Za mundurem panny sznurem...
W Polsce mieliśmy okazję czytać już duet Paige i Simone. Z tego, co pamiętam wielu z Was się spodobał, ale też dużo głosów było na nie. Wydawnictwo Kobiece ponownie serwuje nam książkę tego duetu, do której przymierzałam się w oryginalne. Z moim zbieraniem się, okazało się, że szybciej przeczytam ją po polsku i tak też się stało.
Czy „Gliniarz” okazał się być lepszy od „Twardziela”?
Livia Ward jest bibliotekarką, która została przeniesiona z centralnej biblioteki do małej filii w Corinth. Dziewczyna jest zadowolona z tej zmiany, bo lubi spokój. Ma czternastoletnią przyjaciółkę Ryan, która od najmłodszych lat jest prawdziwą aktywistką, walczącą o dobro kobiet. Livia każdego dnia budzi się myśląc o zbliżającej się starości (trzydziestych urodzinach) i ten dzień, wcale nie jest inny niż poprzednie. Przynajmniej z rana. Bowiem chwile później po przebudzeniu i ogarnięciu się, Livia dostaje smsa od Ryan z wołaniem o pomoc.
Kiedy dziewczyna przyjeżdża na miejsce „wypadku” okazuje się, że Ryan ubrana w stój cheerleaderki przywiązała się do dwóch drzew łańcuchami i strajkuje, aby dziewczyny w szkole mogły nosić strój cheerleaderki, kiedy tylko chcą, a nie podczas meczów. Rodzice nie mogą odwieźć swoich pociech do szkoły i zostaje wezwana policja, a wraz z nią przyjeżdża seksowny posterunkowy Chase, który stara się opanować sytuację. Okazuje się być jednak nieskuteczny i dopiero Livia uspokaja tłum i uwalnia Ryan. Gdy puszcza czternastolatkę do szkoły, sama udaje się do biblioteki, w której pracuje razem z Megan, kobietą po przejściach i jej kolejną dobrą koleżanką.
Chwilę później, na przerwie w bibliotece pojawia się, nikt inny jak Chase.
Który okazuje się być bratem Megan.
I który upatrzył sobie Livię na dłużej.
Problem w tym, że ona widzi go przy sobie tylko w jednym celu.
W Polsce mieliśmy okazję czytać już duet Paige i Simone. Z tego, co pamiętam wielu z Was się spodobał, ale też dużo głosów było na nie. Wydawnictwo Kobiece ponownie serwuje nam książkę tego duetu, do której przymierzałam się w oryginalne. Z moim zbieraniem się, okazało się, że szybciej przeczytam ją po polsku i tak też się stało.
Czy „Gliniarz” okazał się być lepszy od „Twardziela”?
Livia Ward jest bibliotekarką, która została przeniesiona z centralnej biblioteki do małej filii w Corinth. Dziewczyna jest zadowolona z tej zmiany, bo lubi spokój. Ma czternastoletnią przyjaciółkę Ryan, która od najmłodszych lat jest prawdziwą aktywistką, walczącą o dobro kobiet. Livia każdego dnia budzi się myśląc o zbliżającej się starości (trzydziestych urodzinach) i ten dzień, wcale nie jest inny niż poprzednie. Przynajmniej z rana. Bowiem chwile później po przebudzeniu i ogarnięciu się, Livia dostaje smsa od Ryan z wołaniem o pomoc.
Kiedy dziewczyna przyjeżdża na miejsce „wypadku” okazuje się, że Ryan ubrana w stój cheerleaderki przywiązała się do dwóch drzew łańcuchami i strajkuje, aby dziewczyny w szkole mogły nosić strój cheerleaderki, kiedy tylko chcą, a nie podczas meczów. Rodzice nie mogą odwieźć swoich pociech do szkoły i zostaje wezwana policja, a wraz z nią przyjeżdża seksowny posterunkowy Chase, który stara się opanować sytuację. Okazuje się być jednak nieskuteczny i dopiero Livia uspokaja tłum i uwalnia Ryan. Gdy puszcza czternastolatkę do szkoły, sama udaje się do biblioteki, w której pracuje razem z Megan, kobietą po przejściach i jej kolejną dobrą koleżanką.
Chwilę później, na przerwie w bibliotece pojawia się, nikt inny jak Chase.
