To jest już koniec.
Mieliście okazję poznać Falcona i Masona. Teraz przyszedł czas na Lake'a który jest ostatnim z trójki przyjaciół w Trinity Academy. Jak wypadła jego historia? Cóż... nie tak, jakbym chciała.
Kończąc Masona mieliśmy okazję poznać przyszłą żonę Lake'a – Park Lee-Ann, czyli Koreankę, która przybyła specjalnie, aby poznać swojego męża. Przez całą serię tajemnicza przyszła żona, ciągle pozostawała sekretem, a Lake czasami rzucał ochłapem informacji o niej. Sam też dobrze nie wiedział, na co się pisał, ale interes, który miał odziedziczyć po ojcu i prowadzić razem z przyjaciółmi był ważniejszy, dlatego chłopak zgodził się na zaaranżowane małżeństwo, aby móc powiększyć udziały w firmie i dodać do niej inwestycje ojca Park Lee-Ann.
Kiedy dziewczyna przyjeżdża do domu, w którym cała nasza ekipa mieszka jest lekko zagubiona, ale nasi bohaterowie nie pozwalają jej odejść w cień i szybko przyjmują ją do towarzystwa.
Lee, bo tak prosi, aby na nią nie do końca jest zadowolona z małżeństwa i ma plan, aby zniszczyć układ, jaki jej ojciec poczynił z ojcem Lake'a.
Kiedy jednak pierwszy raz widzi chłopaka, a potem dostrzega jego zachowanie wobec niej, szybko zmienia zdanie i stwierdza, że w sumie co jej szkodzi spróbować wyjść za mężczyznę, który ją szanuje.
Przyznam szczerze, że jestem zawiedziona tą historią. Myślałam, że będzie napisana z przytupem, bo jest ostatnią częścią całej serii, a okazała się być bezbarwna.
Park Lee-Ann to nieśmiała dziewczyna, wychowana w koreańskich tradycjach. Jest dobrą kobietą, jednak zbyt cichą, zbyt delikatną i po prostu nudną. Nie polubiłam jej.
Lake zaś, miał być w tej historii kołem ratunkowym, ale końcem końców i to nie wyszło.
Tak naprawdę to Mason z Kingsey i Layla z Falconem nadrabiają całość książki. Niby są tutaj drugoplanowymi bohaterami, ale zdecydowanie więcej koloru wprowadzają fabułę.
„Lake” nie wyszedł. Autorka liznęła trochę koreańskiej kultury, którą wprowadziła do książki, ale nawet i ten zabieg nie uratował tej książki, przed słabą oceną na GR (moją oceną). Dwa pierwsze tomy były zdecydowanie lepsze i bardziej mi się podobały.
Jednak, jeżeli przeczytaliście „Falcona” oraz „Masona” to możecie sięgnąć i po „Lake'a”. Ta książka jest dość cienka, szybko się ją czyta, zatem dużo czasu nie stracicie na jej przeczytaniu.
I w sumie to by było na tyle.
Cieszy mnie też fakt, że Michelle Heard zapowiedziała historię Juliana, czyli brata Falcona. W duchu kibicowałam temu pomysłowi, bo chciałam poznać tego bohatera bardziej.
No i do tego, podobno ma być też dalszy ciąg Trinity Academy, ale nowego pokolenia. Czy sięgnę... nie wiem. Póki co, raczej się na to nie nastawiam.