[Manga, też książka] „Badaczka mitycznych bestii”| Keishi Ayasato


A bestie to Wy znacie?


Kolejna jednotomowa manga od wydawnictwa Waneko, to na mojej półce już normalność. Przyznać się muszę, że póki co, nie trafiłam na historię, która by mi się nie spodobała. W przypadku „Badaczki mitycznych bestii” wcale nie było inaczej. 

FABUŁA

Ferry Ehhena jest badaczką mitycznych bestii. Wprawdzie dziewczyna nie ma odpowiednich papierów do wykonywania takowego zajęcia, ale z racji, że chce napisać godny bestiariusz, razem z dwójką wspaniałych towarzyszy wędruje przez świat i pomaga ludziom ze złymi, lub też dobrymi stworzeniami, które nawiedzają ich wioski. Ferry jest licencjonowaną badaczką, która ma zmniejsze obowiązki, niż typowy badacz z urzędu, a co za tym idzie, nie jest przywiązana do jednego obszaru. Pewnego dnia dziewczyna wchodzi do wioski, w której wiwerna powiela swoje ataki na bezbronnych ludzi. Ci, będąc w panice nie wiedzą, co mogą począć, aby stwór przestał ich nawiedzać, a pismo z prośbą o badacza, przeminęło z wiatrem i zdani są jedynie na siebie. Ferry postanawia im pomóc, a kiedy na zebraniu ważnych person w wiosce poznaje fakty wie, jak pomóc ludziom, aby smok już więcej nie niszczył im plonów i nie nawiedzał ich. 
Do tego zadania potrzebny jest magiczny królik, okiełznany przez naszą badaczkę, który na jej rozkaz potrafi pozbyć się każdego stwora. 
Czy Ferry da sobie radę z wiwerną, a może smok, to tylko rozgrzewka przed naprawdę niebezpiecznymi bestiami?

OPRAWA GRAFICZNA

Pierwsze, co przyszło mi do głowy to połączenie dwóch tomów wydanych oryginalnie w jeden. Nie da się ukryć, że jest to najlepsze rozwiązanie, jakie można było zastosować w tej mandze, chociaż każda historia jest o innej sprawie. Sama manga prezentuje się poprawnie. Nie ma tutaj wodotrysków, ani na obwolucie, ani pod nią. Rysunki są przyjemne dla oka, chociaż czasami można dostać oczopląsu od akcji, którą przedstawiają niektóre kadry. 

BOHATEROWIE 

Oj czekałam na ten akapit. Bo widzicie, samej Ferry nie polubiłam, to króliczy demon o wdzięcznym imieniu Kuushuna i nietoperzowy chowaniec Toro to postaci przeurocze, które powinny być tutaj głównymi bohaterami. Przysięgam. Mam słabość do nietoperzy i kiedy widzę takowe w mangach, czy po prostu gdzieś na zdjęciu, cukier w moich żyłach momentalnie podnosi się ponad normę, a w oczach pojawiają mi się serduszka. Co do Kuushuny, chociaż króliki nie są takie słodkie to ten, będący demonem jest wybitną jednostką, o której chciałabym poczytać znacznie więcej, niż tylko jedno opowiadanie. 

OPINIA OGÓLNA 

„Badaczka mistycznych bestii” to kolejna przyjemna jednotomowa manga od Waneko. Historie są niezobowiązujące, można sobie strzelić jedną, a potem wrócić do kolejnej, co jest wielkim plusem mangi. Jak komuś dobrze znane smoki, utopce, gryfy i inne mityczne bestie, które coraz częściej można spotkać w kulturze to szybko odnajdzie się w świecie Ferry. A jeżeli macie po prostu chęć zobaczenia ultrasłodkiego nietoperza i czarnego królika w kapeluszu i czerwonymi oczami to tutaj tym bardziej to otrzymacie. 

Za tomik do opinii dziękuję wydawnictwu

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com