„Ścigając Księżyc. Naród, politycy i obietnica, która przeniosła USA w erę kosmiczną” - Robert L. Stone & Alan Anders


Hudson mamy problem.


W tym roku, 20 lipca minie 50 lat (pół wieku!!!), jak człowiek postawił nogę na Srebrnym Globie. Od dłuższego czasu NASA przebąkuje o misji Artemis, która ponownie miałaby wysłać człowieka na Księżyc w 2024 roku. Byłby to pierwszy etap misji, gdyż kolejnym krokiem byłoby ustanowienie cyklu misji na Księżyc, zarówno załogowych, jak i badawczych. Co więcej celem ma być nie tylko Księżyc, ale też i Mars. Teraz, kiedy technologia jest na coraz wyższym poziomie możemy realizować plany, które kiedyś mogły być tylko w naszych umysłach. 

Pięćdziesiąt lat temu, nikt nie mówił głośno o lądowaniu na Księżycu. Ludziom wykształconym, którzy w zaciszach domowych myśleli o sprawach wyższych, niż Ziemia i życie na niej, myśli o misjach kosmicznych i wysyłaniu rakiet w przestrzeń kosmiczną chodziły jedynie po głowie. 
Aż w końcu zaczęto o tym mówić otwarcie, a Rosja i Stany Zjednoczone podjęły stosowne kroki, aby te marzenia spełnić. W 1961 roku Jurij Gagarin pojawił się w kosmosie. Związek Radziecki wyprzedził USA i wysłał swojego człowieka pierwszego na nieznane wody. Jednak wraz z powrotem Gagarina na Ziemię wystąpiła awaria, która końcem końców nie wpłynęła na życie kosmonauty. Pierwszy lot w komos został zakończony sukcesem, a ludzie zaczęli się zastanawiać, czy jesteśmy w stanie wykonać krok do przodu. Dalej. W stronę Księżyca. 
Przez nieudany start Gemini 8, naukowcy w końcu zrozumieli, że kosmosu łatwo nie zdobędziemy.
16 lipca 1969 roku cały świat został skupiony przed odbiornikami radiowymi i telewizyjnymi. Saturn V startował w kosmos, a na pokładzie miał śmiałków, którzy nie bali się ryzykować w imię nauki - Neil Armstrong, Edwin Aldrin i Michael Collins. 
Cztery dni później, na Księżycu wylądowało ciało obce. 
A dzień później, czyli 21 lipca z komory załogowej wysunęła się drabinka, a potem Neil Armstrong postawił stopę na nieskalanej powierzchni Księżyca. 
Ludzkość dorosła.
Orzeł wylądował.

„Ścigając Księżyc” to książka, która opowiada o losach bohaterów spoza księżycowego kadru na tle politycznym, społecznym i kulturowym. To pozycja, która cofa nas jeszcze dalej, do czasów przed II wojny światowej, aby wspomnieć o Wernherze von Braunie, który pracując nad rakietami V2 dla hitlerowców, pomagał też w NASA, gdzie nadzorował budowę rakiety nośnej Saturna V. 
To książka opowiadająca o pierwszej kobiecie pracującej w centrum kontroli lotów – Poppy Northcutt. 
„Ścigając Księżyc” to lektura pokazująca pierwsze próby lotów kosmicznych od strony finansowej, a także świetnie ujmująca rywalizację między Związkiem Radzieckim, a USA, którzy brali udział w tym wyścigu kosmicznych szczurów. 

W tej pozycji, nie ma faktów o Księżycu. Nie dowiecie się też technicznych nowinek o rakietach, albo nowości o kosmosie. Z tej książki dowiecie się, że za pięknymi wrażeniami i zapierającymi dech w piersi zdjęciami przestrzeni kosmicznej, kryje się twarda polityka i dążenie do bycia liderem w dziedzinie wynalazków oraz zdobywania nowych planet. 

„Ścigając Księżyc” to fakty zebrane w sensowną całość, która czasami potrafi zaskoczyć. Książka pokazująca, jak upór ludzki i chęć zobaczenia czegoś innego, nowego i nieznanego potrafi zbudzić do działania, aby ten cel osiągnąć. I nawet będąc weteranami w znajomości lądowania na Srebrnym Globie, dowiecie się z tej pozycji nowych informacji, które nie raz Was zaskoczą. 
To książka pokazująca, jak ogromne ambicje całego świata doprowadziły do jednego z najważniejszych odkryć XX wieku. 
Osiągnięcia, które kolejnym pokoleniom pozwoliło na dalszą eksplorację kosmosu.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Bez Fikcji.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com