możecie to sami zobaczyć na zdjęciu powyżej. Kreska, taka jak lubią. Miękka i lekka, nawet jeżeli sceny rysowane w niej, są nieco brutalne. Niemniej jednak bardzo mi się podoba. Kadry nie są porwane, nie zauważyłam błędów w słownictwie, bądź poucinanych dymkach. Ogólnie miód malina.
OPINIA OGÓLNA
Chyba nikogo nie zdziwi to, że napiszę, iż „Akame Ga Kill” to jedna z najlepszych mang, jakie znam. Uwielbiam klimat tej historii, emocje, które we mnie wywołuje. Kiedy odłożyłam piętnasty tom, tak – ostatni, znowu byłam zaryczana, jak podczas oglądania anime. Opowieść o Night Raid, którzy walczą do ostatnich sił, aby oburzyć panującą władzę, nic z tego nie mając dla siebie jest po prostu piękna. Każdy z bohaterów jest inny i każdy ma własne problemy, ale wszystkich ich, łączy większe dobro, czyli kraj, który w przyszłości nie wspomni o nich ani słowem na kartach historii.
„Akame Ga Kill” to manga, którą będę polecać każdemu, kto chce zacząć przygodę z mangami. Jest to niezapomniana podróż, która na długo zostaje w pamięci i, do której chce się wracać raz po raz.
Za tomiki do opinii dziękuję wydawnictwu