Śmierć można pokonać.
Nie znałam wcześniej ani autorki, ani tej pozycji, zatem kiedy sięgałam po „Przewoźnika” myślałam, że jest on jednotomową książką. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że jest to pierwszy tom serii. Z trzech. Mam nadzieję, że wydawnictwo Zysk i ska nie pozwoli nam czekać za długo na kolejne części.
Dylan od zawsze chciała pojechać do swojego ojca. Jej matka Joan nie była za tym pomysłem, gdyż bała się, że straci swoją córkę na rzecz mężczyzny, z którym już nie żyła. Jednak po rozmowie telefonicznej Dylan została zaproszona do taty i po nieudanym dniu w szkole stwierdziła, że uda się szybciej niż planowała początkowo do taty. Dziewczyna wsiadła w pociąg i ruszyła.
Nie na długo, gdyż w pociągu spotkała się z kostuchą, która zabrała jej życie.
Dylan znalazła się w świecie równoległym, gdzie jej dusza rozpoczęła wędrówkę z przewoźnikiem, który miał ją doprowadzić do bram niebieskich, gdzie spotka swoją rodzinę i będzie szczęśliwa.
Tristan, bo tak na imię ma jej przewoźnik choć z początku nie był otwarty na jej pytania, ale z każdym kolejnym dniem wędrówki przez góry i jeziora, chłopak przekonywał się do Dylan i zaczął opowiadać jej o swoim życiu i duszach, które już przeprowadził.
Dylan szybko zbliżyła się do Tristana, ale ich bliska znajomość okazała się być na końcu wędrówki, którą razem przeszli.
Kiedy jednak dziewczyna znalazła się w swoim „niebie”, nie ma zamiaru zostać w nim dłużej, niż to konieczne.
Dylan chce odzyskać Tristana i wrócić na pustkowie, które z nim przeszła.
Dziewczyna, a raczej jej dusza po raz kolejny rozpoczyna wędrówkę.
Tym razem z powrotem.
Jeżeli przeczytaliście już „Przewoźnika” to mam dla Was dobrą wiadomość!
Książka zostanie zekranizowana!!
Jeżeli zaś nie przeczytaliście, to sięgnijcie czym prędzej po tę pozycję i przeczytajcie ją!
Naprawdę warto.
Myślałam, że otrzymam jakieś przeprawy przez Hades i tego typu rzeczy, a otrzymałam świetną książkę młodzieżową, która wciągnęła mnie na cały dzień. Kiedy zaczynałam „Przewoźnika” nie miałam żadnych oczekiwań wobec tej pozycji. Gdy zaczęłam to czytać pukałam się w głowie, bo to nie leżało koło fantastyki. I dalej utrzymuję, że „Przewoźnik” nie jest książką z fantastyki. Ustawiłabym ją koło młodzieżówki, do której potrzeba wyobraźni, aby poczuć klimat, jaki zrobiła Claire McFall.
Dylan jest postacią ciekawą i inteligentną. Nie zadaje głupich pytań, trawi każde swoje słowo i zachowanie, zanim zrobi coś głupiego. Tristan jest równie ciekawy. Co lepsze autorka postawiła na narrację trzecioosobową, co poniekąd utrudniło mi wejście w świat Dylan, ale doceniłam to, kiedy otrzymałam rozdziały, gdzie Tristan jest ważniejszy, niż dziewczyna i opowiada swoją historię.
„Przewoźnik” jest książką dziwną. Nie z złym tego słowa znaczeniu. Chodzi o to, że podczas czytania pozycji ciągle miałam wrażenie, że czegoś mi w niej brakowało. I z jednej strony podobała mi się cała ta historia i chce wiedzieć więcej szczególnie, że końcówka jest naprawdę niezła, ale nie było tu akcji, która sprawiłaby że moje gałki oczne szybciej przelatywałyby tekst, który miały przed sobą. Jeżeli zapytacie mnie czego mi tu brakowało, dalej nie będę mogła Wam odpowiedzieć, bo dalej tego nie wiem. Może podczas lektury drugiego tomu kiedyś się dowiem.
Mimo wszystko polecam. Jeżeli chcecie rozbudzić wyobraźnię i przeczytać książkę inną, niż typowa fantastyka z wróżkami, albo młodzieżówka z imprezami młodocianych licealistów to „Przewoźnik” będzie dla Was idealną odskocznią od typowych pozycji z tych gatunków. Osobiście czekam na drugi tom. Nie mam ciśnienia czytać po angielsku kolejnych pozycji, ale z chęcią sięgnę po polską wersję, gdy ta wyjdzie w Polsce.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję