Kiedy czytasz książkę i jednocześnie zaczynasz inną. Tego samego autora.
Emma Hart ma na swoim koncie nie mało pozycji, które stały się bestsellerami w USA. Zaczęłam czytać „Miss Fix-it” jej nową serię o kobietach, które nie boją się męskich zawodów, aż tu nagle na mój czytnik jak grom z nieba spadła „Miss Mechanic” do recenzji od agentki autorki.
I wiecie, co? Królestwo dla tego, kto wyda Emmę Hart w naszym kraju!
Musicie ją poznać!
Musicie ją poznać!
“If
Dex Ryne was going to come into my town and run his mouth at me, I was going to
teach him a thing or two about small-town Southern girls.
I was sweet as pie.Until you pissed me off.”
26 letnia Jamie Bell pracuje dorywczo, jako mechanik samochodowy. Od dziecka była dziewczynką w męskim świecie, gdyż jej ojciec posiadał serwis samochodowy, który z powodów finansowych musiał sprzedać.
Spotykamy się z nią przy okazji wymiany oleju w samochodzie jej przyjaciółki Haley. Kobiety rozmawiają ze sobą na rożne tematy, aż Haley rzuca tematem o pracy. Pracy w Ryan Garagas, który wcześniej należał do ojca Jamie. Szukają tam mechanika samochodowego, a że miasto, w którym mieszkają jest dość małe, to obie kobiety wiedzą, że Jamie Bell nadaje się do tej roboty idealnie.
Dziewczyna składa aplikację mejlem, a chwilę później dostaje odpowiedź o rozmowę rekrutacyjną.
Na następny dzień elegancko ubrana idzie do przyszłej nowej pracy.
Jakież ogromne jest zdziwienie Dextera Ryne, który jest właścicielem serwisu, że na rozmowę kwalifikacyjną przychodzi kobieta. I to nie byle, jaka kobieta, ale rasowa seksbomba. Po dość nietypowym dialogu między nimi, w którym jedno uciera nosa drugiemu mężczyzna postanawia zatrudnić Jamie na okres próbny 3 tygodni.
Między pracownikami tworzy się cos na kształt rywalizacji, która jest podżegana przez nich samych w serwisie.
Jednak cały świat stoi przeciwko nim i chce ich ze sobą połączyć.
Ulegną czy na zawsze zostaną rywalami?
Od pierwszych stron „Miss Mechanic” miałam wrażenie jakbym czytała połączenie Vi Keeland oraz Whitney G. Tylko, że to było jeszcze lepsze!
Emma Hart potrafi kierować dialogami w humorystyczny sposób, jednocześnie rzucając trafnymi ripostami w najmniej spodziewanych momentach.
Przyznam, że czytając tę pozycję ciągle miałam uśmiech na twarzy. Raz mniejszy, raz większy, ale nigdy nie znikał!
„-In
the nicest possible way, we’re never gonna be friends, Jamie.- He said in low
voice
I swallowed. – We’re not?
-Nope
-Why not?
He looked me dead in the eye and said – Because friends don’t want to fuck
their friends.”
Jamie Bell jest kobietą, która nie boi się niczego. Lubi babrać się w smarze i olejach, sprawia jej to ogromną przyjemność i nie widzi siebie w innym zawodzie jak mechanik samochodowy. Polubiłam ją od razu i doskonale wiem, że gdybym spotkała ja w prawdziwym życiu porozumiałybyśmy się bez słów.
Dexter Ryne to jak każda z nas wie przystojniak, ale jego zachowanie znacznie odbiega od innych męskich bohaterów, z jakimi miałyśmy do czynienia. Nie jest bogaty, wręcz przeciwnie. Uczciwie pracuje i otrzymuje za to pieniądze.
Bardzo podobało mi się właśnie to, że autorka nie zrobiła z nich idealnych postaci, którzy szastają kasą na prawo i lewo. Pokazała, że można napisać świetną książkę, gdzie pieniądze i drogie samochody nie są najważniejszą częścią powieści.
Przekomarzanie się Dexa i Jamie jest rzeczą, która zasługuje na wzmiankę. Wiele razy czytałam książki, kiedy bohaterowie ucierali sobie nosa, ale tutaj jest to napisane przekomicznie. Dosłownie przekomicznie!
Ból brzucha ze śmiechu murowany.
Strzeżcie się!
“Life
was a minefield.
And she was a whole damn battlefield.”
„Miss Mechanic” to książka, którą warto przeczytać. Pokazanie kobiety w męskim zawodzie doskonale się Emmie udało. Ponadto w końcu bohaterka była prawdziwą „babą”, która jednak miała nutkę subtelności i powabu. Zdecydowanie jestem na TAK!
Teraz, zaś pozwólcie, że wrócę do „Miss Fix-it” i w końcu ją skończę.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce Emmie Hart.