Który okazuje się być bratem Megan.
I który upatrzył sobie Livię na dłużej.
Problem w tym, że ona widzi go przy sobie tylko w jednym celu.
„Czy nie znudziło mi się jeszcze być Funkcjonariuszem Bawidamkiem?
Jasne, że nie. Na pewno?
Po raz pierwszy w życiu nie jestem pewien, czy mogę wierzyć sobie
samemu.”
Doskonale wiem, co pomyśleliście po tym zdaniu wyżej i muszę Wam przyznać rację, chociaż znowu, tak nie do końca o to chodzi. Nie zdradzę Wam głównej tajemnicy tej książki, ale propozycja, jaka padła z ust Livii w kierunku Chase otworzyła mi szeroko buzię. Mimo że, gdzieś w głębi serca przeczuwałam, że tak to właśnie ma być.
Laurelin Paige nie zawiodła mnie po raz kolejny. Podczas czytania „Gliniarza” doskonale wiedziałam, które fragmenty są od Paige, a które zaś od Simone.
Do tej drugiej mam więcej zastrzeżeń, bo mam wrażenie, że nie do końca wie, kiedy należy powiedzieć basta niektórym określeniom części intymnych bohaterów.
I to skłania mnie do napisania, że w tej pozycji znajduje się naprawdę dużo zbliżeń i seksu. Zostaliście ostrzeżeni, więc potem nie płaczcie.
Zastanawia mnie też fakt, dlaczego w każdej książce z tego gatunku faceci muszą pachnieć piżmem? To jakiś tajny zapach, który zarezerwowany jest tylko dla mężczyzn z książek?
Przecież jest tyle zapachów na świecie, a co nuż widzę słowo piżmo w lekturach, które czytam.
Nie czepiam się tego w „Gliniarzu”, ale tak ogólnie.
Naszło mnie po prostu zastanowienie na ten temat.
Jak znacie odpowiedź to piszcie!
Historia Livii i Chase'a jest podobna do wielu innych, ale końcówka zaskakuje i wywołuje ogromny i szczery uśmiech na twarzy Czytającego. Możecie mi wierzyć. Jak siedziałam i czytałam, wiedząc, co będzie dalej, bo trochę już podobnego rodzaju książek mam za sobą, tak na końcu byłam naprawdę zaskoczona i w sumie szczęśliwa. Wy też będziecie.
Nie wiem, co mam Wam napisać w podsumowaniu. „Twardziel” podobał mi się za humor i pomysł wrzucenia bohaterów do filmu od kulis. „Gliniarz” podoba mi się, za pokazanie wzlotów i upadków w pracy, a także poświęcenie, które codziennie każdy z nas musi podejmować. Od rana do wieczora. Jeżeli lubicie policjantów, albo znacie ich prywatnie to wraz z tą lekturą przeżyjecie ciekawą przygodę. Jeżeli zaś nie lubicie policjantów, to dzięki osobie Chase'a, polubicie ich na pewno, gdyż ten „Gliniarz” skradnie Wasze serca.
„Ja jestem wariatką, która
ni stąd, ni zowąd unosi wysoko w górę tabliczkę kwestionującą tę reputację.”
Historia Livii i Chase'a jest podobna do wielu innych, ale końcówka zaskakuje i wywołuje ogromny i szczery uśmiech na twarzy Czytającego. Możecie mi wierzyć. Jak siedziałam i czytałam, wiedząc, co będzie dalej, bo trochę już podobnego rodzaju książek mam za sobą, tak na końcu byłam naprawdę zaskoczona i w sumie szczęśliwa. Wy też będziecie.
Nie wiem, co mam Wam napisać w podsumowaniu. „Twardziel” podobał mi się za humor i pomysł wrzucenia bohaterów do filmu od kulis. „Gliniarz” podoba mi się, za pokazanie wzlotów i upadków w pracy, a także poświęcenie, które codziennie każdy z nas musi podejmować. Od rana do wieczora. Jeżeli lubicie policjantów, albo znacie ich prywatnie to wraz z tą lekturą przeżyjecie ciekawą przygodę. Jeżeli zaś nie lubicie policjantów, to dzięki osobie Chase'a, polubicie ich na pewno, gdyż ten „Gliniarz” skradnie Wasze serca.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję