„Bogaty i Grzeszny” - Meghan March



Grzeszny? Chyba grzeczny. 

Meghan March przekonała nas, że potrafi napisać naprawdę pikantną, pełną emocji i seksu historię, która spowoduje rumieńce na naszych policzkach. „Bogaty i Grzeszny” to kolejna książka, jaką wydawnictwo EditioRed serwuje nam właśnie od tej autorki. Czy jednak jest to dalej ta sama March?

Kiedy Lincoln pierwszy raz spotkał Whitney Gable, nie wiedział kim ona naprawdę jest. Tajemnicza Blue, bo taki przydomek jej dał spędziła z nim gorącą noc, a kiedy zrozumiała kim Lincoln naprawdę jest uciekła w popłochu. Mimo wielu próśb i przekonywań Lincoln nie zdziałał nic, w kwestii ślubu Whitney i tak oddał kobietę swoich marzeń w ręce innego mężczyzny. 
Po dziesięciu latach milczenia Whitney wraca do rodzinnego miasta i od razu spotyka Lincolna, bowiem jej kuzynka Cricket bierze ślub z przyjacielem Riscoffa. 
Ich uczucie szybko zyskuje na namiętności, a Lincoln z Whitney choć rozumieją, że są dla siebie idealni, cały czas próbują się temu przeciwstawić. 
Głównie dlatego, że ich rodziny to najwięksi wrogowie, jakich znał świat. 

Lubię Meghan March i jej historie. Autorka zawsze potrafi mnie wciągnąć w powieść, którą chce nam pokazać, do tego stopnia, że odkładam książkę dopiero, kiedy się kończy. 
Z „Bogatym i Grzesznym” mam jednak wiele problemów. 

Zaczynając od początku. Tytuł. 
Ja naprawdę wiem, że nie tłumaczy się dosłownie z języka oryginalnego na polski, ale tutaj nieco zostało to przesadzone. Oryginalny „Richer than Sin” powinien zostać w Polsce „Grzesznie bogatym”, bądź „Bogaty jak grzech” (chociaż to brzmi głupio). 
Przy okazji, sprawdziłam sobie tytuł polskiej wersji drugiego tomu i też jest przetłumaczony po prostu źle. 

Lincoln może i jest bogaty, ale do grzesznego mu wiele brakuje (jaj na pewno). Podczas czytania tej książki, miałam go raczej za rozpuszczonego dzieciaka, który nie wie czego chce, a jak się w końcu dowiedział to nie wiedział, jak zabrać się za walkę o Whitney. Generalnie i on, i Whitney to postaci tak bezbarwne, że zastanawiałam się dlaczego March na takie coś pozwoliła. 

Jest też Cricket, czyli kuzynka Whitney, która miała być śmieszna, a wyszła żenująco głupia. Przysięgam, nawet nie macie pojęcia, jak ta dziewczyna działała mi na nerwy podczas lektury. I nie. Nie odkupiła swojej głupoty, aż do końca książki. 

Matka Lincolna to kobieta, którą najchętniej bym zabiła. Kiedy w książce chcieli wzywać pomoc dla niej i dzwonić po pogotowie w moim mózgu było jedynie: „zostawcie ją, niech umrze i tak się nikomu nie przyda”. 

Jest, a raczej są dwa plusy tej książki. Podejrzewam, że wcale Was nie zdziwię kiedy napiszę, że dziadek Lincolna i dziadek Whitney to najlepsi bohaterowie w całej książce. Są kiedy ich potrzeba i podejmują naprawdę rozsądne decyzje. Myślę, że to właśnie dla nich będę czekać na drugi i trzeci tom serii, bo ich naprawdę polubiłam. 

„Bogaty i Grzeszny” to pierwsza część trylogii współczesnego „Romeo i Julii”, bowiem też mamy tu dwa zwaśnione rody, które ze sobą konkurują i zakazaną miłość między młodymi. Zakończenie nie zaskakuje, jak w poprzednich książkach autorki. Jest cliffhanger, ale w sumie „Bogaty i Grzeszny” to książka, którą można przeczytać i na spokojnie poczekać na kolejny tom, nawet zapominając co było w pierwszym. „Bogatego i grzesznego” czyta się szybko i nie czuje się upływu czasu podczas lektury. Czy jest to książka, którą warto przeczytać? 
W sumie tak. Można sobie ją, że tak się wyrażę „łyknąć” i być zadowolonym. 
Co mnie najbardziej w niej cieszy to okładka, bowiem w końcu ma inne barwy, niż czerń i czerwień. „Bogaty i grzeszny” to książka wielu wad, ale mimo wszystko czekam na drugi tom, bo znając Meghan March i jej książki wiem, że autorka odbije się od tej słabej pozycji. 

Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com