„Czarny Mag: Adeptka” - Rachel. E. Carter


Ryiah powraca!


Zapewne doskonale pamiętacie, jak w opinii pierwszego tomu „Czarnego Maga” od Rachel E. Carter wzdychałam do fabuły, postaci i pomysłu, jaki autorka przedstawiła w swojej serii. Kiedy „Adeptka” wyszła sięgnęłam po nią, mając chwilę wolnego. Nie sądziłam jednak, że wsiąknę w tę książkę mocniej, niż w pierwszy tom. 
No i stało się! Wpadłam w Carterowe uzależnienie!

Ryiah już drugi rok pobiera nauki w Akademii Magii, gdzie znosi nie tylko szowinistycznego mistrza Byrona, ale też zgryźliwości Priscilli i Darrena, który raz jest jej przyjacielem, a raz jest jej wrogiem. Dziewczyna sama nie wie, dlaczego książę zachowuje się w tak dziwny dla niej sposób, a jej uwagę zwraca Ian, który od początku jej pobytu w Akademii był jej bliski, aż stał się prawdziwym przyjacielem. Uczniowie wszystkich trzech frakcji: Alchemii, Uzdrowicielskiej i Bojowej udają się do innych miast krainy Jeraru, aby pomóc tam unormować sytuację oraz przy okazji poćwiczyć swoje zdolności w improwizowanych walkach na różnych terenach. 
Za każdym razem to Ryiah i Darren są najlepsi, a między tą dwójką czuć namacalną chęć rywalizacji. 
Nie tylko w magii i przypodobaniu się komisji, która mianuje ich na pełnoprawnych Magów.
Ale też rywalizacji w przyjaźni, która pomału zaczyna ich spalać od środka. 

Ja myślałam, że „Adeptka” będzie poziomem przyrównywać „Pierwszy rok”, a ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że druga część jest lepsza! O całe niebo i jeszcze pół kosmosu! 
Jeżeli Rachel E. Carter w takim tempie podnosi sobie poprzeczkę w pisaniu to aż boję się, co będzie się wyrabiać w trzeciej i czwartej części tej serii. Ach, zapomniałam o krótkiej nowelce, która opowiada o księciu Darrenie, sprzed Akademii i poznania Ryiah. 

Wsiąknęłam w tę historię do tego stopnia, że wolałam być cały dzień półprzytomnym niewyspanym zombie, niż odpuścić sobie zakończenie tej historii! Ba! Zakończenie wcale nie okazało się być lepsze, bo rozbudziło mój apetyt na serię jeszcze bardziej i dosłownie chwilę po skończeniu drugiego tomu, kliknęłam się w Amazon i kupiłam ostatnie dwie części. Nie dam rady wytrzymać do polskiej premiery! Nie ma nawet takiej opcji!

W opinii pierwszego tomu pisałam, że jest to podobne do Trudi Canavan i jej „Trylogii Czarnego Maga”. To teraz muszę Was zmartwić. To nie jest podobne. To jest tak samo zajebiste, jak wspomniana wcześniej trylogia. Są tutaj wątki podobne do Canavan, ale podobieństwa szybko się kończą, bo wątek romansu w tej książce jest napisana tak, że podczas lektury chce się rwać włosy z głowy i płakać nad głupotą, zarówno Ryiah, jak i Darrena oraz Iana.

W tym tomie, autorka nie skończyła przygody na drugim roku pobierania nauk. Mamy tutaj całe pięć lat i testy, a także walki, które nasi bohaterowie musieli przejść, aby otrzymać tytuł Maga. 
Pojawił się też brat Ryiah i Alexa – Derrick, który o dziwo przyjemnie mnie zaskoczył. Myślałam, że autorka potraktuje go po macoszemu, ale okazało się, że Rachel E. Carter zadbała nawet o ten wątek. Dodatkowo nie zaniedbała też Alexa i miłosnych rozterek tego wiecznego flirciarza. Głównie przyprawiały one o ból brzucha ze śmiechu, podobnie jak wiele odzywek Alexa pod kierunkiem Darrena. 

„Adeptka” okazała się być czasopochłaniaczem dającym przyjemność. Ogromną przyjemność. To książka, którą czytało mi się świetnie. Język autorki, a przynajmniej to jak została ta historia przetłumaczona jest naprawdę lekki i plastyczny. Kolejne zdania, a potem strony dosłownie się pochłania w całości i, ani jeden wątek nie jest w stanie podczas lektury nas znudzić! Coś nieprawdopodobnego. Z reguły, zawsze był TEN wątek, przy którym się ziewało, a ogólne tempo czytania nagle drastycznie spadało, dopóki nie wróciło się do swoich ulubieńców i ich przygód. Tutaj tego nie ma, za co autorce należy się głęboki ukłon i brawa. Czekam na polską wersję trzeciego tomu, chociaż czytam ten tom już w oryginale. Ale wiecie, że lubię Was denerwować i czasami może mi się wymsknąć, że „The Black Mage: Candidate” jest jeszcze lepszy, niż „Adeptka”. Co w sumie jest bardzo możliwe. Polecam!

Za egzemplarz dziękuję

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com