„Bo wspomnienia przynoszą ból.”
Kiedy wydawnictwo Niezwykłe ogłosiło, że wydadzą u nas w kraju „Ten below zero” na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Wiedziałam o czym jest ta książka i wiedziałam jak bardzo jest trudna, a w tej trudności piękna. Czytając recenzje, które już się pojawiły moje serce tym bardziej się raduje, że historia Everetta i Parker, tak bardzo Wam się podoba.
„-Wolę już, byś czuła złość niż obojętność. Obojętność to brak uczuć. A ty żyłaś w niej już zdecydowanie zbyt długo.”
Parker jest dziewczyną, która przez to co stało się kiedyś straciła swoje życie. Przepływało jej ono między palcami, a dziewczyna zwyczajnie egzystowała. Życie od samych urodzin jej nie rozpieszczało, gdyż tułała się po rodzinach zastępczych, a po osiemnastych urodzinach pomoc społeczna dała jej możliwość studiów. Wraz z ich zakończeniem miała się całkowicie usamodzielnić. Parker pracowała jako kelnerka w pobliskim barze, ale nie była to praca marzeń. Dziewczyna nie liczyła jednak na nic więcej. Przez wypadek, a raczej napaść jej twarz i rękę szpeciły dwie głębokie i brzydkie blizny, które skutecznie odstraszały od niej ludzi. Do tego stopnia, że Parker zobojętniała i zwyczajnie przestała się przejmować wszystkim co ją otacza. Pewnego dnia dostała smsa z nieznanego numeru. Z racji, iż nudziła się w domu postanowiła na niego odpowiedzieć i tym sposobem trafiła do klubu, w którym poznała Everetta.
Chłopak od stop do głowy ubrany na czarno z początku nie chciał jej zaufać, gdyż nie była ona osobą, z którą miał się spotkać, ale po krótkiej rozmowie oboje pogrążyli się we wnikliwej konwersacji. Zaczęli się spotykać i poznawać wzajemnie, aż Parker dowiedziała się prawdy o Everettcie – był chory i nie chciał się leczyć. Chłopak pragnął zjechać Amerykę i odwiedzić miejsca, w których nigdy nie był.
Zaproponował Parker wyjazd razem z nim, na który po dłuższym przemyśleniu się zgodziła.
Problem w tym, że okazało się, iż chłopak odwiedził już te miejsca.
Tylko, że o tym nie pamiętał.
„Miłość to uczucie, które powinno w zasadzie mnie uzdrowić., okazało się bolesnym najbardziej ze wszystkich. Miłość przychodzi nieproszona. I rozgaszcza się jak u siebie. Dezorientuje hormony. Obniża odporność na ból. Osłabia zdrowy rozsądek i przyprawia o szalone pragnienie. A co najgorsze, boli.”
Już kiedyś pisałam, że wydawnictwo Niezwykłe sięga po trudne książki, które mają drugie dno. Nie są to zwykłe historie o miłości dwójki zupełnie obcych sobie osób.
„Dziesięć poniżej zera” na pierwszy rzut oka może opowiadać o aspołecznej dziewczynie, która przez blizny zamknęła się w sobie, aby móc być silną na opinię ludzi. I jeżeli tak pomyślicie to wcale nie będzie to złe, bo ta pozycja między innymi opowiada o ogromnej obojętności głównej bohaterki do wszystkiego co ją otacza.
Jednak nie jest to jedyna historia, jaka została zawarta w książce.
„Dziesięć poniżej zera” pokazuje też ogromne cierpienie, nie tylko osoby chorej, ale też jego rodziny. Everett, który postawił wszystko na jedną kartę, chce po prostu przeżyć całe życie, niczego nie żałując i mogąc wspominać, każdą przygodę jaką miał przyjemność doznać. Pragnie pamiętać Parker, każdy pocałunek i każdy seks. Kiedy zamknie oczy, chce widzieć ich wycieczkę i to jak podziwiała widoki, a Wielki Kanion określiła „wielką dziurą w ziemi”. Nie chce się leczyć, bo wie, że straci pamięć ponownie i zapomni o niej i o miłości, którą ją otoczył z wzajemnością.
„Dziesięć poniżej zera” opowiada też o zaufaniu. Parker, która odgrodziła się murem, po namowach Everetta i wielu rozmowach z nim postanowiła mu zaufać i pojechać w świat. Zaryzykowała, a ryzyko okazało się być opłacalne. Mimo, że czasami przechodziła załamanie, a jej serce zostało cięte na plasterki nie poddała się i walczyła do samego końca.
O siebie, o Everetta, o ich przyszłość.
„Miałam wszystko gdzieś. Nic do mnie nie dochodziło. Nie musiało.”
Pierwsze na co zwróciłam uwagę sięgając po tę pozycję to tłumaczenie. Uwierzcie mi, jest idealne. Oddaje każdą emocję, jaką pokazują bohaterowie. Pani Dorota Lachowicz spisała się na medal, za co jej serdecznie dziękuję. Ta książka, nie miałaby wyrazu, gdyby nie została przetłumaczona z uczuciem i sercem. Tłumaczenie udało się idealnie i choć po raz kolejny męczyłam się podczas czytania, dostając obuchem od autorki, za każdym kolejnym wyznaniem bohaterów to cieszę się, że mogłam ją przeczytać po polsku i objąć patronatem medialnym.
„Dziesięć poniżej zera” pokazuje, że warto cieszyć się każdą, nawet najgłupszą, bądź najgorszą chwilą, bo to one definiują nas jako ludzi czujących cokolwiek. Historia Everetta i Parker mówi o radości z życia, poświęceniu i o przemijalności ludzkiego istnienia. Opowiada to tym, że zawsze warto ryzykować, bo można zyskać więcej, niż stracić. Zderza nas ze śmiercią, która każdego z nas kiedyś spotka i popycha do działania, aby żyć.
Żyć i nie żałować swoich decyzji.
Żyć i popełniać błędy.
Żyć i mieć co wspominać.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu