Jednak takie nie są.
W czerwcu mieliście okazję czytać recenzję pierwszego tomu serii „Damaged” autorstwa H.M. Ward. Dla tych, którzy ominęła ta przyjemność, zapraszam TUTAJ.
Drugi tom „Zranionych” zaczyna się w momencie ukończenia pierwszego. Sidney chce wrócić do domu, gdyż jej matka jest umierająca. Chce jechać z przyjaciółką, gdyż dowiaduje się głęboko ukrywanej prawdy o Peterze. Petera, którego znała nie ma. Jest za to inny Peter… jeden z braci rodziny Ferro. Dziewczyna jest oszołomiona i przerażona, kiedy okazuje się, że po raz drugi została w brutalny sposób okłamana przez mężczyznę, którego obdarzyła uczuciem.
Sidney nie ustępuje i wraca do New Jersey, a po drodze wiele razy krew mrozi jej się w żyłach, kiedy widzi swojego brata oraz byłego chłopaka Deana, który ją zgwałcił.
Czuje, że jest obserwowana i nie myli się, gdyż Peter ciągle jest zaraz za nią i broni ją na każdy możliwy sposób. Wciągając w to nawet swojego starszego brata.
Jednak powrót do domu okazuje się być całkiem inny, niż Sidney myślała.
„ Opłakiwanie zmarłych jest potrzebne. Żałoba
jest niezbędna, ale w
pewnym momencie łzy zmieniają się w uśmiechy,
a wspomnienia nie są
już przesiąknięte
bólem.”
Pamiętam, że pierwszy tom był po prostu wprowadzeniem do całej historii i nie wywarł na mnie nie wiadomo, jakiego wrażenia. Po prostu przeczytałam i tyle. Nie poczułam ekscytacji i pragnienia czytania kolejnej części. Przyznam szczerze, że tutaj w „Zranionych 2” zostałam mile zaskoczona, gdyż w końcu zaczęła się dziać jakaś konkretna akcja. Nie można się tutaj nudzić, a dodatkowo przez całą książkę przewija się sprawa indyka, który… indykiem nie jest. Więcej Wam o nim nie napisze.
Ucieszył mnie fakt, że drugi tom skupia się bardziej na Peterze, niż na Sidney. Poznajemy jego przeszłość, rodzinę i prawdę. Byłam ciekawa jego postaci już podczas czytania pierwszego tomu i tutaj otrzymałam to, czego oczekiwałam. Miast powściągliwego i cichego pana doktora od języka angielskiego mogłam zobaczyć brutalnego i walczącego o swoje mężczyznę.
Przyznam szczerze, że nie myślałam o takiej końcówce tego tomu. Sądziłam, że będzie inaczej, ale autorka postanowiła zaskoczyć i sprawić przeogromny ból Sidney. Poniekąd to dobrze, bo byłoby za łatwo. Z drugiej strony jestem ciekawa, co będzie w trzecim tomie, bo zakończenie jednoznacznie wskazuje na fabułę ostatniej książki z serii.
No, ale zobaczymy.
„Zranieni 2” to idealna pozycja do przeczytania w jeden wieczór. Jest lekką, szybką i przyjemną lekturą, która zdecydowanie Was nie zawiedzie. Jak pisałam wyżej, jestem bardzo ciekawa ostatniej części serii i mam nadzieję, że niedługo się jej doczekam.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu