[Manga, też książka] „Akame ga Kill” | Takahiro, Tetsuya Tashiro (9-10)


Już prawie koniec.


„Akame ga Kill” nieubłaganie zbliża się do końca swojej historii, a ja namiętnie się łudzę, że zakończenie będzie inne. 

FABUŁA

Nasi bohaterowie leczą rany po ostatniej walce, a generał Najenda opowiada o swoim starciu z Esdeath, kiedy była jeszcze młoda. Night Raid muszą się szybko pozbierać do kupy, bo przychodzi do nich poważne zlecenie. Mają zabić Bolicka w katedrze, w której według ich szpiegów mężczyzna modli się przez całą noc raz w miesiącu. Problem w tym, że Bolicka pilnują Jaegersi, których Night Raid dobrze znają. Najenda opowiada całkiem ambitny plan swoim ludziom, jednak potrzebne będzie im także szczęście, aby mogło się to udać. Kiedy docierają do katedry ich plany o cichym wejściu ulegają zniszczeniu i nasi bohaterowie po raz kolejny muszą stoczyć zaciekłą walkę z przeciwnikami. Walkę, która będzie kosztować życie wielu. Tymczasem w stolicy pojawia się Lord Shura syn premiera z dalekich krajów, który chce się bawić całym krajem. Trzy miesiące później, po śmierci Bolicka zaczęły się powstania. Ludzie buntowali się przeciwko wszystkiemu, niszcząc spichlerze, a Zachodnie Plemię ruszyło wielką armią na Imperium. W stolicy pojawiają się nowi zabójcy, którymi dowodzi właśnie Shura w zastępstwie za Esdeath, która walczy z zachodnim plemieniem. Nasi bohaterowie, aby uniknąć wrogów podczas powrotu do bazy musieli pójść dookoła. Tym oto sposobem są 250 kilometrów od domu i leczą swoje rany, a także myślą o stratach, jakie ponieśli. Wild Hunt, bo taką nazwą określili się nowi zabójcy są tajną policją w stolicy. Zabijają bez mrugnięcia okiem kogo chcą, bez określania winy. Zaczyna się samowolka i strach pada na stolicę. Wave z Jeagers widząc to nie może wytrzymać i staje do walki z Shurą, aby pokazać mu, że nie może zabijać kogo chce i kiedy chce. Night Raid za to mają udawać, że nie istnieją. Siedzieć w bazie i nie wychylać się. Do czasu. W w końcu i oni dostają zlecenie na wytępienie Wild Hunt. Tym razem wrogowie będą współpracować ze sobą, aby zabić wspólnego wroga.

BOHATEROWIE

Zaczyna się robić gorąco. Mamy tutaj nowych złoczyńców, którzy przez cały tomik wiodą prym. To na nich skupia się fabuła dziesiątego tomiku, ale też i na polityce, bo do akcji wkracza główny generał Badou. Night Raid osłabiony pojawia się w tym tomie kilka razy i co ciekawsze Mine, która od dłuższego czasu była blisko z Tatsumim, w końcu wyjawia mu prawdę o swoich uczuciach. A potem zaczyna go pilnować, bo inne dziewczyny z zespołu wiedząc, że Tatsumi jest zajęty lubią się z nim podroczyć. Dużą rolę ma też zazwyczaj cichy Wave, którego pojedynki możemy oglądać w tych tomikach, a szczególnie dziesiątym. Chłopak zaczyna nam pomalutku rozkwitać i to cieszy. Kurome także zmienia swoje postępowanie, co widać na samym końcu tomiku. Z jednej strony to dziwi, z drugiej jednak niekoniecznie. Akame wydaje się być cichsza, niż zazwyczaj. Można by napisać, że te tomiki skupiają się bardziej na wrogach Night Raid, niż na nich samych. Jest wyciszenie akcji, z dynamicznymi walkami, które są tak naprawdę poboczne.

OPINIA OGÓLNA

Aż się boje tych ostatnich tomików. Jak cholera boję się, bo manga i anime to zawsze dwa różne światy. Ciężko będzie się rozstać z bohaterami, ale na pewno nie raz wrócę do tej historii. Muszę przyznać, że od pierwszego tomu, aż do teraz, nie jestem znudzona tą historią. Takahiro i Tetsuya Tashiro robią dobrą robotę w „Akame ga Kill” i naprawdę ma się ochotę to czytać. I najlepiej nigdy nie kończyć. Już wiele razy wspominałam, że jest to jedna z moich ulubionych mang i chyba na zawsze tak pozostanie. Ale dopiero po lekturze ostatniego tomiku powiem Wam, czy na pewno. 

Za tomiki do recenzji dziękuję wydawnictwu

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com