„Soulless” - T.M. Frazier


Historia Beara się nie kończy.


Po okropnym wręcz zakończeniu „Lawless”, trzeciego tomu serii „King” opowiadającej o Bearze, przyjacielu Brantleya Kinga, przyszedł czas na drugi tom jego i Thii (jakkolwiek się to odmienia) historii. Zapnijcie mocno pasy, albo raczej złapcie się mocno motocyklowej kierownicy, bo to co tutaj się dzieje to istny armagedon.

Po wydarzeniach z poprzedniego tomu Bear udaje się do więzienia, a Thia zostaje pod opieką Kinga, który zgodnie z prośbą swojego przyjaciela motocyklisty zabiera ją do jej rodzinnego domu, w którym wydarzyła się masakra, sprowadzająca ich do punktu, w jakim znajdują się aktualnie. Dziewczyna ma mieszkać z niejaką Rage, która nigdy nie śpi i której głównym i jedynym zadaniem jest ochrona Thii oraz pilnowanie jej, aby nie zrobiła czegoś głupiego. 
Bear w więzieniu dowiaduje się bardzo ciekawych rzeczy o swoim byłym klubie motocyklowym, a to wszystko popycha go do rozpoczęcia obmyślania planu nad zemstą. Na swoim własnym ojcu. 
Nie jest jednak sam, bo inni członkowie klubu dostrzegają nienawiść, która pochłonęła Chopa w całości i także pragną zmiany. 
Po dłuższym czasie nieobecności Beara, Thia zaczyna myśleć nad planem ucieczki z więzienia, które zafundowała jej Rage. 
Potem zaś, rozpoczyna się jedna wielka tułaczka, pełna bólu i cierpienia oraz karuzela śmierci. 
Pytanie tylko, kto ją przeżyje?

Jeżeli uważacie, że „Lawless” było mocne, to uwierzcie mi, mylicie się na całej linii. 
„Soulless” to miazga. Czytałam tę pozycję już drugi raz i ponownie, każdy kolejny rozdział pokazywał moje emocje wypisane na twarzy. Tyle się tutaj dzieje!
T.M. Frazier nie oszczędza po raz kolejny swoich bohaterów, którzy muszą mierzyć się ze śmiercią, utratą bliskich i zniszczeniem. 
Dostajemy też smaczki, które po złamanym sercu, pomagają nam skleić je ponownie i całe szczęście. 


Bear jest chłopcem, któremu ma ochotę się pomóc. Choć prawdziwy z niego mężczyzna, to i tak sytuacje, jakie musi przejść w swoim życiu, sprawiają że jest zagubiony i zmęczony swoim życiem. Chciałoby się go przytulić i zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Jest brutalny i zły, ale gdzieś pod tą twardą skórą, ma w sobie cząstkę dobra i uśmiechu, a Thia jest jego pierwszym powodem do zmiany. 
Postać Thii jest podobna do Ray. Obie wiele przeszły, ich życie nie było usłane różami i obie zakochały się w niebezpiecznych osobnikach. Historia Thii jest podobnie, jak Beara pełna cierpienia, ale kobieta pokazuje, że nic nie jest w stanie jej złamać, a w momentach kiedy Bear najbardziej jej potrzebuje jest dla niego prawdziwą podporą.

Oczywiście mamy też tutaj ukochanego Preppa, który cały czas jest z naszymi bohaterami i czasami pozwala sobie, na wtrącenie w ich życie i pokazanie prawidłowej drogi, bądź udzielenie ważnej rady. 

„Soulless” to książką, która idealnie podsumowuje historię Beara. Jest wprost idealna, nic dodać, nic ująć. To książką pełna pasji, miłości i okrucieństwa. Można napisać doskonałe zakończenie opowieści o Bearze, który całkowicie na nią zasługiwał. Czekam z niecierpliwością, aż na polskich półkach zagoszczą kolejne tomy z serii, a Wam gorąco polecam tę pozycję.

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com