[Manga, też książka] „Perfect world” #1 | Rie Aruga


Większe emocje, niż w książkach.


Mangi to magiczne tomiki, które zabierają nas w podróże pełne radości i superbohaterów, ale czasami zdarzy się historia tak smutna, że wywoła większe wzruszenie, niż najbardziej „płaczliwa” książka.
„Perfect World” jest jedną z takich pozycji i już na starcie nie mogę się doczekać, aż wydawnictwo Kotori zaserwuje nam kolejny tom tej wspaniałej opowieści.

Tsugumi Kawana została zatrudniona w firmie, która zajmuje się projektowaniem wnętrz. Dziewczyna od zawsze marzyła, aby być graficzką, ale niestety jej życie ułożyło się inaczej i wylądowała między architektami. 
Na jednej z kolacji pracowniczej Kawana spotyka Itsukiego Ayukawę, który był jej pierwszą miłością w liceum, które razem skończyli. Tsugumi widząc starą miłość, czuje szybsze bicie serca, ale jej zapał stygnie, kiedy okazuje się, że Itsuki, który jest architektem, tak jak zaplanował w liceum jest niepełnosprawny po wypadku, który miał na koniec szkoły średniej, a o którym Tsugumi nie wiedziała. Chłopak porusza się na wózku inwalidzkim, chociaż mimo swojej niepełnosprawności, świetnie daje sobie radę. 
Początkowo Tsugumi nie jest przekonana do związku z Itsukim, głównie przez swoje wątpliwości, czy da sobie radę z pomocą niepełnosprawnemu chłopakowi.
Jednak z każdym kolejnym dniem, w którym ta dwójka spotyka się, jej pewność wzrasta, a uczucie zaczyna rosnąć. 
Bariery znikają. 

Uwielbiam!
„Perfect world” to manga, którą brałam z ciekawości, bo chciałam zobaczyć, jak autorka pokierowała taką tematyką. Manga okazała się być fenomenalna! Borze szumiący, jakie to było dobre! Nie mogłam się oderwać od tego tomiku i nacieszyć tą historią! 
Pragnę więcej! Najlepiej od razu. Jak najszybciej. 

Historia jest i jednocześnie smutna i szczęśliwa. Z jednej strony mamy powoli kiełkujące uczucie, które tak naprawdę było starym uczuciem, obudzonym na nowo. I Itsuki, i Tsugumi to bohaterowie niesamowicie empatyczni, którzy ciągle myślą o innych, a nigdy o sobie. Polubiłam ich od razu i to pewnie przez to przeżywałam ich historię całą sobą. A serduszko bolało. Oj, bolało. 

Rie Aruga pięknie oddała trudności, z jakimi muszą codziennie zmagać się osoby niepełnosprawne. I nie chodzi tutaj tylko o schody, bądź wysokie krawężniki, ale przede wszystkim o innych ludzi. Ludzi, którzy patrzą na osoby niepełnosprawne jak na nietypowe zwierze. Ludzi, którzy są mili dla takich osób tylko w ich towarzystwie, aby potem obgadać ich, kiedy się na chwilę oddalą. Ludzi, którzy boją się porozmawiać z taką osobą, bo... bo w sumie co? Jest trędowata? Ani trochę.
Niestety, ale w dzisiejszym świecie, raz może się być sprawnym, a chwile później można być przykutym do wózka. Wypadki chodzą po ludziach. Szanuj innych, a będziesz szanowany. 

Bardzo podobało mi się też uczucie pokazane między Itsukim, a Tsugumi. To jak dziewczyna patrzyła na swoją pierwszą, licealną miłość i nie oceniała go, po jego niepełnosprawności, a zastanawiała się, czy będzie w stanie pomóc mu na tyle, aby móc z nim być. Mimo strachu, który ciągle gdzieś tam się pojawiał, Tsugumi odważyła się zawalczyć i podjąć ryzyko, które... opłaciło się. Chociaż, zakończenie mangi nie do końca to wyjaśnia.

Ło Panie, jak ja czekam na drugi tomik! Na wiele kontynuacji czekam, ale „Perfect World” trafia na listę „Moich ulubionych mang” i nie mogę się doczekać jej kontynuacji. Jestem całkowicie oczarowana i wciągnięta w historię tej dwójki bohaterów. Nie zastanawiajcie się nad tą pozycją. Wiem, że czekanie na kolejny tom dobija, ale „Perfect World” to manga, przy której będziecie się śmiać, płakać, lubić i nienawidzić. A może i zmienicie swoje postrzegania świata?

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com