Ach, te kolorowe okładki...
Pewnego dnia przybyły do mnie mangi, które zwróciły moją uwagę swoimi okładkami. Nie były one ponure i czarne, ale kolorowe, niczym tęcza i momentami delikatnie pozłacane. Nie wiedziałam, na jaką przygodę zapisałam się sięgając po „Karneval”, ale zdecydowanie chce zostać dłużej w tym wspaniałym świecie.
Nai jest chłopcem, który nie do końca ogarnia otaczający go świat. Po jego rzekomym bracie zostaje mu tylko bransoleta na nadgarstku i to przez nią, chłopiec postanawia opuścić bezpieczny dom i udać się na poszukiwanie brata. Z braku obycia w społeczeństwie szybko spotyka niebezpieczną kobietę, która pragnie go wykorzystać. Z opresji ratuje go miejscowy łotr Gareki, który zabiera go ze sobą do swojej kryjówki, aby wytłumaczyć Nai pewne prawa, rządzące światem. Przy okazji zauważa bransoletę, która okazuje się być cenną biżuterią, a tak naprawdę należy do CYRKU, czyli tak jakby policji, do ciężkich przestępstw. Po przygodach, jakie ich spotykają trafiają oni na statek powietrzny, w którym drugi oddział CYRKU przebywa. Poznają członków stowarzyszenia, a Nai trafia na celownik dowódcy i lekarza, po straceniu przytomności. W wyniku badań, przeprowadzonych na chłopaku, okazuje się..., że nie jest on człowiekiem. Albo jest, ale nie do końca. Ma w sobie coś z Niji, które jest małym skrzydlatym i puchatym stworzonkiem, mieszkających w lasach o tej samej nazwie. Zainteresowanie chłopcem rośnie, szczególnie, że dowiadują się o nim inne organizacje. Nai udaje się z resztą bohaterów do lasu Niji, a tam odkrywają coś, co może zaprowadzić ich do jego brata Karoku. W międzyczasie odwiedzają też dawne miejsce zamieszkania Garekiego i tam muszą stawić czoła nadludziom, kiedy okazuje się, że zabijają niewinnych, aby móc się nimi żywić. Z opresji ratuje ich Hirato, czyli dowódca Statku Drugiego, razem z członkami załogi ze Statku Pierwszego. Bohaterowie mają szansę odpocząć, gdyż ich kolejnym zadaniem jest przygotowanie przedstawienia, ale pewien królik, psuje całą zabawę i niszczy im szyki. Mimo wszystko, udaje im się wybrnąć z sytuacji obronną ręką. Po naradzie sztabu w ramach „prezentu” Nai z Garekim i dwoma nowymi znajomymi z CYRKU, zostają wysłani do krainy pełnej śniegu. Ta przygoda, na pewno nie skończy się dobrze.
Z jednej strony podoba mi się ta manga, za kreskę, za postać Garekiego, który jest moim faworytem oraz za sam pomysł budowy świata, jak serwuje nam autorka. Mamy tutaj bardzo baśniowy świat, ale jednocześnie mroczny. Wszystko to miesza się ze sobą w dziwny, ale wciągający sposób. Nie ukrywam, że nieudolność Nai irytowała mnie w każdym tomiku. Okazał się być typową słodką maskotką, w chłopięcym ciałku, a w dodatku jest infantylny jak cholera. Jednak w trzecim tomie, autorka postanowiła skupić się na historii Garekiego i to sprawiło, że odpoczęłam od Nai i jego nierozumienia świata. Bardzo podobają mi się bohaterowie CYRKU i ich różnorodność. Każdy z nich jest inny, przez co każdego chce się, choć trochę poznać. Mam nadzieję, że autorka rozwinie w następnych tomach każdego członka Statku Drugiego, gdyż jestem ciekawa ich historii.
Znowu wyszło, że jestem „okładkową sroką”, a w tym przypadku raczej „obwolutową”, gdyż mangi skopiły moją uwagę, na sobie właśnie przez kolorowe na zabój okładki. Są bajeczne. Pięknie się prezentują a grzbiety łączą się w unikalną tęczę. Aczkolwiek chyba trafił mi się jakiś feralny egzemplarz pierwszego tomiku, gdyż jakby jest rozmazany właśnie na okładce. Nie miałam porównania z innymi, także nie wiem, czy to wada fabryczna, czy tak ma być (w co szczerze wątpię).
Po przeczytaniu trzech tomików jestem zainteresowana dalszym rozwojem tej historii, aczkolwiek jak patrzę na ilość tomików (20+) to robi mi się z lekka słabo. Nie wiem, czy dam radę wytrzymać z tym irytującym Nai tak długo. Chyba, że autorka postanowi go zmienić i zrobi z niego ogarniętego bohatera. Póki co, jestem na tak, ale wraz z kolejnymi tomikami, wszystko może się jeszcze milion razy zmienić.