„Bomba” - Joelle Charbonneau


Uważaj, bo wybuchnie.


Nie planowałam czytać tej książki. Jednak będąc na statku i mając ją na czytniku, co wiedzieliście na zdjęciach stwierdziłam, że skuszę się na „Bombę” i sprawdzę, czy wydawnictwo YA! nie zapomniało, jak zdobyć moje serce. 
I wiecie co?
Nie zapomniało. 

Wakacje to czas, kiedy szkołę omija się szerokim łukiem. Jednak kiedy można wyrobić legitymację szkolną, bo zgubiło się poprzednią do szkolnych murów przybywa wiele uczniów, którzy nie tylko chcą napaść na sekretariat, aby otrzymać dokument, ale też potrenować na szkolnym boisku, bądź posiedzieć w salach lekcyjnych. Tak zupełnie bez przyczyny. 
Rashid, Tad, Diana, Cass, Frankie i Z pojawili się w szkole na kilka dni przed rozpoczęciem roku. Każde z nich miało w odwiedzeniu szkoły własny interes, ale żadne nie przypuszczało, że ten dzień będzie jednym z najgorszych dni w ich życiu. 
Kiedy jedni załatwiali swoje sprawy miłosne, inni golili swoją brodę buntując się przeciwko rodzicom, jeszcze inni grali na flecie z dala od ciekawskich uszu, szkołą zatrzęsło. 
Wybuchła bomba, która zniszczyła jedno skrzydło i wywołała pożar w dalszej części budynku. 
Uczniowie zostali uwięzieni w szkolnych murach, które miast być oazą bezpieczeństwa okazały się być śmiertelną pułapką. 
Mało tego bomba, która wybuchła była zaledwie początkiem. 
Pytanie tylko, dlaczego ktoś miałby podłożyć w wakacje, w szkole bombę?
Dlaczego i kto?

Cóż to była za lektura! 
Już na starcie mogę Wam napisać, że największym minusem tej książki jest to, że jest ZDECYDOWANIE ZA KRÓTKA! 
No i trochę to zakończenie takie za szybkie było, jakby autorka chciała koniecznie skończyć książkę i mieć święty spokój. 
Ale pomijając to wyżej to „Bomba” jest naprawdę bombową i wybuchową pozycją! (gra słów niezamierzona, a może właśnie zamierzona?)

Nie wiem, co autorka brała, ale napisać książkę o szkole i bombie to trzeba mieć naprawdę lekko skrzywione kołatki w mózgu. Oczywiście poza tą tytułową bombą w tej pozycji mamy wiele prawd, które do dziś dnia na świecie mają poważanie, a także stereotypy, które czytane zaczynają budzić w mózgu zastanowienie nad własnym zachowaniem przy niektórych osobach. 
Przykładowo Rashid jest muzułmaninem. Chłopak nie może wytrzymać tego, że każdy ma go za typowego terrorystę i pragnie być „jak wszyscy”. Przybywa do szkoły, aby wbrew woli swojej religii i ojca zgolić brodę. Rashid nie chce się wyróżniać, jednak nawet bez brody inni, poznając go biorą go ponownie za terrorystę i oskarżają o podłożenie bomby w szkole. 

Nie da się ukryć, że „Bomba” podobnych stereotypów pokazuje znacznie więcej, a każdy z nich jest tak samo raniący osoby, których są one skierowane. Ale zatrzymajmy się tutaj na momencik i zastanówmy się, czy kiedykolwiek my sami nie byliśmy oceniani przez innych poprzez pryzmat stereotypu, albo czy sami nie oceniliśmy innych przez nie. Dam sobie rękę uciąć, że wielu z Was pomyślało teraz o tym, jak widzi nas – Polaków, cała Europa. No i teraz już tak śmiesznie nie jest, prawda? Nie od dzisiaj określanie innych po orientacji, religii, czy wyglądzie jest niesprawiedliwe, ale niestety nie da się tego uniknąć. „Bomba” może nie pokazuje, jak zmienić siebie i świat wokół pod względem oceniania innych, ale na pewno w jakiś sposób zmienia podejście do życia po lekturze. 

Wydawnictwo YA! ponownie skradło moje serce i nie zawiodło mnie wyborem pozycji, która trafiła na polskie półki. „Bomba” była dla mnie wyśmienitą lekturą. Szkoda, że tylko na kilka godzin. Jeżeli szukacie odskoczni od gatunku, który jest z Wami na co dzień, albo po prostu chcecie dowiedzieć się kto podłożył w szkole bombę i dlaczego to ta pozycja jest dla Was. Z mojej strony mogę ją Wam szczerze polecić.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com