Szum morza...
Kiedy sięgałam po „Za głosem serca” nie miałam żadnych, nawet najmniejszych wymagań wobec tej książki. Pierwszą pozycją, jako zaserwowało nam wydawnictwo Kobiece od Joanne Macgregor była „Jej wysokość P”, której nie miałam okazji przeczytać. Teraz jednak zaryzykowałam, sięgnęłam i muszę przyznać, że zostałam naprawdę pozytywnie zaskoczona.
Tego wieczora Rosemary, zwana krócej Romy Morgan dziwnym trafem była na wodzie surfując, kiedy zauważyła jacht Bestii, należący do ekipy filmowej, która świętowała kolejny sukces. Na pokładzie zobaczyła Logana Rusha, którego była wielką fanką.
Poprawka... Romy znajdowała się przy tym jachcie, ponieważ doskonale wiedziała, że będzie mogła zobaczyć swojego idola prawie z bliska.
Dziewczyna podpływała coraz bliżej, kiedy zauważyła że gwiazda wieczoru ucieka na dolny pokład, a potem zaczyna schodzić na ponton, aby odpłynąć z jachtu niezauważonym. Logan był jednak na tyle nietrzeźwy, że Romy widząc jego nieumiejętność zachowania pionu postanowiła, że pomoże celebrycie w ucieczce.
A ucieczka okazała się ratowaniem gwiazdki z wody, a także od paparazzich, którzy tylko czekali, aby zrobić zdjęcie Rushowi.
Tego samego dnia, kiedy Romy uratowała Logana, jego agentka zaproponowała jej pracę w ekipie filmowej, a że dziewczyna ciągle namawiana przez rodziców do podjęcia działań, prowadzących w dorosłość nie wiedziała co ze sobą począć, ofertę reżyserki „Bestii” przyjęła.
I tak zaczęła się jej przygoda u boku idola, który okazał się być inny, niż sądziła.
Na okładce napisane jest, że fabułę tej książki zainspirowała baśń „Mała syrenka”. Poniekąd tak. W końcu Romy ratuje Logana z wody, zupełnie jak Arielka, Erica. Jednak pomijając inspiracje, muszę przyznać, że nie spodziewałam się tematu, który autorka poruszyła w swojej książce. Tematu, który w dzisiejszym świecie powinien być na porządku dziennym i, który każdy powinien znać.
Chodzi mi o odławianie wielorybów i rekinów, w zamian za ich mięso i płetwy.
Dzisiaj wiele mówi się o segregacji śmieci, ekologii i byciu przyjaznym dla środowiska. U wielu na samym mówieniu się niestety kończy. Nikt jednak nie wspomina o odławianiu rekinów dla ich płetw, albo wielorybów dla ich mięsa. To samo tyczy się wybijaniu zwierząt leśnych. Joanne Macgregor kupiła mnie „Za głosem serca” nie fabułą tej książki, bo ta jest jedynie przeciętna, a właśnie poruszeniu tematu zagrożenia środowiska przez ludzi. Poruszyła mnie i to dogłębnie, pokazując Romy, jako nieustępliwą i nieugiętą obrończynię zwierząt, a także mórz i oceanów. Jako bohaterki nie polubiłam jej ani trochę, ale wielki plus muszę przyznać właśnie za poruszenie tematu o środowisku morskim, które tak samo, a może nawet i bardziej, niż lasy potrzebuje naszej pomocy.
Logan jest typowym księciem Hollywood. Chociaż ze strony na stronę okazuje się być całkiem normalnym chłopakiem, to naleciałości gwiazdorzenia możemy zobaczyć od samego początku. Niestety przez to, jaki jest dla publiki, nie potrafiłam patrzeć na niego w inny sposób, nawet jeżeli bardzo starał się pokazać z innej, lepszej strony.
„Za głosem serca” to książka, która porusza nie tylko problem ochrony środowiska, ale też pokazuje, że nie warto patrzeć na to co inni nam dyktują, a realizować się we własnych marzeniach, bo tylko taka praca przynosi prawdziwą satysfakcję. Romy będąc ciągle namawiana, ale też poganiana do podjęcia decyzji o swojej przyszłości, każdego dnia czuje presję, a także strach „co powiedzą rodzice, kiedy powiem im, że chce robić coś o czym zawsze marzyłam?”. Tutaj na scenę wchodzi, jak zawsze niezawodna babcia (zauważyliście, że babcie w książkach są tak samo zajebiste, jak w rzeczywistości?), która stając w obronie wnuczki, nie tylko przegaduje swojego syna, a ojca Romy, a także mówi jej, żeby robiła wszystko, co podpowiada jej serce. Na tym właśnie powinno polegać życie. Robić to co się kocha i nie patrzeć na innych. A przy okazji, pamiętać o środowisku i tych, którzy choć nie potrafią nam nić powiedzieć, to proszą niemo o pomoc.
Za egzemplarz dziękuję